Genialne rozwiązanie
Chorwackie studio Croteam rozprawiło się z piratami w bardziej dotkliwy, a przy tym dużo zabawniejszy sposób niż wszystkie niezliczone zabezpieczenia DRM Ubisoftu.
W najnowszej części przygód Serious Sama czeka nas sporo szaleńczej strzelaniny i hord przeciwników nadciągających ze wszystkich stron świata. Tak w każdym razie sprawa wygląda w oryginalnej wersji gry.
Jeśli w posiadanie Serious Sam 3 weszliśmy jednak nielegalnie - i mowa tu raczej o pobraniu gry z sieci niż zwędzeniu jej ze sklepowej półki - twórcy przewidzieli dodatkowe atrakcje. Otóż przez cały czas zabawy biega za nami wielki czerwony skorpion, który w swoim uporze jest także nieśmiertelny.
Zważywszy na to, że idea gry opiera się raczej na odpieraniu ataków szarżujących przeciwników, konieczność walki z dodatkowym "bossem" nie brzmi zbyt przyjemnie nawet dla najbardziej uzdolnionych graczy. W tym wypadku piraci mają naprawdę przechlapane.
Przywodzi to nieco na myśl stare, dobre czasy, kiedy właśnie w takie alternatywne sposoby walczono z komputerowym piractwem. Szczególnie kreatywni byli w tej materii Polacy. Twórcy gry Kajko i Kokosz wymagali zacytowania słów z dołączonej do niej książeczki. Natomiast w spiraconej strategii Polanie lokalna huta produkowała... prosiaki.
Więcej o grach:
- Dead Island: polska gra zakazana w Niemczech
- Dragon Age III z trybem multi jak w Wiedźminie
- GTA V i Max Payne 3 zostaną wydane po polsku
- Wiedźmin 2: piraci pobrali grę 4,5 miliona razy
- Xbox 360: nowy dashboard już dziś
Źródło: eurogamer
Komentarze
74Mimo wszystko pomysł uważam za znakomity :)
Tak nawiasem... któryś z was może robił własne levele do FE i SE? :D To były czasy, razem z kumplem do perfekcji wszystkie funkcje opanowaliśmy, aż bym sobie odpalił SeriousEditor i coś pobudował.
Ale ogólnie Serious Sam 3 BFE to już nie to samo co 1 i 2 troche nie podoba mi się tak na pierwszy rzut oka
pozdro dla fanów Seriosa sama :D
Jak dla mnie szkoda na to pieniędzy, które tylko zawyżają koszty produkcji, a najbardziej utrudniają życie legalnym użytkownikom. Najważniejsza jest edukacja, jakość produktu (gry w tym przypadku) no i koszt. Tyle, że realny a nie nominalny. Pewne gry to nawet wstyd grać mając pirata np. w Wiedźmina 2.
Przyszłość to platformy takie jak Steam lub Origin, które obniżają koszty dystrybucji i marketingu, a co za tym idzie cenę końcową.
I uwielbiam taką zabawę z piratami, bardziej niż te DRM, które to raczej szkodzą kupcom oryginalnych gier niźli piratom
Jak skopiowałeś dyskietkę to program się i tak nie uruchamiał, trzeba było zrobić dziurę w nośniku i mieć szczęście by trafić w to samo miejsce.
Natomiast na amigę była gra, jak dobrze pamiętam prawo krwi, która miała książeczkę z kodami, której nie dało się skserować. Nie pamiętam dokładnie ale chyba czarne napisy na fioletowym tle.
Tak więc pomysłów na zabezpieczenia nie brakuje, tak samo jak na obejście ich:)
aby skontaktowac sie z meryl tzeba bylo wpisac czestotliwosc z pudelka.
Miało być do:
mlodyb13 2011-12-08 15:53
Ci którzy ściągali grę z neta a więc wyrazili chęć posiadania jej, a że gra jest wyśmienita i nie mogą kontynuować jej przez tego skorpiona ... kupią oryginał ( jakaś cześć ludzi tylko )
Coś ala demo :)
Bo przecież w crackowaniu chodzi o to by program piracki zachowywał się jak oryginalny.
czytalem ze juz to zlamali ;]