O tym, że A Plague Tale: Innocence może być ciekawą grą wiadomo było już od jakiegoś czasu. Mroki średniowiecza, czas zarazy i hordy szczurów dosłownie zalewające ekran – wszystko to pobudzało wyobraźnie. Mało kto spodziewał się jednak aż tak niesamowitej produkcji.
- doskonałe umiejscowienie akcji – średniowiecze i okres czas Czarnej Śmierci,; - niesamowicie intrygująca fabuła,; - ciekawi, nieźle zarysowani bohaterowie,; - hordy szczurów,; - dobrze przemyślane zagadki środowiskowe,; - niezły, oddający emocje dubbing,; - świetne modele postaci,; - absolutnie fenomenalny klimat.
Minusy- przygoda w zasadzie „na raz”,; - olbrzymia ilość skradania się może niektórych odrzucić,; - przeciwnicy raczej nie błyszczą inteligencją,; - sporadyczne problemy techniczne.
Głośnych hitów w tym roku nie brakuje – wystarczy wspomnieć o Devil May Cry 5, Sekiro: Shadows Die Twice, Tom Clancy’s The Division 2 czy choćby RAGE 2. Szum medialny jaki od wielu miesięcy towarzyszył tym tytułom sprawił, że nie sposób było przeoczyć ich premier. Na taki wspomagany start przygodowe A Plague Tale: Innocence raczej nie miało co liczyć. Raz, że jego twórcy – studio Asebo, nie posiadają szczególnie imponującego portfolio, a dwa – że to produkcja AA, a więc z dużo niższym budżetem.
A jednak każdy jej kolejny zwiastun niesamowicie intrygował. Rzadko zdarza się bowiem, żeby ktoś z branży gier sięgał do wieków średnich, do czasu Świętej Inkwizycji i szerzącej się zarazy. Już samo to robiło całkiem niezłe wrażenie. Stąd i obecność A Plague Tale: Innocence w naszym zestawieniu najgorętszych gier I połowy 2019 roku.
Najlepsze miało jednak nadejść już po premierze gry. Nagle okazało się bowiem, że pod względem opowiadanej historii, mrocznego klimatu i wciągającej rozgrywki A Plague Tale: Innocence jest lepszy niż niejeden wcześniejszy, znacznie głośniejszy hit.
Zresztą co tu dużo mówić – zobaczcie najnowszy zwiastun, w którym Sean Bean czyta wiersz Williama Blake’a „Chłopczyk zbłąkany”. Jeśli oglądając go przejdą Wam ciarki po plecach, a na skórze pojawi się „gęsią skórka” to znaczy, że udzielił Wam się niesamowity klimat A Plague Tale: Innocence. A wierzcie lub nie, to tylko przedsmak czekających tam nas atrakcji.
Król Popiel ma konkurencję
Nie da się ukryć, że A Plague Tale: Innocence historią stoi. Oto mamy rok 1349. Sielankowe widoki francuskiej prowincji nie zdradzają jeszcze, że to wyjątkowo burzliwy czas - początki wojny stuletniej, okres szalejącej Inkwizycji i rozlewającej się po Europie epidemii dżumy.
W takich okolicznościach poznajemy naszą dwójkę bohaterów - 15-letnią Amicie i 5-letniego Hugo, dzieci lorda Roberta De Rune.
Nic nie zwiastuje jeszcze, że tę dwójkę czeka prawdziwe piekło. I nie chodzi tu tylko o szerzącą się zarazę i hordy szczurów, które pewnie widzieliście już na zdjęciach i zwiastunach z gry. Hugo skrywa bowiem mroczną tajemnicę, o której nie wie ani on ani jego siostra. Tajemnicę, którą usilnie chcą wykorzystać pewni mnisi, opętany żądzą władzy Wielki Inkwizytor oraz będący na jego usługach potężny lord wraz z niemałą armią posłusznych mu żołnierzy.
Nie cofną się oni przed niczym by osiągnąć swój cel, nawet jeśli oznacza to wyrżnięcie w pień wszystkich mieszkańców dworu De Rune. Od tego momentu nasi bohaterowie muszą sobie radzić sami. No dobrze, prawie sami.
I właściwie na tym musiałbym skończyć przybliżanie Wam fabuły, bo jakiekolwiek wchodzenie w szczegóły mogłoby zepsuć Wam zabawę. Koniecznie muszę jedna dorzucić jeden mały, ale istotny szczegół – to szczury, a właściwie całe ich tabuny.
Niczym w legendzie o Królu Popielu w A Plague Tale: Innocence szczury potrafią dosłownie w kilka sekund objeść człowieka do kości. Skąd się pojawiły? Dlaczego jest ich tak dużo i czemu są takie agresywne?
Odpowiedzi na te wszystkie pytania przyjdzie nam szukać…kryjąc się po zaroślach, przekradając się po cichu za plecami poszukujących nas strażników albo wynajdując sposoby, by cały czas pozostawać w kręgu światła, bo to tylko ono chroni naszych bohaterów przed wygłodniałym morzem gryzoni.
Ze szczurami za pan brat
Oczywiście, wszystko to nieco uprościłem, bo rozgrywka jest tu trochę bardziej rozbudowana. Jej trzon polega jednak na skradaniu się i pokonywaniu kolejnych stawianych przed nami wyzwań. Gro z nich zasadza się właśnie na kluczeniu czy to pomiędzy patrolami żołnierzy czy szczurzymi tabunami.
Trzeba jednak pamiętać, że przez większość czasu sterujemy tylko Amicią, trzymając Hugo za rękę. Coś jak w sławetnym ICO, z tą różnicą, że tutaj decyzję o pozostawieniu malucha „z tyłu” bądź wydaniu mu polecenia (np. otwarcia drzwi) podejmujemy poprzez naciśnięcie jednego przycisku.
Trzeba przyznać, że twórcom gry udało się całkiem zmyślnie wkomponować elementy skradankowe i zagadki środowiskowe w opowiadaną historię. Przynajmniej w znakomitej większości wypadków, bo pod koniec zabawy można poczuć się nieco znużonym niektórymi sekcjami. Raz, że większość rozwiązań już znamy, i wiemy jak na przykład zmusić szczury by zaatakowały zagrażających nam strażników, a dwa – że poziom trudności nagle rośnie.
W zasadzie jednak, przez większość czasu, A Plague Tale: Innocence przechodzi się z jedną ręką zawiązaną za plecami. No ale to nie Sekiro, trudno więc oczekiwać wielkiego wyzwania. Nie śmiem jednak robić z tego grze zarzutu. Lepiej, gdy historia toczy się w miarę równomiernym tempem.
Co ciekawe, A Plague Tale: Innocence czasami pozwala na nieco większą samodzielność w wyborze drogi prowadzącej do celu. Co prawda to czy spróbujemy wydostać się z okrążonego dworu poprzez winnicę czy może schodząc w kierunku drogi samo w sobie nie robi wielkiej różnicy, ale daje poczucie, że faktycznie sami kreujemy tę niezwykłą przygodę. Podobnie jest zresztą z wykorzystaniem znajdującego się na naszym wyposażeniu arsenału.
Jak nie szczurem go to procą
To, że zabawa w A Plague Tale: Innocence polega przede wszystkim na cichym przekradaniu się nie oznacza wcale, że gra stroni od przemocy. Oj, co to to nie. Na każdym kroku jest tu jej pełno. Trupy, zalegające truchła zwierząt, wokół których latają muchy, powywieszani przez Inkwizycję niepokorni mieszkańcy czy nawet żołnierze mordujący na ulicach chorych – takie widoki są tu częste.
W takiej rzeczywistości wasza bohaterka nie miałaby żadnych szans na przeżycie jedynie kryjąc się po kątach. Szczególnie będąc ścigana przez wszechwładną Inkwizycję. Jej orężem w walce z żołnierzami jest…proca.
W nagłych wypadkach możemy posłużyć się specjalnym usypiającym proszkiem. W ekwipunku jest jednak miejsce tylko na 1 jego sztukę
Wydawać by się mogło, że stając naprzeciwko ciężkozbrojnego rycerza nie za wiele nią zwojujemy. Dlatego z czasem poznajemy różne alchemiczne sztuczki, by tworzyć do niej specjalne pociski. Jedne potrafią rozniecać ogień, inne go gasić, a jeszcze inne przyciągać szczury bądź wylać na hełm wroga żrącą substancję, która zmusi go do jego zdjęcia (przez co staje się łatwym celem dla zwykłych kamiennych pocisków).
Taka różnorodność daje nam całkiem spore możliwości manewru. Tylko od nas zależy, i od naszej zręczności, czy zdecydujemy się wybić procą wszystkich polujących na nas przeciwników czy też może tak ich wymanewrować by znaleźli się w zasięgu szczurzej hordy. A to ostatnie nie jest wcale takie łatwe, jeśli któryś z wrogów posiada zapaloną latarnie.
W grze znalazło się też ulepszanie przedmiotów. Nie jest ono może szczególnie rozbudowane, ale daje poczucie rozwoju naszej bohaterki
Uczta dla oka i ucha
Co tu dużo pisać, pod względem grafiki A Plague Tale: Innocence prezentuje się fantastycznie. Nie chodzi tu jednak tylko o ilość detali, świetne tekstury, znakomite oświetlenie (szczególnie z HDR) czy wizualne wodotryski, ale także, i to przede wszystkim, o stronę artystyczną gry.
Lokacje, które przychodzi nam odwiedzić podczas naszej wędrówki są niesamowicie wiarygodne. Niejednokrotnie otoczenie samo opowiada nam historię, przy okazji aż kipiąc mrocznym, przerażającym klimatem.
Cudownym dopełnieniem narracji środowiskowej jest muzyka towarzysząca naszym zmaganiom. Czasami pozostaje jedynie miłym tłem dla wydarzeń rozgrywających się na ekranie, a czasami potrafi tak zmienić odbiór danej sceny, że włosy same jeżą nam się na głowie. Coś wspaniałego.
Co ciekawe wszystkie głosy pojawiających się grze postaci są dubbingowane. Domyślny język angielski brzmi całkiem nieźle, bo i aktorzy wyraźnie wczuli się w swoje rolę. O dziwo jednak, zdaniem wielu graczy, najlepiej w Plague Tale: Innocence grać „po francusku”, bo tylko taki wybór pozwala poczuć prawdziwie historyczne realia średniowiecznej Francji.
A Plague Tale: Innocence – czy warto kupić?
W zasadzie to pytanie retoryczne. Odpowiedź jest bowiem chyba oczywista – tej gry po prostu nie można sobie odpuścić. Ciekawe umiejscowienie historyczne, mocno wciągająca fabuła, świetny, przerażający klimat i absolutnie fenomenalnie przygotowane lokacje, które rozbudzają wyobraźnie i potęgują wrażenia obcowania ze średniowiecznym, wyjątkowo mrocznym światem.
Do tego dochodzą jeszcze hordy szczurów. W zalewie gier o apokalipsie zombie to coś naprawdę świeżego. Mogę Was zapewnić, że grając w A Plague Tale: Innocence szybko przyzwyczaicie się do widoku kłębiącego się podłoża.
Oczywiście A Plague Tale: Innocence nie jest grą bez wad. Zawodzi najczęściej inteligencja, która w wielu miejscach razi sztucznością i brakiem konsekwencji. Z czasem do zabawy wkrada się też spora schematyczność, nawet jeśli twórcy do końca starają się trzymać coś dla nas w zanadrzu.
Wszystko to jednak nie ma wielkiego znaczenia, bo gdy tylko usiądziemy do gry wsiąkamy w ten świat bez reszty. Z zapartym tchem śledzimy wydarzenia rozgrywające się na ekranie chcąc poznać zakończenie tej mrocznej historii. Mnie udało się to po jakichś 10 godzinach i nie żałuje ani minuty spędzonej z A Plague Tale: Innocence, czego i Wam gorąco życzę.
Ocena końcowa A Plague Tale: Innocence
- doskonałe umiejscowienie akcji - średniowiecze i czasy Czarnej Śmierci
- niesamowicie wciągająca fabuła
- ciekawi, nieźle zarysowani bohaterowie
- hordy szczurów
- dobrze przemyślane zagadki środowiskowe
- niezły, oddający emocje dubbing
- świetne modele postaci
- absolutnie fenomenalny klimat
- przygoda w zasadzie "na raz"
- olbrzymia ilość skradania się może niektórych odrzucić
- przeciwnicy raczej nie błyszczą inteligencją
- sporadyczne problemy techniczne
- Grafika:
dobry plus - Dźwięk:
bardzo dobry - Grywalność:
dobry
Ocena ogólna:
Grę A Plague Tale: Innocence na potrzeby niniejszej recenzji otrzymaliśmy bezpłatnie od polskiego dystrybutora gry - firmy CDP Sp. z o.o.
Komentarze
11- hordy szczurów,"
oh.
Na PC podobno graficzny kozak. Już na samym filmiku widać że poziomem detali rozjeżdża taki Days Gone jak chce.
https://www.youtube.com/watch?v=fa85ONU_bus
Czemu na PC nie ma ostatnio tak dobrych gier ?