Monitor Apple Studio Display nie zbiera dobrych recenzji. Pierwsze doniesienia o problemach związanych z tymi urządzeniami pojawiły się miesiąc po ich premierze. Od pewnego czasu w sieci znaleźć można informacje o innej wadzie tych monitorów, do której firma Apple się przyznała.
Problemy z monitorami Apple Studio Display
Firma Apple wysłała do autoryzowanych sprzedawców swojego sprzętu informację, że użytkownicy wspomnianych we wstępie monitorów mogą borykać się z problemami dotyczącymi odtwarzanego dźwięku przez wbudowane w te urządzenia głośniki.
Zdarza się między innymi, że dźwięk jest nagle ucinany, tempo jego odtwarzania znacznie przyśpiesza lub jest on zniekształcony.
Właściciele tych monitorów raportują podobne problemy od kilku tygodniu, ale w ostatnim czasie liczba takich zgłoszeń znacznie się zwiększyła.
Jedna z użytkowniczek serwisu Twitter opublikowała krótki film, na którym usłyszeć można opisywane wyżej problemy.
Jest rozwiązanie, ale Apple powinno się wstydzić o tym mówić
Firma Apple ma tymczasowe rozwiązanie tego problemu, ale wydaje się ono kuriozalne. Dodatkowo przypomnijmy, że za Studio Display zapłacić trzeba co najmniej 8499 złotych.
W przypadku wystąpienia opisanych wyżej problemów zaleca się odłączenie monitora Studio Display od zasilania. Warto także odłączyć wszystkie podłączone do niego akcesoria. Następie należy odczekać 10 sekund i podłączyć monitor ponownie.
Firma uspokaja jednak, że nie jest to problem sprzętowy i kolejne aktualizacje systemu iOS go wyeliminują, ale nie wiadomo kiedy to nastąpi. Dodatkowo, należy regularnie sprawdzać czy zainstalowana jest najnowsza wersja oprogramowania.
Warto przypomnieć, że Studio Display działa pod kontrolą systemu iOS, który jest regularnie aktualizowany, a kolejne wersje mogą eliminować podobne problemy. Podobnie było w przypadku kłopotów dotyczących jakości obrazu przechwytywanego przez wbudowaną w ten monitor kamerę.
Źródło: MacRumors
Komentarze
169 miesięcy temu kupiłem Opla w którym jest masa błędów programowych w systemie multimedialnym. Kosztował znacznie więcej niż 8000zł. I nikt się za poprawianie błędów nawet nie próbuje zabierać -.-
Większość firm leci w kulki, a barany dają się strzyc.