Przez niektórych nieznana, przez innych zapomniana, ale dla historii polskiego przemysłu elektronicznego legendarna Unitra powraca.
Czy wiecie, czym jest Unitra? Pokolenie określane jako 30+ pamięta tę markę, młodsi niekoniecznie muszą, ale zapewne nazwa obiła im się o uszy. Na początek trzeba wyjaśnić jedną rzecz. Unitra, ta z przeszłości, to nie firma, jak często jest określane w różnych artykułach. Początkowo, od 1961 roku, była to nazwa Zjednoczenia Przemysłu Elektronicznego i Teletechnicznego, a pod koniec funkcjonowania, Zrzeszenia Przedsiębiorstw Przemysłu Elektronicznego. Dlatego stwierdzenie „wyprodukowała to firma Unitra”, nie jest prawidłowe. Przedsiębiorstw wchodzących w skład organizacji było 44 (okres 1961-1989, z krótką przerwą w 1982 roku).
Pod nazwą, dziś powiedzielibyśmy marką, Unitra, która była dodawana do macierzystej nazwy danego zakładu, na przykład Radmor, Diora czy Fonica, z perspektywy przeciętnego odbiorcy produkowana była przede wszystkim szeroko rozumiana elektronika. Na urządzenia, określane mianem produkcji dla mas, ze względu na specyfikę epoki mogli pozwolić sobie tylko wybrani. Wzmacniacze, radia, głośniki czy słuchawki trzeba było wystać w kolejce, dostać talon albo mieć tak zwane „szczęście”. Teraz Unitra jako marka, ale też jako wspólne przedsięwzięcie firm (tym razem) Unitra S.A. i K-Consult, ma szansę ponownie zaistnieć w świadomości odbiorców.
A czas ku temu najwyższy, bo powoli pamięć o produktach z logo Unitra zaciera się w świadomości. Z kolei moda na przywoływanie reliktów z poprzedniej epoki, nawiązywania do starego wzornictwa i nazewnictwa sprzyja realizacji pomysłu. Oby sensownej, bo często reaktywacja starych marek to projekty nastawione na duży zysk i wbrew pozorom nieprzeznaczone dla każdego.
Na spotkaniu zorganizowanym przez przedstawicieli wspomnianych firm, w atmosferze nieco przypominającej filmy Barei, mogliśmy zapoznać się z nową ofertą produktów, które pojawią się w sklepach pod marką Unitra.
Atrybuty przeszłości - butelka oranżady, wuzetka i kawa w szklance, oraz symbol teraźniejszości.
Ale jak tu wejść na rynek zdominowany przez dziesiątki producentów różnorodnej elektroniki, rynek, w którym mobilność to hasło, które pozwala zajrzeć do naszych kieszeni? Dodajmy, że rynek konsumentów, którym, mimo darzenia sentymentem starych produktów, kojarzą się one z czymś niskiej jakości, synonimem kiepskich czasów. Z tą niską jakością to nie zawsze do końca jest prawda, gdyż często tylko niewielkie możliwości finansowe i ograniczenia nakładane na inżynierów sprawiały, że produkty były takie a nie inne. Nieraz trafiały się takie perełki jak wysokiej klasy wieża Unitra Diora SSL700, często jednak projekty nie opuszczały desek kreślarskich lub rezygnowano z ich wdrożenia, bo „były za dobre”. Wielu inżynierów z czasów PRL to ludzie zdolni i z dużą fachową wiedzą, ale nie mieli szansy rozwinąć swoich talentów w wystarczającym stopniu.
Nie ukrywamy, że spodziewaliśmy się niskobudżetowych wersji zaawansowanej elektroniki, na przykład smartfona Unitra. Byliśmy jednak, i może na szczęście, w błędzie. Marka Unitra wejdzie na rynek ostrożnie, na początek w formie akcesoriów, czy też konfekcji elektronicznej. Na prezentacji zobaczyliśmy przywrócone do życia legendarne słuchawki SN-50 (cena 249 złotych). A także nawiązujące nazwą, ale już nie wyglądem, do starych produktów słuchawki SN-40, SN-30 (cena 99,90 złotych) oraz dokanałowe SD-20 i SD-10. Wszystkie słuchawki wyposażono dodatkowo w mikrofon do prowadzenia rozmów przez smartfon. W ten sposób Unitra chce trafić do osób, które nostalgią darzą stare wzornictwo, a także młodzieży (określanej przede wszystkim jako grupa 20-), która jest coraz prężniejszą grupą, chętnie konsumuje nowoczesne technologie i towarzyszące im akcesoria.
Parametry poszczególnych słuchawek:
- SN-50 i SN-40, przetwornik 40 mm, kabel 2m, czułość 100 dB, pasmo 20-20000 Hz, impedancja 32 omy
- SN-30, przetwornik 40 mm, kabel 2m, czułość 105 dB, pasmo 20-20000 Hz, impedancja 32 omy
- SD-20 i SD-10, przetwornik 10 mm, kabel 1,2m, czułość 95 dB, pasmo 20-20000 Hz, impedancja 32 omy
SN-50 to replika, aczkolwiek niektóre materiały zostały zastąpione innymi. Dotyczy to przede wszystkim wyścielenia opaski na głowę, podobnie jak muszli nausznych (kiedyś był to plastik i skaj, teraz mamy welurowe wykończenie). Muszle w zestawie dostępne są w dwóch rozmiarach, dla dużych i małych uszu.
SN-40 nawiązują do popularnego obecnie wzornictwa słuchawek dla ulicznych melomanów.
SN-30 wyposażono w pokrętło regulacji głośności na zewnątrz muszli usznej. Ta cecha ma przekonać do nich użytkowników słuchawek, którzy nie znoszą szukania przycisku regulacji na kablu.
Dokanałowe SN-20 mają drewniane obudowy głośnika. SN-10 - nazwane „Antybiotyki”, gdyż stylistyka obudowy nawiązuje do dwukolorowych kapsułek z lekiem - to budżetowy produkt.
Druga kategoria produktów to… uchwyty montażowe do telewizorów. Na pewno nie jest to elektronika, ale za produkcję telewizorów bez odpowiedniego zaplecza nie ma co się zabierać. Telewizory, a przynajmniej duże ekrany, ma w domu wiele osób. Być może, jak usłyszeliśmy, kiedyś i ten rynek skonsumuje branża mobile, ale taka pora jeszcze nie nadeszła. A telewizor najlepiej zamocować na uchwycie ściennym.
Opakowania uchwytów podobnie jak słuchawek są oszczędne w formie. Wewnątrz znajdziemy dokładną i napisaną z humorem instrukcję montażu oraz szablon.
Uchwyty przygotowane zostały w różnych wariantach, dla różnej wagi i rozmiaru wyświetlacza (od 22 do 64”), a każdy z nich nazwano w sposób nawiązujący do dawnych czasów. Uchwyty z ramieniem o regulowanej odległości od ściany i kącie nachylenia to Ryszard za 299 złotych i nie mniej prestiżowy Wacław za 279 złotych. Zdzisław za 169 złotych ma stałą odległość mocowania od ściany 85 mm. To nie koniec. Są jeszcze Kazimierz, Roman, Stanisław i Andrzej. Wykonano je z 2,5 milimetrowej blachy i przetestowano do trzykrotności nominalnego obciążenia, które wynosi 36 kilogramów dla uchylnego i 80 kilogramów dla mocowanego na stałe uchwytu.
Szkoda, że logo Unitra będzie zasłonięte przez telewizor. Jako wycięty w blasze symbol prezentuje się bardzo efektownie.
Ostatnia kategoria, a raczej produkt, który opatrzono logo Unitra, to skonstruowany przez Przemysława Godylę z firmy Phonograph wzmacniacz lampowy Edward. Nazwa nawiązuje do towarzysza Edwadra G. Za jego czasów powszechny dobrobyt w kraju był dobrobytem na kredyt. Podobnie Edward za dziesięć tysięcy złotych, nie jest przeznaczony dla każdego, ale ma być tak dobry, że „będziemy się zadłużać by go mieć”.
Cena za coś, co jest dopiero jednym z klocków w domowym systemie audio, niewątpliwie jest wysoka. Czym uzasadniona:
- układ Williamson Push-Pull Ultralinear klasa AB1
- nominalna moc wyjściowa 2x25 W (THD 0,21%, sygnał sin 1 kHz)
- maksymalna moc wyjściowa 2x35W
- impedancja wejściowa 100 kiloomów (pasmo 20-20000 Hz)
Wzmacniacz ma wymiary 430 x 375 x 120 mm (z lampami ok. 200 mm), waga 30 kg.
Uchwyty do telewizorów i wzmacniacz Edward, to polskie produkty, słuchawki produkowane są niestety w Chinach, ale póki co nie powinno to raczej mieć znaczenia dla realizacji celu. Celu, którym jest przywrócenie marki Unitra jako polskiej do życia. Stąd też określenie Born in Poland, które widać na opakowaniach produktów. Mamy nadzieję, że w przyszłości logo Unitra będzie coraz częściej obecne także na innych produktach, które nie tylko zaprojektowano, ale i wykonano w Polsce.
K-Consult, który czuwa nad reaktywacją marki, planuje współpracę z ambasadorami marek, prowadzi rozmowy z firmami, które są spadkobiercami dawnych zakładów, a także będzie promował produkty w okresie wakacyjnym. W Sopocie, w okresie letnim pojawi się stoisko, na którym będą wystawiane słuchawki i uchwyty do telewizorów. Produkty te trafią też do największych sieci handlowych i być może do sklepów specjalistycznych.
Unitra Edward wykonany przez Phonograph.
Z kolei wzmacniacz Edward to produkt niszowy - taka demonstracja, że logo Unitra może pojawiać się także na elektronice typu hi-end. Jednak, jeśli zostanie dobrze wypromowany, ma szanse na sukces. A zgodnie z sugestią, która padła na konferencji, idealnym do celów promocyjnych miejscem są coroczne targi Audio Show.Miło byłoby, gdyby Unitra ponownie zagościła w naszej świadomości jako marka produktów, które chcemy mieć, które kupujemy ze świadomością, że to nasze. Wszechświata raczej Unitra nie zawojuje, szanse na dobrą transformację pogrzebano dwadzieścia lat temu, ale będziemy przyglądać się rozwojowi tego projektu. Zwłaszcza że reaktywacja to nie tylko przywołanie logo, ale, jak zapowiada K-Consult, również próba odtworzenia formuły współpracy polskich producentów, którym zależy na podkreślaniu polskości.
Fragment komiksu Funky Koval: Bez Oddechu
Źródło: Inf. własna, Unitra, K-Consult, fot: Karol Żebruń
Komentarze
41Teraz za 200zł można sobie samemu zrobić, znacznie lepszy jakościowo wzmacniacz.
Sam z chęcią zawiozę im do regeneracji ich kolumny głośnikowe, które na co dzień mam podłączone do świetnego amplitunera Tosca 303 AWS produkcji Diory.
Jak czasami go rozkręcam na czyszczenie, od razu rzuca się w oczy wielki kondensator na płytce wzmacniacza z napisem "Made in Poland".
Czekam, aż znowu będzie można ujrzeć taki widok także na nowym sprzęcie, chętnie bym kupił polskie głośniki komputerowe 2.1 (na razie mam Logitecha).
" SN-50 i SN-40, przetwornik 40 m, kabel 2m, czułość 100 dB, pasmo 20-20000 Hz, impedancja 32 omy
SN-30, przetwornik 40 m, kabel 2m, czułość 105 dB, pasmo 20-20000 Hz, impedancja 32 omy
SD-20 i SD-10, przetwornik 10 m, kabel 1,2m, czułość 95 dB, pasmo 20-20000 Hz, impedancja 32 omy"
Poprawcie błąd.
A teraz po wcześniejszym zniszczeniu marki, przedsiębiorstwa (zjednoczenia) i likwidacji zakładów przez paru cwaniaczków a la Balcerowicz dziś można za bezcen wróić do nazwy i udawać, że jest się legendą. Pewnie z Diorą będzie podobnie.
Nie dziękuję. Poza tym co to za polska firma jak wszystko jest produkowanie poza granicami?
Ma przedwzmacniacz lampowy, różnica między Flac a mp3 słyszalna dla głuchego.
Następny wzmacniacz biorę lampowy.
W Edwardzie niepokoją mnie lampy bez żadnej osłony. Jak tu chronić lampy przed kurzem, dziećmi. itp? Zamknąć w szafce za szklanymi drzwiczkami?
Chodzi o SN-50? Bo SD-50 nigdzie nie widzę... :/
only denon
Swoją drogą sam mam u siebie wieżę SSL-042 i kolumienki ZgC 40-8-580. Parę godzin z lutownicą w dłoni, kilka nowych tranzystorów i gra przyzwoicie :D
Co do samej reaktywacji - mam nadzieję, że zaczną produkować wzmacniacze i kolumny, które naprawdę będą konkurencyjne. Kiedyś udało im się z WS-50x i 70x, które (podobno) były zdecydowanie lepsze niż sprzęt zachodni.
Druga w niszę wpadła Fonica - tak naprawdę to spółka osoby fizycznej, która zarejestrowała znak "Fonica" korzystając z faktu że Fonica Sp. z o.o. została zlikwidowana i likwidator nie przedłużył ochrony znaku towarowego w Urzędzie Patentowym. Ale postawił na produkcję manufakturową wyrobów nieadekwatnie drogich jak na sentymentalną technologię i znak towarowy.
- Tonsil po kilku przejęciach marki od Syndyka Tonsil S.A. praktycznie przestał istnieć, a resztki majątku ruchomego i znak firmowy trafiły do dawnego dystrybutora marki. Obecnie to jest Tonsil-Wieszczeciński. Niestety nie posiada pełnej wiedzy o starych głośnikach, a nowych praktycznie nie tworzy - wprowadza jakieś mało obecne na rynku produkty, nie wiadomo skąd i do czego w cenach zupełnie nie kojarzących się z Tonsilem oraz reanimuje produkcje starych projektów przy znacznych problemach z ich jakością.
Tak naprawdę z istniejących kiedyś firm tylko Unitra i Radmor zachowały znak towarowy przy stale działającej spółce i mogłyby z tym coś zrobić... Gdyby miały kapitał. Niestety gra na chwilowej modzie sentymentalnej nie przyniesie sukcesu.
Do odtworzenia obecności marki na rynku potrzebne jest zorganizowanie produkcji na miejscu, wg własnych - czyli zamawianych, projektów, z własnymi prawami autorskimi z własną organizacją produkcji i przede wszystkim z własną dystrybucją zagraniczną.
W Polsce dobrze rozwija się w tej chwili sektor sprzętu elektronicznego DIY - choć i tu zaczynają wchodzić Chińczycy ze swoimi wyrobami do montażu. Sprawny organizator z zasobem kapitału mógłby w oparciu o te rozwiązania otworzyć produkcję sprzętu audio w krajowych drukarniach i montowniach obwodów elektronicznych, ale oczywiście wyrobów odpowiadających współczesnym trendom i wymaganiom technicznym. Jak dotąd jednak pojawiły się niszowe inicjatywy produkcji sprzętu w ten sposób, niestety także nie mające ambicji rozwoju masowego i oferujące wyroby manufakturowe za nieadekwatnie wysoka cenę.
.