Akcesoria rowerowe z AliExpress? Co można bezpiecznie kupować wprost z Dalekiego Wschodu?
Niech pierwszy rzuci kamieniem (a może „rzuci kamień”?), kto nigdy nie kupił niczego z AliExpress! Ot, ten serwis to synonim hasła „tanio a dobrze”! W kontekście rowerowych gadżetów należy jednak pamiętać, że niektórych produktów klasy „noname” lepiej nie kupować!
AliExpress jako dalekowschodnie Allegro to istna kopalnia gadżetów i najpopularniejszy chyba w Polsce “wielobranżowy”. Asortyment tego serwisu jest nieogarnialny umysłem przeciętnego zjadacza chleba i jeśli ktoś powie, że jest tam wszystko, to ciągle nie odda tego, jak dużo tego wszystkiego tam jest. No, także ten, AliExpress to taki Amazon tylko bardziej!
Rzecz jasna AliExpress nie zbudowało swojej pozycji w naszym kraju, oferując dobra luksusowe czy produkty klasy premium. Oj nie, fundamentem potęgi chińskiego serwisu jest od zawsze atrakcyjna cena oraz miliony produktów, których czasem próżno szukać w polskich sklepach. Ba, szukać! W ofercie serwisu są produkty, o których nigdy nie pomyślelibyśmy, że mogą nam się przydać! No bo niby po co mi śpiewający kaktus? No właśnie!
Skoro już wiemy, że na Ali jest wszystko, a nawet więcej niż wszystko i, że wszystko to jest tanie i często całkiem przyzwoite, to czemużby nie wskoczyć na stronkę, czy nie wbić na aplikację i nie poszukać jakiegoś akcesorium do roweru? Jakiejś kierownicy, zabawnego dzwonka, zestawu narzędzi, sakw rowerowych lub oświetlenia? Można, jeszcze jak! Trzeba tylko pamiętać o tym, że niektóre części, akcesoria i gadżety śmiało można kupować w ciemno, a nad innymi warto się nieco zastanowić.
Czego nie kupujemy?
Zacznijmy od tego, czego na AliExpress do roweru nie kupować. I prezentujemy tu podejście nieszczególnie wnikliwe, ale bezpośrednio wynikające z założenia, że niektóre produkty, jak choćby te wprost wpływające na nasze zdrowie i życie, to powinny być raczej sprawdzone, atestowane, przetestowane i dobre jakościowo. Wszystko wiemy? No to jazda!
Kierownice i sztyce
Kupowanie takich części rowerowych, jak kierownice czy sztyce z niesprawdzonych, niepewnych źródeł to zawsze zły pomysł! Zwłaszcza kiedy mowa o elementach wykonanych z włókna węglowego. W takich przypadkach, kiedy mamy w koszyku produkt niepewnego pochodzenia, o którym niewiele wiemy, niewiele możemy się dowiedzieć, który jest tani i którego jakość może być zagadką, lepiej odpuścić.
Dlaczego? Ano dlatego, że niewiadomy proces produkcyjny, carbon poklejony żywicą „jak dla obcego” może pęknąć w najmniej spodziewanym momencie. Co ważne, taki najmniej spodziewany moment to najczęściej jakiś stromy zjazd albo też stromy podjazd, a pękająca kierownica lub sztyca w takich sytuacjach to arcy niebezpieczna sprawa! Skoro odpuszczamy sztyce, to lepiej odpuszczajmy też siodełka i pedały - w końcu „strzeżonego…” i tak dalej.
Koła rowerowe
Tu również nie ma się co rozwodzić! Koła wykonane z włókna węglowego z AliExpress, za ułamek ceny sklepowych odpowiedników to proszenie się o kłopoty. Zwłaszcza gdy mowa o kołach pod hamulce szczękowe! Strzelająca obręcz podczas sprintu czy zjazdu, kiedy to powierzchnia hamująca zagotuje się od klocków to najczarniejszy z czarnych scenariuszy. Zatem - nie! Koła kupujemy od sprawdzonych producentów, stawiamy na manufakturowe rozwiązania, wybieramy znane marki i często atrakcyjne cenowo koła systemowe lub kupujemy tanie, ale sklepowe zestawy! Zresztą, nawet aluminiowe Fulcrumy w okolicach 1500 zł będą często lepsze, sztywniejsze i pewniejsze niż tanie i wizualnie obłędne koła z „carbon fiber” z Ali.
Kaski!
Tego nawet nie ma sensu rozpisywać! Kask musi mieć określone atesty regulowane prawem europejskim i dlatego lepiej postawić nawet na kask z Lidla za 5 dyszek niż na super kask z logo Mavic z AliExpress. Tyle w temacie.
Warto wiedzieć, że z AliExpress nic nie jest oczywiste, nic nie jest proste! Są tam i tanie, proste gadżety, i doskonale wykonane akcesoria i części. Trzeba po prostu poświęcić sporo czasu na wyłowienie prawdziwych perełek!
Co można kupować na AliExpress?
W zasadzie niemal wszystko, co nie jest sztycą, kierownicą lub kompletem kół można wepchnąć do swojego koszyka. Znaczy się, raczej nie polecam kupowania ram rowerowych na Ali, ale to chyba jasne, po lekturze akapitów traktujących o tym, że elementów wpływających bezpośrednio na nasze zdrowie i życie (kierownica, sztyca, koła) lepiej nie kupować w ciemno, prawda?
Odpuśćmy więc kupowanie ram - ewnetualnie niech poprzedzi taki zakup przepotężny research! A no i ostrożnie zabierajmy się też za kupowanie okularów - oczy to bardzo wrażliwa rzecz jest, a jakość soczewek w okularach ma kolosalne znaczenie, szczególnie gdy jeździmy w pełnym słońcu. Sam, przyznaję bez bicia, mam fotochromy z Ali, ale nie jeżdżę w nich, mam i „se leżą”, bo to jak soczewki zniekształcają obraz, to woła o pomstę do nieba. No dobra, to co można nabyć drogą kupna?
Rowerowa elektronika? Ano można, jeszcze jak!
Tu jest pełna dowolność! Poważnie! Elektronika rowerowa na AliExpress ma się świetnie i często można znaleźć tam nie tylko naprawdę dopracowane oświetlenie rowerowe, ale również i proste oraz te bardziej zaawansowane liczniki, czy tam komputerki rowerowe. Przy odrobinie szczęścia, przy poświęceniu kilkudziesięciu minut na research spokojnie znajdziemy naprawdę fajne gadżety na AliExpress.
Gadżety wszelakie? Ofcourse!
Szukamy uchwytów na liczniki, uchwytów na lampki, uchwytów na ekstraordynaryjny szpej? Szczotki do czyszczenia roweru? Naklejki i co tam sobie ktoś jeszcze wymyśli? AliExpress to dobre miejsce na takie poszukiwania!
Torby i ciuchy? Pewnie!
Torba podsiodłowa wyglądająca jak milion dolarów za 5 dyszek? Tylko na AliExpress! Poważnie, parę minut w sklepie i od razu znajdujemy całkiem przyjemne torby, akcesoria bikepackingowe, sakwy rowerowe, no do wyboru, do koloru! Bagażniki i inne bzdety? Spoko, śmiało.
Zawsze dobry deal, no prawie zawsze, to tekstylia. Prawie dlatego, że na kupno spodenek z wkładką sam bym się nie porwał. Jednak każdy ma inne cztery litery, a dobra wkładka to podstawa. Inna sprawa, że pełno w polskim internecie wypowiedzi na forach czy Facebookowych grupach o tym, że jakieś tam spodenki nawet mają sens. I pewnie tak jest, i pewnie też mowa tam o spodenkach nie za 5 dyszek, a za 2 czy 3 stówki. Tak czy inaczej, ja nie polecam, ale kim jestem, by zabronić komuś takiej zabawy?
Co do koszulek jednak (skoro było o tekstyliach) - można brać w ciemno, bo wzory mają odjechane, kosztują grosze i są bardzo przyzwoite. Tylko rozmiar sprawdzić! Bluzy i kurtki? Tu już ostrożnie, bo to już odzież, na którą warto położyć więcej złotówek, by oddychało to trochę, chroniło od wiatru, takie tam.
Podzespoły i narzędzia? A czemu nie?
Kasety, łańcuchy - kupować śmiało. Zwykle są dość toporne i nieszczególnie wytrzymałe, ale za dobre pieniądze można kupić kawałek przyzwoitej blachy. Linki, pancerze - podobnie. Korby? Też można. Całe grupy napędowe chińskich marek? No to zabawa dla pasjonatów. Ja tam nie polecam, ale jak ktoś wie, co robi? Działają one podobno całkiem przyzwoicie, choć do Shimano, SRAM czy Campagnolo im daleko.
Co z elementami grup napędowych znanych marek? Cóż, jeśli źródło zweryfikowane, to można dorwać klamkomanetki i inne takie parę złotych taniej, więc hej, no warto. Klucze i multitoole? Można, pewnie, choć czy warto? Ja tam uważam, że za klucze trzeba zapłacić sporo, by służyły nam latami, ale jak ktoś uważa inaczej i nie boi się jednorazówek, Ali daje radę!
Najważniejsze - z AliExpress nic nie jest oczywiste!
Mimo iż wcześnie wymieniliśmy sobie produkty, które można w pełni bezpiecznie kupować z przepastnych i niezmierzonych zasobów AliExpress oraz te, których należy się wystrzegać, to teraz, na koniec, skomplikujemy sobie nasze rozważania. Otóż, czasem trzeba do niektórych zakupów podejść skrajnie zdroworozsądkowo, zdając sobie sprawę z tego, że czy tego chcemy, czy nie - znaczna większość wszystkich gadżetów (nie tylko rowerowych) produkowana jest w Chinach, a następnie odpowiednio brandowana i sprzedawana jako wyroby znanych marek.
No i co z tego? - można zakrzyknąć nie kryjąc oburzenia! Ano to, że skoro coś jest tam produkowane wg. określonych norm jakościowych, to najpewniej proces produkcyjny można skopiować. A skoro można go skopiować, zgapić tak bezczelnie, to na 100 proc. ktoś już zrobił. Jeszcze się przecież taki nie znalazł, kto by ludzkiej pomysłowości i przebiegłości przy okazji skutecznie powiedział „dość, tak nie wolno”! Innymi słowy, jest spora szansa, że sztyca z włókna węglowego marki premium jest wykonana tak samo, w ten sam sposób i ma te samo właściwości i parametry, jak sztyca z włókna węglowego jakiejś tam chińskiej marki sprzedającej swoje produkty na AliExpress.
Czy w opisywanym przypadku odczujemy różnicę między markową sztycą produkowaną w Chinach, a chińską sztycą produkowaną i sprzedawaną w Chinach? Zakładając, że powstały w ten sam sposób, nie. Mało tego! Mając na uwadze fakt, że w Chinach produkuje się wszystko, a w ogarnianiu rzeczy wykonanych z „carbon fiber” Chińczycy są światowymi liderami, bo tworzą choćby ramy rowerowe dla znanych marek, możemy wysnuć kolejny wniosek. Skoro ktoś potrafi coś produkować, bo nauczył się to robić od firmy, która kiedyś przyniosła technologię i powiedziała „tak to się robi”, to znaczy, że… Tak, zgadza się. Bez względu na to, czy ktoś z Chin podwędził proces produkcyjny, czy opracował go samodzielnie na podstawie zamówień od zachodnich marek, dziś jest specjalistą w tym co produkuje.
Tak zdroworozsądkowo… Warto kombinować?
Ostatni akt tego artykułu kompletnie dezintegruje wcześniejsze rozważania i ewentualne, wyciągnięte z nich wnioski i każe skupić się nad zgoła innym czynniku istotnym podczas wyboru akcesoriów, części czy gadżetów rowerowych. Na jakim? Otóż zamiast skupiać się na najniższej cenie, szukajmy produktów tańszych niż w polskich sklepach, ale droższych niż najtańsze oferty z AliExpress, które mają mnóstwo opinii wzbogaconych o zdjęcia kupujących. W ten sposób możemy kupować w tym internetowym chińskim markecie praktycznie wszystko!
To zdroworozsądkowe podejście ma dwa minusy, dwie wady. Minus numer jeden to fakt, że wybierane produkty nie będą tak tanie, jak byśmy tego oczekiwali. Minus numer dwa to gwarancja, która zawsze jest, delikatnie rzecz ujmując, czymś niepewnym. Pół biedy, jeśli po prostu dany produkt się zepsuje, ale cała bieda, kiedy pęknie pod nami sztyca czy kierownica podczas jazdy na rowerze, a my zrobimy sobie przez to krzywdę.
Może więc lepiej nie szaleć i postawić na zakupy w polskim sklepie? Zawsze lepiej kupować sprawdzone produkty i zawsze lepiej kupować lokalnie, ale optymalizując wydatki, trzeba podjąć pewne ryzyko, ot co. Od siebie dodam, że mam w swoich rowerach 3 sztyce z włókna węglowego. Jedną marki Merida (przedstawiać nie trzeba), drugą kupioną w chyba największym polskim sklepie rowerowym online za równowartość kilku noclegów nad morzem w szczycie sezonu i trzecią z AliExpress, znanej marki, która to kosztowała mnie jakieś 2 stówki.
Na żadnej z wymienionych sztyc nie widać śladów użytkowania, żadna nie pękła, żadna nie sprawia wrażenia, że zamierza przejść na emeryturę. Czyli, warto kombinować? Warto poświęcić czas na szukanie dobrego stosunku ceny do jakości? Wy mi powiedzcie!
Komentarze
12Z elektroniką jest podobnie. Na Aliexpress jest dość drogo i termin dostawy za miesiąc... Zwykle ta sama rzecz na allegro/w sklepie jest tańsza i nie trzeba czekać miesiąca. Często na allegro nawet z Chin bezpośrednio sprzedają. Bo Allegro nie jest tak opresyjne jak Aliexpress dla sprzedawcy, że na każdy kaprys kupującego, należy oddać kasę.
Tak wszyscy z tym aliexpress, a ile razy porównam ceny, to Aliexpress ma może kilka groszy taniej na jednej konkretnej rzeczy. Tam chyba transport gra dośc znaczną część kosztów przedmiotu, Aliexpress zdaje się ten aspekt sprytnie pomijać. Wiem, że nie wszystko leci pojedynczo z Chin i że utrzymanie punktu dostaw na zachodzie kosztuje. Ale jak wtedy wygląda kwestia konkurencyjności, jeśli gdzie indziej taniej?
Też jestem za tym że najważniejsze jest bezpieczeństwo a na bezpieczeństwo nie warto oszczędzać kasy...
Kaski z Lidla niczym się nie różnią od tych z Ali. Jedne i drugie nie mają Atestów a tylko te gwarantują wam, że jak kask pęknie podczas uderzenia/wypadku to kawałek plastiku nie wbije się w głowę. Ten kto kupuje kask z Lidla czy Biedronki prosi się o śmierć.