To niepozornie wyglądające urządzenie nazwane WVIL jest modelem koncepcyjnym pełnoklatkowego aparatu cyfrowego o rozdzielczości 32 Mpix, który ukryto prawie w całości w obiektywie.
Dlaczego „prawie”? Gdyż w obudowie obiektywu umieszczona została pełnoklatkowa matryca o rozdzielczości aż 32-megapikseli, procesorem i układem optycznym. Cała "reszta", czyli wyświetlacz i - zapewne - mikroprocesor do obróbki zdjęć znalazł się w oddzielnym module. Ekran o przekątnej 5-cali i rozdzielczości Full HD wykonano w technologii AMOLED. Mimo iż jest to model koncepcyjny, aparat wyszedł jednak nieco poza fazę rysunków. Oczywiście, prawdopodobnie pokazywany na wideo w dalszej części newsa model nie ma aż tak dobrych parametrów, jesli w ogóle jest działającym urządzeniem - w końcu to tylko koncepcja, którą niektórzy lubią określać słowem "fejk".
Warto przeczytać: | |
Zanim jednak wyśmiejemy pomysłodawców tego urządzonka, a także wytkniemy "manipulacje" jakich firma dopuściła się przy reklamowym wideo (w prezentacji biorą udział tylko projektanci), zauważmy, że WVIL jest ciekawym rozwiązaniem.
Wykorzystanie w WVIL technologie nie są same z siebie rewolucyjne i w zasadzie już są dostępne, ale dopiero gdy złożyć to wszystko razem, otrzymujemy bardzo przyjemny aparat. Na witrynie WVIL możemy zobaczyć ilustracje, a także wymarzoną specyfikację, w której przewijają się takie sformułowania jak full-frame czy wielordzeniowy Cortex-A15. Dzisiaj można uznać to za absurd, ale czy nie tak samo zareagowalibyśmy kilka lat temu na koncepcyjny model smartfona z dwurdzeniowym procesorem.
Co jest takiego ciekawego w idei WVIL? Jak sama nazwa - Wireless Viewfinder Interchangeable Lens - wskazuje, jest to aparat, który pozwala na zmianę obiektywów. Ale najciekawsze jest to, że obraz z „aparatu-obiektywu” przesyłany jest do wyświetlacza drogą bezprzewodową. Układ optyczny z matrycą i całą elektroniką możemy więc odłączyć od wyświetlacza i manipulować nim dowolnie, jednocześnie mając podgląd całej sytuacji. To jeszcze nie wszystko. Skoro do przesyłania obrazu zastosowano bezprzewodowe połączenie, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby po zastosowaniu odpowiedniego oprogramowania, które dogada się z elektroniką aparatu, jako moduł sterujący wykorzystać dowolne mobilne urządzenie z ekranem - smartfon lub tablet. Podobny pomysł wdrożył Samsung w swoim kompakcie SH100. W tym jak najbardziej realnym aparacie do podglądu obrazu i sterowania można wykorzystać nie tylko wbudowany ekran, ale także wyświetlacz smartfona Galaxy S.
Jak już wspomnieliśmy, aparat WVIL to na razie model koncepcyjny. Być może takim pozostanie, lecz w przeciwieństwie do wielu innych modeli, które zdają się być jedynie sztuką dla sztuki, ten wydaje się być sensownym. WVIL przypomina cyfrówki z wymienną optyka Sony z serii NEX, a jego cechą charakterystyczną jest bardzo niewielkiej grubości korpus z dużym dotykowym wyświetlaczem. Pomysłodawcy WVIL przewidują też możliwość łączenia różnych obiektywów z częścią zawierającą matrycę i elektronikę. Dzięki temu podobnie jak w przypadku istniejących aparatów cyfrowych, z wymienną optyką, nie musimy ograniczać się do szkieł tylko jednego producenta.
Idea aparatu WVIL prezentuje się bardzo ciekawie. Czy tak mogłaby wyglądać przyszłość cyfrówek?
Źródło: Inf. własna
Polecamy artykuły: | ||
Optymalne karty graficzne do NFS: Hot Pursuit | Wyścig trwa - 2x GF GTX 460 vs 2x Radeon 6850 | TOP-10: Dyski twarde i SSD |
Komentarze
7Chyba, że cena będzie jak za dobrej klasy lustrzankę.
W kompaktach do dzisiaj są matryce z aparatów 3 mln. pikseli (wielkość fizyczna) z upchniętymi 10-12 mln pikseli, a ostatnio nawet 14 widziałam w jakimś modelu.
Ale to koncepcja tylko. I nigdy nie wejdzie do produkcji w tym kształcie. Bo obecne kanony "urody" cyfrówek to albo puderniczki z opcją wyboru koloru pod kozaczki, albo krowy lustrzanki.
Porządnych hybryd już nie ma. :P A ta koncepcja ohydna po prostu jest.
(Podobnie jak coraz mniej kompaktów ma opcję dokręcenia tulei i w efekcie filtrów.)
No i malo oryginalne (vide ricoh ze swoimi segmentami).