Po drogach w chińskim Shenzhen kursują wyłącznie autobusy elektryczne – konkretnie jest ich ponad 16 000. To robi wrażenie!
Na całym świecie wiele mówi się o motoryzacyjnej czy transportowej rewolucji, a w chińskim Shenzhen po prostu się jej dokonuje. Kilka miesięcy temu władze miasta zapowiedziały, że będzie ono pierwszym, w którym transport publiczny będzie w stu procentach oparty na pojazdach z silnikami elektrycznymi, a teraz, tuż przed końcem roku, tak właśnie się stało.
Shenzhen to spore miasto – jego powierzchnia wynosi 2050 km kwadratowych, a liczba mieszkańców to około 12 milionów. Tym większe wrażenie robi informacja, że udało się tam zrealizować tak duży projekt. Konkretnie elektryfikacja objęła wszystkie autobusy miejskie, których działa tam… 16 359.
Aby było to możliwe w Shenzhen powstało 510 stacji ładowania z 8000 stanowisk. Pełne ładowanie w takich miejscach trwa 2 godziny. Cały projekt pochłonął setki milionów dolarów – nie zdradzono, ile dokładnie, ale z pewnością nie jest to mała kwota.
Władze chińskiego miasta chwalą się za to innymi liczbami. Otóż według ich szacunków, elektryfikacja autobusów pozwoli zaoszczędzić 345 tysięcy ton paliwa rocznie i doprowadzi do redukcji emisji dwutlenku węgla o 1,35 miliona t.
Autobusy jednak to nie wszystko. Władze już teraz zapowiadają, że najpóźniej do 2020 roku wszystkie taksówki poruszające się po Shenzhen będą samochodami elektrycznymi. Nie ma powodu, by nie wierzyć w te zapewniania, bo już dziś ponad 62 proc. z przeszło 12,5 tysiąca taksówek to właśnie takie pojazdy.
Źródło: electrek, Engadget. Foto: 写意人生/Wikimedia (CC BY-SA 3.0)
Komentarze
58dziwne...
no bo z czego jeszcze ten dwutlenek by był?
Swoją drogą ciekawe, czy u nich można zająć cztery miejsca siedzące naprzeciw siebie, czy jak u nas trzeba siadać na co drugie, żeby nogi zmieścić ;)