Tajemniczy rosyjski satelita oznaczony 2014-28E może zmieniać położenie
Każdy ma swoje sekrety. Amerykanie przez dwa lata "testowali" bezzałogowy samolot X-37b teraz obektem zainteresowań jest rosyjski satelita
W połowie października na Ziemię powrócił po trwającym dwa lata locie orbitalnym samolot kosmiczny Boeing X-37b. Bezzałogowy pojazd wysłany został przez lotnictwo USA, a prawdziwy cel jego pobytu na orbicie utajniono. Już w czasie, gdy wykonywał misję w Kosmosie, znajdowały się dwa tajemnicze obiekty, prawdopodobnie satelity, wysłane przez Rosjan. Pierwszy z nich wystrzelono w grudniu ubiegłego roku, a drugi w maju 2014. Oba były dodatkowym, nierejestrowanym oficjalnie ładunkiem, który towarzyszył za każdym razem trzem innym satelitom. Jeden z tych tajemniczych satelitów określono mianem obiektu 2014-28E albo Kosmos 2499. NORAD przypisał mu własny numerek 39765. Kluczowym pytaniem jest - jaką pełnią one rolę i dlaczego nie zostały oficjalnie zgłoszone?
W przypadku Boeinga X-37b zadawano sobie podobne pytanie. Co robił na orbicie przez całe dwa lata? Już w momencie startu pojawiały się różne teorie, że jest to albo kosmiczny bombowiec, pojazd szpiegowski lub, jak byłoby dla nas najlepiej, zwykły eksperyment związany z lotami orbitalnymi. Rosyjski satelita 2014-28E nie zwróciłby zapewne na siebie tak dużej uwagi i uznany został za kosmiczny śmieć, gdyby nie fakt, że zaczął on manewrować na orbicie. W porównaniu do zwykłych satelitów, które mogą co najwyżej dokonywać drobnych korekt swojej pozycji orbitalnej, ten jest w stanie podlecieć do innych "nie swoich", znacząco zmieniając swoją pierwotną pozycję. Zauważono nawet, że zbliżył się na odległość około kilometra do pozostałości po rakiecie, która wyniosła go w maju w Kosmos. Dlaczego? Pojawiły się podejrzenia, że być może przeprowadzane są eksperymenty związane z tankowaniem w Kosmosie.
W wywiadzie dla Financial Times ekspertka od bezpieczeństwa kosmicznego, Patricia Lewis, z Think Tanku Chatham House, powiedziała - "Czymkolwiek on jest [obiekt 2014-28E] to na pewno urządzenie eksperymentalne".
Satelita, który może zmieniać orbitę i zbliżać się do innych to doskonały temat pożywka dla zwolenników teorii spiskowej. I choć brzmią one czasem jak tania sensacja, to przyciągają uwagę. Wspomniany satelita może pełnić rolę urzadzenia naprawczego, choć jeśli jest wyposażony w specjalne ramię, może przechwytywać inne satelity, może również mieć możliwość ostrzeliwania innych obiektów albo być zaawansowanym narzędziem do prowadzenia wojny elektronicznej, zakłócania przekazów satelitarnych. W czasach, gdy komunikacja satelitarna jest wykorzystywana przez wiele instytucji, na przykład jako łącze zapasowe, możliwość jej zablokowania jest nie do przecenienia.
Z kosmodromu Plesieck na północ od Moskwy wystrzelono wspomnianego satelitę. Z tej placówki korzystają także instytucje zachodnioeuropejskie, w tym ESA. W listopadzie 2013 roku stąd poleciały w Kosmos satelity Swarm, których celem jest badanie ziemskiego pola magnetycznego.
Czegokolwiek byśmy nie podejrzewali, nie dajmy się zwariować. Eksperymenty, nawet tajne, są przeprowadzane od dawna i nie zawsze ich celem jest sprowadzenie na nas apokalipsy. Niemniej w ludzkiej naturze jest zapisany strach przed nieznanym, a zwłaszcza tym pochodzącym z Kosmosu.
Źródło: The Independent, ESA, plesetsk.ru, Inf. własna
Komentarze
15psycholog - psycholoszka...
nauczyciel - nauczycielka.
kierowca - ...??? kierownica... :)
dość tego feminizmu... Masakra...
Mówmy normalnie "ekspert" a nie "ekspertka".
A to jest pewnie X-wing, bo Imperium już ściągnęło na ziemię swojego TIE fightera X37b. ;)