Europejczyk nie powinien mieć możliwości skorzystania z wyszukiwarki The Pirate Bay i jej podobnych. Tako rzecze Trybunał Sprawiedliwości UE.
Serwisy służące za wyszukiwarki plików w sieci BitTorrent właściwie nie przechowują na serwerach żadnych nielegalnych plików i dlatego też nie są dziś blokowane w Internecie. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł jednak, że biorą one udział w rozpowszechnianiu materiałów chronionych prawem autorskim, ułatwiając ich odnajdywanie. Stąd propozycja, by tego typu serwisy blokować.
W Holandii od dłuższego czasu toczyła się sprawa pomiędzy tamtejszą firmą antypiracką a dwoma operatorami internetowymi. Jako że nie byli oni przekonani czy mają podstawy prawne do tego, by blokować swoim użytkownikom dostęp do serwisów, takich jak The Pirate Bay, poprosili o pomoc Trybunał Sprawiedliwości UE. Ten stwierdził, że do łamania prawa dochodzi i może zostać wprowadzana tego typu blokada.
Blokada dostępu z poziomu dostawców Internetu nie skutkuje absolutnym brakiem możliwości odwiedzenia wyszukiwarki (są sposoby na jej obejście), ale stanowi utrudnienie dla użytkowników. Trybunał Sprawiedliwości uznał, że byłby to krok w dobrym kierunku, ale ostateczna decyzja będzie należeć do rządzących poszczególnymi państwami.
A czy wy zgadzacie się z opinią, że twórcy i właściciele wyszukiwarek torrentów są współodpowiedzialni za rozpowszechnianie nielegalnych treści? A jeśli tak, to czy blokada z poziomu dostawców jest 1) uzasadniona i 2) potencjalnie skuteczna?
Źródło: Wprost, Gazeta
Komentarze
55Już widzę, jak ustawa przechodzi i poszczególne państwa mają prawo wyboru...
Dodatkowa walka z wiatrakami. Wprowadźcie zakaz wysokich cen, to może ludzie zaczną kupować, zamiast ściągać. I do gier przywróćcie dema i zakaz pre-orderów, to dobre produkty zaczną powstawać. Podobnie abonamenty - nakaz przystosowania cen do rynku, czyli nie tak, że VOD za 10usd miesięcznie, niby nic, ale w Polsce już 40zł miesięcznie się robi i mniejsze biblioteki filmowe, blokady regionalne, co to ma być...
W Norwegii na przykład istnieje blokada operatorska na thepiratebay i parę innych serwisów, wprowadzenie jej i monitorowanie to koszty, za te fanaberie płacą oczywiście użytkownicy. Nikogo jednak to nie powstrzymało, kto nie ma vpn ten po prostu wchodzi na dowolną z domen/mirrorów TPB typu pirateproxy, które jeszcze nie są blokowane. Zanim układ pokarmowy wymiaru sprawiedliwości wydali kolejne zakazy i blokady, tworzy się 10 następnych mirrorów, taka piracka hydra, na koszt użytkownika i obywatela :)
;)