Nasze internetowe „ja” nie jest bytem niezależnym. Oto kilka przykładów na to, że nierozsądne korzystanie z sieci może mieć poważne konsekwencje.
Nowoczesne technologie są nieodłączną częścią świata, w którym dane nam jest żyć i obok niezliczenie wielu korzyści, jakie wynikają z tego rodzaju postępu cywilizacyjnego, można znaleźć przykłady na niezbyt pozytywne konsekwencje korzystania z nich. Często poważne problemy przyciągane są niejako na własne życzenie, ale nie jest tak zawsze.
Dorośnij, potem studia
Na początek sytuacja sprzed kilku dni. Otóż kilku młodych ludzi, którzy próbowali dostać się na Uniwersytet Harvarda (co zdecydowanie do najłatwiejszych zadań nie należy), z dnia na dzień zostali wykreśleni z list. Powód? Publikowane przez nich memy na facebookowej grupie, które władze uczelni uznały za seksistowskie i rasistowskie.
Skazany za „lajki”
Nie oni jedyni przekonali się jednak o tym, że to, co robi się na portalach społecznościowych, jest częścią postrzegania danego człowieka. Również całkiem niedawno 45-latek ze Szwajcarii został skazany na karę grzywny, ponieważ… klikał „Lubię to” przy wpisach o treści rasistowskiej i antysemickiej. Uznano to za wyrażanie poparcia i rozpowszechnianie niezgodnych z prawem treści.
Prześwietlają Facebooka
Profile na Facebooku są również monitorowane przez amerykańskie władze, które na tej podstawie decydują, czy należy kogoś wpuścić na teren Stanów Zjednoczonych, czy odmówić mu takiej możliwości. Co więcej, trwają prace nad rozwiązaniem, które określałoby „szansę na bycie terrorystą” danego człowieka na podstawie aktywności na portalu społecznościowym.
Nie wyglądasz na chorego
Stany Stanami, ale sprawdzanie facebookowych kont ma też miejsce w Polsce. ZUS, na przykład, sprawdza, czy osoby przebywające na zwolnieniu lekarskim faktycznie leżą w łóżkach, czy może wrzucają zdjęcia z wyjazdów lub wypadów do knajpy (a jeśli tak, to L4 jest unieważnione). Dociekają też, czy nie dochodzi na przykład do wyłudzeń zasiłków lub ubezpieczeń.
Widzę, że lubisz życie na krawędzi
Podobnie jak ZUS nasze profile na Facebooku obserwują też ubezpieczalnie, które mogą wyliczyć składkę na podstawie tego, jak bardzo ekstremalne zabawy lubimy, albo też zmniejszyć kwotę odszkodowania, widząc, że „sami jesteśmy sobie winni”. Dość już jednak o prześwietlaniu, bo…
Uważaj na emoji
Przykład z Izraela. Mężczyzna ogłosił na portalu chęć wynajęcia lokalu i otrzymał następującego SMS-a:
Ostatecznie jednak autorzy wiadomości przestali się odzywać, a właściciel lokalu zdjął już wcześniej ogłoszenie, bo emotikony świadczyły o entuzjazmie potencjalnych nabywców. I wiecie co, sąd przyznał mu rację i ukarał „wprowadzających w błąd” grzywną w wysokości – po przeliczeniu – około 8000 złotych.
To wszystko to oczywiście tylko kilka przykładów na to, z jakimi konsekwencjami może wiązać się nierozważne korzystanie z nowych technologii. Te można by mnożyć i mnożyć, zatem… uważajcie.
Źródło: Independent, Business Insider, Quartz, Rzeczpospolita, inf. własna
Komentarze
21chcesz zachować prywatność - żadnego fejsa czy innego dziadostwa
waż również słowa, mają znaczenie choćby tylko albo aż dla prawników :P
Dlatego właśnie facebook się do mnie dobija, że od półtora roku nie było aktywności z mojej strony.