Jak szacują analitycy firmy Gartner, sprzedaż komputerów w 2008 roku powinna osiągnąć 293 miliony sztuk, to o 10.9 procent więcej niż w 2007 roku. George Shiffler, szef działu badawczego firmy stwierdził, że mimo pewnych cięć cenowych, zyski firm powinny wynieść około 6 procent.
To bardzo dobry znak. W ubiegłych latach zyski pozostawały na tym samym poziomie mimo wzrostu sprzedaży. Na przykład w 2003 roku, ówczesny rekord sprzedaży wynoszący 152.6 miliona sprzedanych sztuk dał zyski na poziomie 175 miliardów dolarów, czyli tyle samo ile 136.7 milionów sztuk sprzedanego sprzętu w 2002 roku.
Zarówno zyski jak i dane dotyczące sprzedaży zaprzeczają argumentowi przytaczanemu od 1997 roku, w myśl którego rynek pecetów jest martwy. Tymczasem sprzedaż komputerów nieprzerwanie rośnie z roku na rok od trzech dekad.
Oczywiście widać także i złowieszcze znaki. Prorokowany spadek sprzedaży może zostać wywołany przede wszystkim przez zwalniającą amerykańską gospodarkę i koniec zakupowego szaleństwa w Chinach związanego z Olimpiadą.
Kraje rozwijające się wciąż stanowią bardzo solidną podporę sprzedaży. Zwiększyła się ona o 22 procent w czwartym kwartale 2007 roku, stanowiąc 60 procent całego wzrostu. Komputery są kupowane w krajach rozwijających się w znaczących liczbach od początku obecnej dekady, jednak najwięcej z nich znajduje nabywców w miejskich aglomeracjach takich jak Pekin czy Bangalore w Indiach. Od 2004 producenci zaczęli stosować bardziej skuteczne strategie nastawione na zwiększenie sprzedaży właśnie w tych krajach.
Rynek komputerów stacjonarnych ma się zadziwiająco dobrze. Ostatni cykl wymian komputerów stacjonarnych miał miejsce w 2004 i 2005 roku, tak więc komputery te nie zdążyły się jeszcze zestarzeć. Kolejna wymiana na taką skalę przewidywana jest na koniec 2008 i początek 2010 roku. Jak podaje Shiffler, stanowi ona znaczącą część sprzedaży, bo odpowiada aż 60 procentom wszystkich sprzedawanych na świecie komputerów i 80 procentom w Stanach Zjednoczonych.
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!