Piwne zdjęcia - wywoływanie kliszy z pomocą najpopularniejszego napoju na świecie
Ciemne piwo, takie jak Guiness, może posłużyć jako składnik najzwyklejszego na świecie wywoływacza dla analogowej kliszy. Oto jak to zrobić.
Już sam proces powstawania piwa, jego historia, są tematem na długą i ciekawą opowieść. My jednak skoncentrujemy się na fotograficznym aspekcie. Kultura piwna jest ciekawym tematem zdjęć, czy jednak wiedzieliście, ze mając pod ręką piwo można „mieć ciastko i zjeść ciastko”. Mówiąc inaczej, to samo piwo, które możemy w siebie wlać, możemy też oszczędzić i użyć jako podstawy oryginalnego wywoływacza do zdjęć.
Taki pomysł wpadł do głowy eksperymentującemu z fotografią analogową, Vincentowi Moschettiemu. Poniżej film, w którym autor tej techniki (czy nowatorskiej trudno powiedzieć) opisuje jej działanie.
Zaczynamy od wizyty w łazience
Wszelkie domowe procedury związane z wywoływaniem zdjęć zwykle zaczynały się i kończyły w łazience, było to i jest najlepsze miejsce odosobnienia i z łatwym dostępem do potrzebnej zwykle wody. W łazience też najprawdopodobniej znajdziemy trzy pozostałe składniki, które będą nam bezwzględnie potrzebne.
Jest do soda do prania oraz witamina C. Tej pierwszej potrzebujemy 50 gramów, a drugiej 12 gramów. Te składniki należy połączyć z zawczasu kupioną puszką piwa. Autor techniki proponuje Guinessa, trudno powiedzieć czy polskie stouty dałyby ten sam rezultat.
Oprócz tego przyda się woda, która pozwoli zatrzymać proces wywoływania, i… niestety utrwalacz, którego nie udało się zreplikować z pomocą kuchennych pomocy. Możemy zaopatrzyć się w jakikolwiek utrwalacz w sklepie fotograficznym.
Wywołujemy monochromatyczną kliszę
Prezentowany proces dotyczy kliszy monochromatycznej. W przypadku filmu barwnego, procedura byłaby znacznie trudniejsza i pewnie nawet kilka gatunków piwa by nie wystarczyło. Autor fotografuje aparatem Smiena 8M na kliszy Ilford FP4.
Dokładny opis, w pięciu krokach, znajdziecie na stronie OneYearWithFilmOnly. W skrócie, po połączeniu piwa (musi mieć temperaturę około 30 stopni C) i dwóch wspomnianych proszków, należy je dokładnie rozmieszać. Potem potrzebny jest koreks (dla niezaznajomionych z technikami analogowymi, to specjalna puszka, w której umieszcza się kliszę do wywołania - oczywiście w ciemności) i trzymanie się procedury - wywoływanie, płukanie, utrwalanie, płukanie.
Tak wywołana klisza posłuży teraz do wykonania odbitek lub zeskanowania do postaci cyfrowej. Efekty eksperymentu w wykonaniu Vincenta widać na filmie, jego stronie i poniższym przykładzie.
Praktyczne zastosowanie żadne, ale…
Praktyczne zastosowanie powyższej metody jest raczej żadne, bo i efekty nie są idealne, a i piwa pewnie będzie żal nawet jeśli nie cenicie Guinessa. Niemniej to przykład tego, że z mieszania różnych substancji może wyniknąć coś ciekawego. Można się przekonać też ile rzeczy związanych z fotografią znajdziemy w naszym domu.
Źródło: www.oneyearwithfilmonly.com
Komentarze
9