Tesla Semi, choć już jeździ po amerykańskich drogach - to nadal jest pewną tajemnicą. Producent nie zdradził wielu szczegółów dotyczących elektrycznej ciężarówki i nadal brakuje rzeczowych opinii na jej temat. Teraz jednak wiemy nieco więcej. Kierowcy mogli się wypowiedzieć.
Tesla Semi należąca do PepsiCo. pod okiem dziennikarzy
Do tej pory Tesle Semi poruszają się wyłącznie po drogach za wielkim oceanem. W Stanach Zjednoczonych pierwszym klientem, do którego Tesla zrealizowała dostawy elektrycznych ciągników siodłowych jest PepsiCo.
Firma wykorzystuje je do obsługi tras ok. 250 km w dwie strony (z Modesto do San Jose/Concord w Kaliforni) i do tej pory kierowcy niechętnie opowiadali o wrażeniach z jazdy. Brakowało też treści poświęconych bliższemu przyglądaniu się nowości Muska. Serwis MotorTrend jednak wybrał się do firmy PepsiCo. i przedstawił, jaka tak naprawdę jest Tesla Semi.
Ogromne złącze ładowania i silniki z Modelu S Plaid
Silniki, które napędzają elektryczną Teslę Semi nie są ekskluzywne dla tego modelu. Producent wykorzystał te same, które montowane są w Modelu S Plaid, ale odwrotnie niż w przypadku osobówki.
Na tylną (trzecią, a jednocześnie ostatnią) oś trafił przedni silnik z modelu Plaid i służy do utrzymywania stałej prędkości. Do przyspieszania wykorzystywane są z kolei jednostki na osi środkowej.
Niemałym zaskoczeniem jest także złącze ładowania Semi, które wygląda jak zupełnie nowy twór. Do ładowania ciągnika siodłowego PepsiCo. wykorzystuje Megachargery ładujące z mocą do 750 kW (0-70% baterii w ok. 30 minut).
Kierowcy nie mają zastrzeżeń co do Tesli Semi
Jeden z polskich kierowców krytykował jakiś czas temu Teslę Semi z uwagi na jej nieprzemyślane wzornictwo i zastosowane technologie. Wygląda jednak na to, że kierowcy, którzy już teraz jeżdżą Semi - nie mają powodów do narzekań.
Zdaniem dziennikarzy MotorTrend, którzy rozmawiali z kierowcami PepsiCo., „Semi jeżdżą jak samochody i są niezwykle komfortowe”. Kabina elektryka jest na tyle wysoka, że osoby o wzroście powyżej 180 cm mogą w niej poruszać się w wygodnej pozycji, a nawet rozciągać.
Brak narzekań dotyczy też systemów Semi, które są prezentowane na ekranach - te są czytelne i przedstawiają wszystkie istotne parametry. Nie ma problemów z dostępem do jakiejkolwiek funkcji (a część przycisków jest fizyczna - np. do hamulców).
Trudności nie sprawia również uchylana szyba kierowcy. Wprawdzie ma ograniczony zasięg, ale w zupełności wystarcza do przekazania dokumentów w centrum logistycznym lub opłacenia należności za przejazd płatnym odcinkiem. Jeden z egzemplarzy Tesli Semi należący do PepsiCo. przejechał już ponad 11 tys. km.
Źródło: MotorTrend
Komentarze
13To tak jak kotlety sojowe, które smakują jak kotlety i są niezwykle zdrowe/ekologiczne. Na trasie 250 km w obie strony to wszystkie zastrzeżenia do Semi, związane z miejscem do wypoczynku, na buty itd. są bez znaczenia. Poczekajmy aż ktoś zacznie tym jeździć w trasy >1000 km... A nie czekaj, zasięg nie pozwoli :-D
A tekstu " "Semi jeżdżą jak samochody" , nie ma co komentować.... :/
Przecież ta wizyta to PRowa ustawka
Dla odmiany od tego potworka to jeździłem już elektryczną Scanią, siedziałem też w elektrycznym Volvo. Tam kierowca po prostu przesiada się w trybie plug&play, nie ma żadnej różnicy w ergonomii. Jeśli wcześniej jeździł jakąkolwiek ciężarówką danej marki to po minucie od przesiadki czuje się jak u siebie.
Użytkowane są jak miejskie osobówki, na krótkich trasach.
Jeżdzą po stałych trasach, wręcz w warunkach autostradowych.
Posiadanie i testowanie tych aut to taka reklama dla Pepsi, więc dział PR bardzo pewnie pilnował wyboru kierowców do jazdy i wypowiadających się na temat swojej pracy.