Roksa umarła i już nikt o niej nie pamięta? Wyszukiwania mówią co innego
Niektórzy chyba wciąż nie wierzą, że Roksa, jeden z najpopularniejszych portali z ogłoszeniami dla dorosłych, zaprzestał działalności. Mimo upływu 5 miesięcy od zamknięcia przez prokuraturę jego nazwa wciąż zaskakująco często jest wyszukiwana. Czyżbyście liczyli na wielki powrót?
Oczywiście z tym powrotem Roksy to żartujemy. Jakby nie patrzeć po ujawieniu powodów zamknięcia tego największego portalu dla dorosłych blady strach padł też na inne, podobne mu serwisy. Policja, wespół z prokuraturą, głośno zapowiedziała bowiem rychłą kontrolę wszystkich tego typu działalności.
Na efekty nie trzeba było długo czekać, bo już na początku tego roku z Sieci zniknęła też strona Odloty.pl - jeden z największych konkurentów Roksa.pl i prawdopodobnie największy jej spadkobierca (gdyby tylko udało mu się przetrwać). Powód? Ten sam – cyfrowe kuplerstwo, czyli ułatwianie innym osobom uprawianie prostytucji. Także i w tym przypadku właścicielowi postawiono zarzuty.
Roksa - pamiętamy! :)
No dobrze, ale co to wszystko ma wspólnego z technologiami – pewnie zapytacie. Strona nie istnieje, eldorado się skończyło, więc o czym tu rozprawiać? Ano choćby o tym, że pomimo zamknięcia Roksa fraza ta wciąż cieszy się niesamowitą popularnością. Dacie wiarę, że przez ostatni miesiąc szukano jej w Google 389 tysięcy razy?
Tak, tak – niemal czterysta tysięcy wyszukiwań w cztery tygodnie! To prawie 100 tysięcy na tydzień. Coś takiego robi wrażenie. Trudno się więc dziwić, że już znaleźli się naśladowcy (których autentyczności sprawdzić nie sposób), a inne tego typu portale próbują zyskać dodatkowe kliki pozycjonując się na tę właśnie frazę. I to się nazywa „siła marki”:)
Źródło: własne
Komentarze
13I tak powstaną następne , to tylko kwestia czasu...