Czy Constantine 2 upadnie tak nisko, jak Matrix Zmartwychwstania
Peter Stormare to wyjątkowo charakterystyczny aktor, który w kultowym już Constantine dał nam niezapomnianą rolę Lucyfera Gwiazdy Zarannej. Jaki ma pomysł na siebie w nadchodzącej kontynuacji?
Czarny i Biały naprzeciw Keanu Reevesa
Od kiedy mamy na horyzoncie nową część Constantina wiele osób zastanawia się jak będzie wyglądać ta kontynuacja. Nie mamy jeszcze ani słowa zarysu fabuły, ale wiemy, że za pracę bierze się solidna ekipa, która być może uchroni nas przed masakrą, jaką było Matrix Zmartwychwstania.
Chęć zagrania w Constantine 2 wyraził też Peter Stormare, czyli aktor który dał nam w pierwszym filmie fenomenalnie odegranego Szatana. Prawdę powiedziawszy to przedstawienie diabła pozostanie w pierwszej trójce filmowych Lucyferów, jakie dane było mi zobaczyć (obok Ala Pacino, trzecia pozycja jest na tej liście w miarę płynna). Stormare, bardzo charakterystyczny aktor, do którego po Armageddonie z 1998 roku na zawsze chyba przylgnęła łatka „szalonego ruska" (mimo że jest z urodzenia Szwedem), oznajmił że nie może się doczekać powrotu do roli odzianego w biały garnitur i zostawiającego za sobą smolisty ślad Lucyfera. Przyznał też, że kręci go myśl, że mógłby zagrać też stojącego po drugiej stronie barykady Boga tworząc swoiste lustrzane odbicie. Fantazjował, że skoro Lucyfer ubrany jest na biało to mógłby być Bogiem noszącym czarny garnitur spod którego promieniowałoby białe światło.
Czy nie jest aby za późno z tym Hellblazerem?
Bo właśnie taki tytuł nosił komiks DC, którego bohaterem pierwotnie był John Constantine. Nadal liczę na to, że do tej komiksowej spuścizny będą się bardziej odnosić scenarzyści. Bo czy możemy liczyć na poprawną i dobrze zrealizowaną kontynuację filmu, który wyszedł 17 lat temu? Stormere dręczy to samo pytanie. Sam ponoć poruszał ten temat na salonach przez ostatnie kilka lat, ale to dopiero wstawiennictwo Keanu Reevesa sprawiło, że rzeczy ruszyły z miejsca. Aktorzy mają nadzieję, że uda się nadać filmowi klimat „jedynki" bez przesycania go przesadnie płytką akcją i efektami specjalnymi. Peter Stormere najbardziej boi się tego by Constantine 2 nie skończył tak jak trzecia część Ojca Chrzestnego.
Ojciec Chrzestny III jest świetnym przykładem. Nie znam nikogo, kto kocha Ojca Chrzestnego III
źródło: movieweb.com
Komentarze
14Btw co do Constantine 1 też fajna.