Oleksandr Stelmakh, dyrektor ukraińskiej Państwowej Centralnej Komisji Wyborczej, jest za tym, by w najbliższych wyborach na Ukrainie wykorzystana została technologia blockchain. Testy są już za nami.
Nawet jeśli w przyszłości zapomnimy o bitcoinach, to będąca ich podstawą technologia blockchain zostanie z nami pewnie na dłużej. Ze względu na praktycznie niemożliwe sfałszowanie informacji zapisanych w oparciu o „łańcuch bloków”, ma ona olbrzymi potencjał w sektorze finansowym i może też być wykorzystana podczas wyborów.
Blockchain - co to daje w wyborach?
Aby odpowiedzieć na tak zadane pytanie, najpierw trzeba zwrócić uwagę na to, czym w ogóle jest blockchain. Otóż jest to technologia pozwalająca na zapis informacji w rozproszonej bazie danych. W efekcie próba modyfikacji jej części prowadzi do utraty spójności i jest natychmiastowo wykrywana.
Wykorzystanie technologii blockchain podczas wyborów – teoretycznie – pozwala więc na przeprowadzenie ich w taki sposób, by jakakolwiek próba sfałszowania ich wyników nie była możliwa. – „Wdrożenie blockchain pozwoli zmniejszyć skuteczność cyberprzestępczych ataków i będzie stanowić gwarancję przejrzystości gromadzenia danych”, czytamy w oświadczeniu Rosyjskiego Centrum Badania Opinii Społecznych.
Wybory w oparciu o blockchain
Pod koniec zimy mogliście u nas przeczytać o testach technologii blockchain przeprowadzonych przy okazji wyborów w Rosji. Wówczas jednak nie miały one na celu zabezpieczania głosów, lecz deklaracji sondażowych jeszcze przed faktycznymi wyborami. Tego, na co nie odważyła się Rosja, być może spróbuje się jednak na Ukrainie.
Z powodzeniem przeprowadzono tam testy blockchainowego systemu. Wykazały one, że koszty jego wdrożenia nie byłyby zbyt wysokie – jeden węzeł (pozwalający na uzyskanie łączności z danym punktem oddawania głosów) to nieco ponad 1 dolar. Ukraińska Państwowa Centralna Komisja Wyborcza (a właściwie jej dyrektor, Oleksandr Stelmakh) twierdzi, że to „niewielka cena za bezpieczeństwo głosowania” i trudno się z nim nie zgodzić.
Źródło: Toshi Times. Ilustracje: Pixabay (CC0) - PaliGraficas (1), Tumisu (2)
Komentarze
6