
Kinect zrobił na nas naprawdę dobre wrażenie, zostawiając daleko w tyle Nintendo Wii. Zapewnia totalną swobodę, a sensory odczytują ruchy całego ciała.
totalna swoboda, możliwość sterowania grami przy pomocy gestów, ruchów całego ciała i komend głosowych, prosta, jednorazowa konfiguracja, świetna zabawa w każdym wieku
Minusyduże wymagania co do wolnej przestrzeni przed telewizorem, zauważalne opóźnienia pomiędzy naszymi ruchami a tym co widzimy na ekranie, problemy z wykrywaniem mniejszych osób, nie do końca prawidłowe wykrywanie osoby siedzącej
Nowy ruchowy kontroler Microsoft Kinect w końcu oficjalnie zawitał w naszej redakcji. Pojawiła się więc okazja, aby przyjrzeć się Kinectowi dokładniej i ocenić czy warto już teraz rozważać jego zakup. Ostatnim razem, opisując nasze pierwsze wrażenia z kontaktu z nową technologią Microsoftu, nie mieliśmy zbyt wielu możliwości przeprowadzenia wnikliwych testów. Teraz to naprawiamy.
Ciekawostka
Pomimo zainteresowania technologią i rozpoczętych negocjacji do nawiązania współpracy nie doszło. Ponoć winne było Apple, które zarzuciło PrimeSense stosami niezbędnych dokumentów, wśród których znalazły się między innymi bardzo rygorystyczne klauzule o zachowaniu poufności. Apple po raz kolejny straciło kurę znoszącą złote jajka, która trafiła do Microsoftu (pierwszą był zakup firmy Bungie Software odpowiedzialnej za stworzenie ikony Xboksa – serii Halo).
Kinect rozebrany na części
O nowym kontrolerze ruchowym Microsoftu było głośno od dobrych kilkunastu miesięcy. Dzięki burzy w mediach chyba każdy gracz choć raz spotkał się ze zdjęciem owego „magicznego” urządzenia. Nie wszystkie jednak prezentowały faktyczne oblicze Kinecta, a jedynie jego wersje testowe. Teraz, gdy premiera już za nami, możemy dokładniej przyjrzeć się jak wygląda ten sprzęt.
Kinect to małe czarne pudełko o wymiarach 25x5,5x3,5 cm osadzone na niewielkiej nóżce. Czarne połyskujące tworzywo i nowoczesna stylistyka świetnie wpisuje się w obecnie trendy panujące w świecie płaskich telewizorów. Dzięki temu urządzenie postawione pod czy na telewizorze (dzięki specjalnej łapce sprzedawanej osobno) niemal wtapia się w otoczenie. A jeśli dodamy do tego nowy model konsoli Xbox 360 S, do którego wzornictwa nawiązuje Kinect, w salonie ląduje świetnie wyglądający multimedialny kombajn.
Przednia część urządzenia oprócz srebrnego napisu Xbox 360 wita nas trzema lśniącymi okręgami kryjącymi serce Kinecta – dwie kamerki (jedna monochromatyczna o niepotwierdzonej rozdzielczości 320x240, a druga – kolorowa o rozdzielczości 640x480) oraz emiter podczerwieni. Za nimi, w aluminiowej klatce znalazła się elektronika odpowiedzialna za przetwarzanie informacji.
Szczegóły konstrukcyjne najnowszy produkt Microsoftu ujawnia dopiero po otwarciu jego obudowy. I tak dowiadujemy się, że na jednym z boków urządzenia umieszczono niewielki wiatraczek, który zasysając powietrze do środka chłodzi jego wnętrze, wyrzucając nadmiar ciepła drugim bokiem.
Kinect wyposażono w aż cztery mikrofony, co służyć ma lepszemu wychwytywaniu głosów otoczenia i właściwym rozdzielaniu wydawanych przez nas poleceń od szumów tła. Dlatego tak ważne okazuje się prawidłowe ustawienie sensora z dala od zewnętrznych źródeł dźwięku.
W podstawce znajduje się mechanizm odpowiedzialny za wychylenia Kinecta i podążanie sensorów za postacią gracza. Wbudowany silnik i dość złożona konstrukcja całego urządzenia wymusza nieco większe zapotrzebowanie na energię elektryczną (ok. 10 W). Dlatego też nowy model konsoli - Xbox 360 S, ma specjalny port Custom USB przeznaczony wyłącznie dla obsługi Kinecta. Starsze wersje Xboksa wymagają użycia dołączonego do zestawu zasilacza sieciowego.
Prawie 3-metrowy kabel wystarczy aby ustawić Kinecta wedle własnego uznania. Nawet specjalny zasilacz sieciowy wyposażony w przelotkę Custom USB – USB może pochwalić się przewodem o długości 280 cm.