Miała być marynistyczna groza, czyli co rozczarowało mnie w serialu 1899
Serial 1899 to nowa produkcja grozy Netflixa. Za jego powstanie odpowiedzialni byli twórcy “Dark”, poprzedniego dużego hitu tej platformy streamingowej. Czy 1899 okaże się godnym jego następcą? Tego dowiecie się z naszej recenzji!
1899 to serial, który od początku nie miał łatwo
Duet Jantje Friese i Baran bo Odar swoją poprzednią produkcją – Dark, wysoko zawiesił sobie poprzeczkę. Po pierwsze produkując 1899 ci dwaj twórcy musieli nie tylko zmierzyć się z ogromem oczekiwań fanów swojej twórczości, ale także pomóc Netflixowi w odbiciu się od dna. Platforma mierzy się ostatnio z wieloma problemami podkładając sobie kłody pod nogi w postaci czy to pomysłów pokroju Netflixa z reklamami podczas seansów czy zapowiadanego od jakiegoś czasu ukrócenia procederu współdzielenia kont. Oczywiście nadal pojawiają się na Netflixie pewne perełki, na które warto zwrócić uwagę takie jak choćby Gabinet osobliwości Guillermo del Toro czy Wednesday, ale wątpię, czy to wystarczy, aby powstrzymać odpływ abonentów.
W wyścigu platform streamingowych Netflix postawił więc na sprawdzonego konia i zatrudnił ponownie twórców Dark mając nadzieję, że 1899 będzie hitem na jaki stacja czekała od dawna. Niestety, zdaje się, że ów nowy serial pozbawiony jest zarówno świeżości Dark, jak i tak bardzo oczekiwanego efektu WOW. Ale jak jest naprawdę - oceńcie sami.
Transatlantykiem w piękny rejs!
Serial 1899 jawi się nam jako kostiumowy serial grozy z nutą dramatu obyczajowego. Oto bowiem wyruszamy w rejs po Atlantyku na pokładzie statku Kerberos wraz z jego załogą i pasażerami. Znajdujemy tu naprawdę różnorodny przekrój osobowości. Maura jest samotną kobietą, która zajmuje się, jak sama mówi, “leczeniem mózgów”, co budzi poruszenie zwłaszcza u medyków na pokładzie.
Mamy też dwie Azjatki – matkę i córkę, z których ta ostatnia, wbrew sobie, została luksusową kurtyzaną. Losy tej dwójki splatają się z niezbyt udanym małżeństwem z Francji, w którym jedna osoba skrywa mroczne tajemnice. Oczywiście, niemal tak jak na Titanicu pod pokładem opływającego w luksusy statku tłoczą najbiedniejsi, którym nie wolno wychodzić na zarezerwowane dla bogaczy piętra.
Pomimo ogromnej różnicy klasowej wszystkich tychże ludzi łączy jednak jedno - odliczają oni dni do przybicia do brzegów Stanów Zjednoczonych i rozpoczęcia tam nowego, lepszego życia. Kiedy więc kapitan odbiera sygnał S.O.S od zaginionego bliźniaczego statku o nazwie Prometeusz nastroje zaczynają się psuć.
W tym momencie przestanie to być zwykła podróż, a bohaterom serialu przyjdzie zmierzyć się z wielką tajemnicą i niebezpieczeństwem. Tak wielką, że fabuła "Dark" będzie wydawała się przy tym kiepskim żartem.
Ogromna wieża Babel
Odniesienie do biblijnej przypowieści o wieży nie jest tu przypadkowe - widać je bowiem w wielu aspektach serialu. Po pierwsze statek to mieszanina różnych narodowości, które zajmują poszczególne poziomy okrętu i mówią różnymi językami. Oczywiście powoduje to, że na początku nie potrafią się ze sobą porozumieć.
Dalej 1899 pokazuje nam, że rejs transatlantykiem to nie tylko piękne bale, ale także katorżnicza praca załogi. Najcięższą z nich wykonują mężczyźni skupieni wokół pieców zasilających parowiec. Jest wśród nich także Olek (Maciej Musiał) - Polak, który płynie do Ameryki, aby spotkać się z bratem.
Po drugie - wielowarstwowość serialu widoczna jest również w samej fabule. Każdy kolejny odcinek przynosi nowe odkrycia, dodaje kolejne warstwy fabularne, ale też pozwala nam lepiej poznać kolejnych pasażerów statku i ich tragiczne często tajemnice. Znajdziemy tu też całkiem sporą ilość retrospekcji i każda z nich będzie odkrywała przed nami kolejne karty całej intrygi.
I gdzie ta groza, ja się pytam!?
Serial 1899 można porównać do legendarnego już Lost. Podobnie jak tam tak i tu twórcy od razu zalewają nas toną niewyjaśnionych tajemnic, które mamy zinterpretować sobie sami. Problem w tym, że 1899" to serial, którego widz nie będzie w stanie rozszyfrować samemu, i nieważne, jak mocno by się starał. Po pewnym czasie prowadzi to do tego, że zirytowani przerywamy seans w połowie odcinka by odpocząć, po czym nie zawsze mamy ochotę do niego wrócić.
Lost także pozostawiało wiele pytań bez odpowiedzi, ale tam przynajmniej były one bardziej zrozumiałe. W 1899 twórcy jakby postawili sobie za cel zrobić najbardziej skomplikowany i tajemniczy serial w historii. No i OK, tyle tylko, że to zdecydowanie za mało, by zafascynować widza, a tym bardziej go przestraszyć.
Co ciekawe, serial promowany był na początku jako horror i do dziś w bibliotece Netflix ma kategorię “przerażający”. Ale jedyne czego możemy się tutaj naprawdę bać to ilość niewyjaśnionych spraw oraz szybko wkradająca się nuda. Nie ma tu dosłownie ani jednej sceny, która przyprawi Was o jakikolwiek dreszcz przerażenia czy grozy. Liczyłem na coś w rodzaju “Terror” albo chociaż nutę lovecraftowskich opowieści o Chtulhu, a dostałem coś kompletnie innego. Szkoda, bardzo szkoda.
Czy warto obejrzeć 1899 (2022)?
Jeżeli oczekujemy po 1899 serialu w klimacie marynistycznej grozy to od razu muszę Was przestrzec, że zarówno zwiastun tej produkcji, jak i jej twórcy wprowadzili nas w błąd i niestety mocno się rozczarujecie. Produkcja tego obrazu pochłonęła całkiem sporą ilość pieniędzy, co widać oczywiście w pięknych kadrach, szkoda tylko że muszą one przykrywać pokaźna liczbę luk fabularnych.
I tak zamiast serialu grozy dostaliśmy tu miły dla oka thriller ze sporą ilością zagadek, co do którego mam zresztą niemałe wątpliwości czy w ogóle będzie kontynuowany. Przecież Netflix anulował już o wiele lepsze produkcje jak choćby Archiwum 81, a 1899 wybitne niestety nie jest.
Opinia o serialu 1899 (2022):
- przepiekne kadry
- dobre efekty specjalne
- początkowo wciąga swoją tajemniczością
- dobra rola Macieja Musiała
- dziurawa fabuła
- twórcy pozostawiają zbyt dużo pytań bez odpowiedzi
- serial jest tak skomplikowany, że w pewnym momencie zaczyna męczyć
- produkcja ta nie ma nic wspólnego z marynistyczną grozą jak zapowiadano
Komentarze
7Autor zwyczajnie chciał mieć łatwo i przewidywalnie.
Ja wyrosłem na serialu o pewnym miasteczku i wolę myśleć w trakcie niż trafnie przewidywać.
To naprawdę kawał dobrego horroru na wodzie...
Czy autor tekstu obejrzał cały sezon? 2 ostatnie odcinki odpowiadają na dużo pytań i mocno klarują sytuację.