W Sejmie zamontowali nowy system do głosowań - posłowie skarżą się na stare porty USB
W końcu jest! Po kilku latach oczekiwania na sali sejmowej pojawił się nowy system do głosowań. Wydawałoby się, że urządzenie ucieszy posłów, ale… chyba do końca tak nie będzie.
Poprzedni system do głosowania został zamontowany w Sali Posiedzeń Sejmu w 2001 roku, ale jego stan pozostawiał wiele do życzenia – parlamentarzyści skarżyli się na niedziałające mikrofony, problemy z obsługą kart, a nawet usterki wynikające z niepoprawnej obsługi lat przestępnych. Niedziałająca aparatura doprowadziła także do chaosu w sali posiedzeń podczas głosowania ustawy budżetowej w 2016 roku.
W takiej sytuacji zaszła konieczność wymiany wadliwego sprzętu - w planie postępowań przetargowych na rok 2019 Kancelaria Sejmu ogłosiła przetarg na "przebudowę i rozbudowę systemu obsługi głosowań w Sali Posiedzeń Sejmu" o wartości 5 mln złotych. Po zawirowaniach z wyłonieniem zwycięzcy, ostatecznie wybrano ofertę konsorcjum Pentacomp Systemy Informatyczne i 3City Electronics (grupa WB), która opiewała na kwotę blisko dwukrotnie wyższą (brutto 9,47 mln złotych).
Nowy system do głosowań w Sejmie – posłowie niezadowoleni
Po latach oczekiwania, w Sali Posiedzeń Sejmu pojawił się nowy system obsługi głosowań (SOG). Okazuje się, że sprzęt nie spełnia oczekiwań wszystkich posłów.
W #Sejm.ie powitały nas nowe urządzenia do głosowania. Podobno miały mieć USB, bo biegamy w kuluary ładować tablet czy telefon. No i jest, tylko... w wersji miniUSB z lamusa. Koszt: 5 mln. Płakać się chce. @_JKrawczynski @SpidersWebPL@niebezpiecznikhttps://t.co/9MT6cVyibR pic.twitter.com/TRTOBHoSD1
— Hanna Gill-Piątek (@HannaGillPiatek) May 3, 2021
Posłanka Hanna Gill-Piątek opublikowała tweet ze zdjęciem nowej aparatury do głosowania, gdzie skarży się na zastosowanie archaicznego portu mini-USB – do takiego złącza trudno podłączyć telefon lub tablet.
Pozostaje jednak pytanie, czy zastosowany port na pewno ma służyć do ładowania urządzeń. W specyfikacja zamówienia nie znajdziemy informacji na temat udostępnionych portów, więc mini-USB najprawdopodobniej pełni inną funkcję (np. serwisową). Tak przynajmniej podejrzewamy.
Inna kwestia to to, że na stanowiskach posłów rzeczywiście przydałyby się ładowarki do urządzeń mobilnych, które ułatwiłyby pracę podczas wielogodzinnych posiedzeń (nie musieliby wtedy korzystać np. powerbanków). Osobiście widzielibyśmy tutaj złącza USB typ A (podobnie jakie można znaleźć np. w autobusach komunikacji miejskiej) lub po prostu kontakty, do których mogliby podłączyć zasilacze z systemem szybkiego ładowania.
Źródło: Money, Puls Biznesu, Twitter @ Hanna Gill-Piątek, Sejm, Wikipedia (foto)
Zobacz więcej ciekawostek:
- Facebook pozostanie darmowy, jeśli pozwolisz mu się śledzić
- Apple M1 jednak nie takie wspaniałe? Intel zużywał SSD nawet 20 razy wolniej
- Popularny komunikator Telegram z nowością, na którą czekali użytkownicy
Komentarze
26Ja chyba śnię...
Ktoś może mi napisać jaki to sprzęt, że tyle kosztuje ?
Tam serio ćwierćmózgi tylko pracuja - oj przepraszam, przychodza bo pracować to tam mało kto ma ochote.
Oni już nie mają na co wydawać naszych pieniędzy?
A teraz pewnie modernizacja przez firmę "Kolejny Kolega", na takie super, nowoczesne USB 3.0 C, ale to już technologia, to 10 mln trzeba zapłacić.