Budowa elektrowni jądrowej Choczewo może nieść za sobą poważne konsekwencje. Otwarty obieg chłodzedznia może spowodować powstanie dużej plamy ciepła, co odbije się na ekosystemie Morza Bałtyckiego.
Naukowcy z Instytutu Oceanologii PAN w Sopocie wyrażają obawy, że planowana elektrownia jądrowa w gminie Choczewo, która ma korzystać z otwartego systemu chłodzenia, może mieć trwałe i negatywne konsekwencje dla ekosystemu południowego Bałtyku. Zdaniem naukowców, zrzut dużej ilości ciepłej wody do morza, będący wynikiem zastosowanego systemu chłodzenia, może zwiększyć zakwity sinic i powiększyć obszary beztlenowe w Bałtyku.
Twierdzą oni, że raport oddziaływania na środowisko, przygotowany dla tej inwestycji, nie dostarcza wystarczających dowodów na to, że takie zagrożenie nie istnieje. Wybór otwartego obiegu chłodzenia, bez chłodni komorowych, został dokonany ze względu na koszty. Oznacza to, że przez system chłodzenia będzie pompowanych około 150 metrów sześciennych wody na sekundę, a woda zrzucana do morza będzie o 10 stopni Celsjusza cieplejsza niż otaczająca woda w Bałtyku.
Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, Maciej Bando, nie zgadza się z tą oceną. Jego sekretariat wyjaśnił, że wybór wariantu z otwartym układem chłodzenia jest wynikiem wielokryterialnej analizy, która pokazała, że takie rozwiązanie ma wiele korzyści w porównaniu do układu chłodzenia z około 200-metrowymi chłodniami kominowymi.
Plama ciepła na Bałtyku
Profesorowie Jacek Piskozub i Karol Kuliński z Instytutu Oceanologii PAN w Sopocie podkreślili w rozmowie z PAP, że planowana inwestycja może potencjalnie wpływać negatywnie na ekosystem południowego Bałtyku. Ich największe obawy budzi fakt, że w raporcie przygotowanym przez inwestora, dotyczącym oddziaływania elektrowni na środowisko, znacznie niedoszacowano wielkość plamy ciepła, która powstanie na Bałtyku w wyniku zastosowania otwartego obiegu chłodzenia.
Prof. Piskozub wyjaśnił, że do Bałtyku będzie wpływać ciepła woda o temperaturze o 10 stopni Celsjusza wyższej od otaczających wód, w ilości porównywalnej z przepływem w rzece Bug. W ten sposób elektrownia jądrowa będzie się pozbywać ciepła odpadowego w ilości około 7 gigawatów.
- Inwestor napisał, że plama ciepła na Bałtyku będzie mniejsza niż plama występująca w związku z elektrownią Loviisa pracującą od 1977 r. w Finlandii, w Zatoce Fińskiej. Problem w tym, że fińska elektrownia zbudowana przy podobnie płytkich wodach ma trzy razy mniejszą moc (łącznie ok. 1 GW, a moc cieplną 1,5 GW dla dwóch jednostek). Zatem nie jest to możliwe. To pokazuje, że modelowanie zastosowane w raporcie jest błędne - ocenił prof. Piskozub.
Prof. Kuliński z IO PAN analizował raport od strony biogeochemicznego wpływu inwestycji na Bałtyk. Jego zdaniem, ciągłe podwyższanie temperatury morza na skutek odprowadzania ciepła może prowadzić do istotnych zmian w ekosystemie, takich jak zmiana struktury fitoplanktonu, wzrost liczby i biomasy gatunków preferujących wyższą temperaturę, przede wszystkim sinic, wzrost liczby zakwitów, wzrost żyzności wód, co dodatkowo zwiększa ryzyko wystąpienia deficytów tlenowych w głębszych warstwach kolumny wody. Zakwity sinic mogą oznaczać mniej pokarmu dla ptaków wodnych.
Przerwy w pracy elektrowni
Prof. Piskozub zwrócił również uwagę, że przy prognozowaniu zmian, które mogą wystąpić w ekosystemie na skutek działania elektrowni w gminie Choczewo, nie wzięto pod uwagę tego, że woda w Bałtyku ociepla się na skutek zmian klimatu. Jeśli temperatura wody w Bałtyku wyniesie 25 stopni Celsjusza, oznaczałoby to, że wody po ochłodzeniu mogą osiągnąć temperaturę powyżej 35 stopni Celsjusza, co może powodować problemy techniczne, takie jak konieczność ograniczania pracy elektrowni.
Maciej Bando, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, odpowiedział na te obawy, informując, że inwestor przeprowadził długotrwałą kampanię badawczą w ramach przygotowania raportu o oddziaływaniu na środowisko. Badania obejmowały prawie 300 kilometrów kwadratowych obszaru morskiego oraz prawie 100 kilometrów kwadratowych lądu. Wyniki badań, w tym analizy i modelowania dotyczące oddziaływania otwartego układu chłodzenia na wody Morza Bałtyckiego, były weryfikowane przez niezależnych ekspertów, między innymi z Instytutu Budownictwa Wodnego Polskiej Akademii Nauk i Urzędu Morskiego w Gdyni.
Bando wyjaśnił również, że stężenie substancji emitowanych do wód z elektrowni bez chłodni kominowych będzie niższe, a elektrownia nie będzie emitowała związków zawierających fosfor, który wpływa na rozwój sinic. Ponadto, elektrownia jądrowa z otwartym układem chłodzenia, będąc niższą niż elektrownia jądrowa z chłodniami kominowymi, będzie mniej wpływać na krajobraz, co jest istotne zarówno dla mieszkańców regionu, jak i turystów.
Według Bando, warto zauważyć, że opinie prof. Piskozuba i prof. Kulińskiego nie stanowią oficjalnego stanowiska Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk, ale są prywatnymi opiniami sporządzonymi na rzecz uczestnika postępowania, tj. Stowarzyszenia Ekologicznego Eko-Unia. Podobne stwierdzenia znalazły się również w odpowiedzi Biura Prasowego Polskich Elektrowni Jądrowych przesłanej do PAP.
Komentarze
7Oczywiście to żart. Nie można się będzie kąpać w tym miejscu.
Woda będzie dość daleko w morze wyprowadzona.
Wybudujmy w końcu tę elektrownię i kolejne bo to najsensowniejsze źródło energii.