Światowy Dzień Fotografii - bez niej świat byłby całkiem inny - krótka historia
Dziewiętnasty sierpnia to Dzień Fotografii, zjawiska, technologii, które odmieniło nasz świat i przyczyniło się do dalszego postępu technologicznego i kulturalnego.
Rok 1981, a szczególnie drugą połowę grudnia, dobrze pamiętamy między innymi dzięki świetnej fotografii Chrisa Niedenthala, która pokazuje nieistniejące już dziś warszawskie kino Moskwa z wywieszonym banerem reklamującym film Czas Apokalipsy. To idealny przykład jak ważną rolę odgrywałą, odgrywa i będzie odgrywać fotografia w historii ludzkości i dokumentowaniu jej wzlotów, upadków, chwil radosnych i smutnych, tragedii i sukcesów.
Zdjęcie wykonane przez Chrisa Niedenthala w grudniu 1981 roku
W tym samym roku na orbitę poleciał po raz pierwszy wahadłowiec Columbia, a Sony zaprezentowało swój pierwszy prototyp aparatu z cyfrowym sensorem. Była to Mavica z zapisem zdjęć na nośniku magnetycznym (obraz choć rejestrowany cyfrowo klatka po klatce był zapisywany w postaci analogowego sygnału wideo), dopiero po 1990 roku zaczęto stosować wymienne dyskietki 3,5 cala lub 8cm dyski CD-R, a Mavica stała się w pełni cyfrowym aparatem. Ta technologia ewoluowała, a z czasem w już trochę innej formie stała się dominującą formą fotografii na świecie.
Jeden z pierwszych i najnowszy (2019) aparat cyfrowy Sony
Zaczęło się od miedzianych płyt pokrytych srebrem
Zanim jednak fotografia cyfrowa, fotografia smartfonowa stały się zjawiskiem powszechnym, fotografia przeżyła swoje piękne chwile w czasach w pełni analogowych. A zaczęło się od wielogodzinnych prób uchwycenia kadru przez Josepha-Nicéphore Niépce`a, który w pierwszej połowie XX wieku po raz pierwszy zastosował technikę uwieczniania obrazu na posrebrzanych płytkach miedzianych, znaną potem jako dagerotypia.
Jak każda technologia, także i fotografia stała się czymś więcej niż ciekawostką dopiero wtedy gdy w 1839 roku rząd francuski wykupił i oddał dobru publicznemu patent Niépce'a i Daguerre'a. Udało się skrócić czas ekspozycji, który początkowo wynosił kilka godzin, w stopniu umożliwiającym wygodne wykonywanie fotografii. Już około 1860 roku powstała pierwsza fotografia wykonana z powietrza (jej prawdziwość kwestionowano) - autorem jest James Wallace, który sfotografował Boston z balonu. Ówczesna technologia wymusiła wywołanie kliszy już w koszu balonu, gdzie zainstalowane zostało przenośne studio.
Zdjęcie wykonane z powietrza (balonu) - Boston 1860
Film negatywowy - przełom w popularyzacji fotografii
W kolejnych latach XIX wieku fotografia wciąż się rozwijała, a był to czas gdy fotograf cieszył się szczególną estymą. Z czasem fotografie zaczęto wykonywać na kliszach czyli szklanych płytach, które zachowały się szczególnie długo w astronomii, bo do lat 90. XX wieku. Obecnie przeżywają, podobnie jak fotografia analogowa, odrodzenie na fali zainteresowania starymi technikami fotografii.
Prawdziwą popularyzację fotografii w analogowej formie zawdzięczamy wynalezieniu przez Foxa Talbota technologii negatywowej. Dzięki temu fotografie można było łatwo powielać, stały się one czymś więcej niż tylko wyrafinowanymi obrazami rzeczywistości. Film fotograficzny, nie kliszę, bo to określenie dla szklanych płyt fotograficznych, spopularyzował George Eastman. Początkowo jego film był papierowy (nie mylcie tego z odbitkami), a w końcu zaadoptowano jako nośnik światłoczułej substancji celuloid. I tak przez kolejne stulecie żyliśmy w świecie celuloidowej magii. Nie tylko fotograficznej, ale też, a może nawet przede wszystkim, filmowej.
Kodak Retina - popularny aparat produkowany od 1934 roku (fot: John Nuttall CC BY-SA 2.0)
Rok 1900 to dla nas zamierzchła przeszłość, ale już wtedy dostępne były aparaty fotograficzne w niewygórowanych jak na ówczesne warunki cenach. Aparaty można było również wypożyczyć. Na przykład za jednego dolara. Dziś to niewiele, ale wtedy dolar miał lepsze notowania. Niemniej fotografia powoli stawała się zjawiskiem powszechnym, a w 1914 roku pojawił się pierwszy aparat małoobrazkowy (Simplex).
Dziś pełna klatka (mały obrazek) to dla nas synonim wysokiej jakości zdjęć i dużego rozmiaru elementu światłoczułego. Jednak określenie małoobrazkowy doskonale oddawało charakter ówczesnej fotografii, która rejestrowana była na dużo większych rozmiarów nośnikach. Dziś też mamy aparaty średnioformatowe i wielkoformatowe, ale to już ekwipunek osób zajmujących się zaawansowaną lub specjalistyczną fotografią (moda, reklama, nauka).
Pierwsze lustrzanki - rozpowszechnienie pełnej klatki
Jeszcze przed wybuchem II Wojny Światowej, dwie dekady po pojawieniu się pierwszego popularnego aparatu, świat ujrzał lustrzankę małoobrazkową. Pierwszeństwo należy się radzieckiemu aparatowi Sport. Podobnie jak w astronautyce, Rosjanie byli pierwsi, jednak dość szybko zachód dołączył do wyścigu zalewając świat licznymi modelami, które zresztą Rosjanie na przestrzeni kolejnych dziesięcioleci chętnie kopiowali i udostępniali jako jeszcze tańsze wytwory radzieckiej myśli technicznej.
Aparat Sport (fot: Jan von Erpecom CC BY-SA-3.0)
Były to złote czasy dla Kodaka, Zeissa, Leiki, Rollei, Contaxa i innych producentów, często wywodzących się z Niemiec. Już wtedy japońscy producenci aparatów dali się poznać, choć dopiero druga połowa XX wieku miała przynieść im prawdziwą dominację w branży.
Z Ziemi na Księżyc i w świat sensorów
Fotografia w połowie XX wieku nie była jeszcze tak powszechna, ale to właśnie dzięki niej możemy cieszyć się namacalnymi wizualnie wspomnieniami z dawnych czasów. Aparaty fotograficzne sięgnęły nieba, w dosłownym tego znaczeniu, w chwili gdy wysłano je po raz pierwszy w Kosmos w 1946 roku. Pierwsze zdjęcia Ziemi nie zachwycały jakością, ale to miało się zmienić. Na przełomie lat 60. i 70. XX wieku aparaty Hasselblad 500 EL wyposażone w elektryczne zasilanie trafiły na Księżyc, gdzie dokumentowały pobyt astronautów.
Dziś Hasselblad to marka, której renoma trochę wypłowiała, ale i tak firma wciąż jest uznanym producentem aparatów średnioformatowych. Teraz już cyfrowych.
Sony - (nie)odległe początki giganta branży rejestracji obrazu
Obecnie fotografia jest tak powszechna, że znaczenie w branży nie jest utożsamiane wyłącznie z produkcją aparatów fotograficznych. Obraz rejestrowany jest nie tylko wyłącznie jako cześć sztuki, za jaką fotografia uchodziła przez wiele lat, ale też w celach usprawnienia funkcjonowania różnych urządzeń.
O znaczeniu decyduje też wkład w produkcję najważniejszych elementów cyfrowych aparatów czyli matryc światłoczułych. Gigantem tego rynku jest Sony, które doskonale radzi sobie też w świecie bezlusterkowców - jego seria Alpha 7 na pewno będzie zapamiętana jako przełomowa w historii fotografii pełnoklatkowej i czynnik, który mocno podkopał popularność lustrzanek.
Sony produkuje sensory stosowane w aparatach, smartfonach, samochodach, które kojarzymy z teraźniejszością. Lecz sensorowa historia Sony zaczęła się już w 1978 roku gdy wprowadzono pierwszy masowo produkowany układ cyfrowy CCD. Powstał on na zlecenie linii All Nippon Airlines, które chciały wygodnie rejestrować obraz z kamer umieszczonych w podwoziu lądujących samolotów. Dziś lecąc dużym samolotem pasażerskim, gdy dopisze nam szczęście, możemy samodzielnie podziwiać obraz z umieszczonych na kadłubie kamer. Na monitorach umieszczonych w oparciach siedzeń pasażerów.
Pierwsza matryca Sony - wykonana w technologii CCD
I tak docieramy do roku 1981, gdy pojawiła się pierwsza Mavica. Aparaty tej marki znamy dobrze z lat 90. XX wieku gdy dostępne były jako cyfrówki w formie przypominającej dzisiejsze analogowe Instaxy.
Złote czasy analogowych aparatów kompaktowych
Przełom XX i XXI wieku to moment gdy zaczęła upowszechniać się fotografia cyfrowa. Wcześniej przez całą dekadę swoje złote chwile przeżywała popularna fotografia analogowa. Kompaktowe aparaty stały się powszechnie dostępnym dobrem, a dzięki łatwości ich obsługi przylgnęło do nich określenie małpka.
Kodak 835AF - aparat z autofokusem, w początku lat 90. wyróżnikiem tych lepszych kompaktów
Również fotografia cyfrowa w powszechnym wydaniu wyewoluowała od aparatów kompaktowych. Lustrzanki cyfrowe też były dostępne, ale dopiero w drugiej dekadzie XX wieku na dobre je spopularyzowano.
Inwazja bezlusterkowców i fotografii smartfonowej
Pierwsze masowo produkowane bezlusterkowce, dziś trzon branży i awangarda postępu technologicznego w fotografii, pojawiły się w 2008 roku. W tym samym czasie debiutowały też pierwsze serie smartfonów Apple iPhone, od których zaczęło się szaleństwo fotografii cyfrowej. A jeszcze na przełomie wieków cyfrówki instalowane w telefonach miały rozdzielczość VGA czyli 0,3 Mpix.
Zdjęcie wykonane najnowszym bezlusterkowcem Sony A7R IV (fot: Maki Galimberti) - znak czasu, to kamera monitoringu w tle
W tym momencie fotografia jest nieodłączną częścią życia każdego z nas. Dzięki możliwościom, które stwarza aparat, możemy utrwalać najpiękniejsze chwile i dzielić się nimi. Zaledwie jedno naciśnięcie, kliknięcie czy też gest dotykowy dzieli nas od uchwycenia tego, co kiedyś pozostałoby jedynie w naszej pamięci.
Źródło: Sony, inf. własna
Komentarze
1