Na koniec sprawa najważniejsza: produkt końcowy czyli fotka. Oba aparaty świetnie mierzą światło, a kolory wychodzą żywe i naturalne. Jest jednak kilka różnic, które mogą być istotne w zależności od upodobań użytkowników.
Obiektyw Nikona ma nieco szerszy kąt. Efekt jest taki, że przy zerowym zoomie kadr obejmuje więcej przestrzeni niż w przypadku Canona. Ma to jednak swoje minusy, gdyż przy zdjęciach makro pojawią się większe odkształcenia przy krawędziach zdjęcia.
Auto Focus w Canonie jest minimalnie szybszy. Ma to znaczenie gdy zależy nam na ujęciu poruszającego się obiektu, lub uwiecznieniu czegoś, co trwa tylko chwilkę i nie możemy sobie pozwolić na utratę cennych ułamków sekundy na ustawianie ostrości. Ponadto, osoby nieprzyzwyczajone do obsługi aparatów cyfrowych przeważnie nie czekają na ustawienie ostrości i często odruchowo cofają aparat tuż po przyciśnięciu migawki. W efekcie otrzymujemy zdjęcia nieostre lub rażąco źle wykadrowane. Za AF, niestety, minus dla Nikona.
Przy zdjęciach nocnych oraz zdjęciach przy przyciemnionym świetle oba aparaty radzą sobie świetnie. Co prawda, możemy zapomnieć o zdjęciach bez flesza (zbyt małe rozmiary obiektywu), ale nawet z lampą kolory wychodzą w miarę naturalnie. O ile aparat Canona wystarczy włączyć i pstrykać, o tyle w Nikonie warto najpierw zmienić ustawienia ISO. Aparat ten w ciemnym pomieszczeniu automatycznie podwyższa wartość ISO co w efekcie daje nienaturalnie jasne i bardzo zaszumione zdjęcia, obniżenie tej wartości niczemu nie przeszkodzi, bo światło i tak daje lampa, a zdjęcia na pewno będą się lepiej prezentować. Zmora zdjęć nocnych - efekt czerwonych oczu - dotyczy obu modeli w jednakowym stopniu. Przy zdjęciach portretowych twarze są wykrywane i aparaty automatycznie ustawiają światło tak, żeby oczy miały naturalny kolor, ale przy grupówkach elektronika zawodzi i na zdjęciach uwieczniamy stada uśmiechniętych, czerwonookich wampirów (Canon oferuje opcję usuwania tego nieprzyjemnego efektu).
W sytuacji odwrotnej, podczas robienia zdjęć w pełnym słońcu i na śniegu Canon radzi sobie wyśmienicie dając dobrej jakości zdjęcie zimowego widoczku pod słońce. Nikon w identycznym ujęciu daje dobre zdjęcie, choć o nieco przytłumionych kolorach. W sytuacjach mniej ekstremalnych, przy normalnym oświetleniu, w obu przypadkach zdjęcia mają dobrą jakość i usatysfakcjonują nawet najbardziej wymagających.
Jeśli chodzi o zdjęcia makro, to aż przykro mówić, ale aparat Nikona zdjęcia Makro robi tylko w teorii. Ostrość łapie dopiero przy odległości ponad 20cm od fotografowanego obiektu, podczas gdy Canon świetnie sobie radzi już przy około 4-5cm. Foty są ostre i dobrze naświetlone nawet przy sztucznym świetle lampki nocnej.
Poniżej zestawienie zdjęć pstrykanych w identycznych warunkach:
Canon IXUS 75 | Nikon Coolpix S510 |
Podsumowanie
Podsumowując, obydwa aparaciki prezentują dosyć wysoki poziom, chociaż mają też pewne ograniczenia wynikające głównie z małych rozmiarów obiektywu. Moim osobistym liderem został Canon IXUS 75. Wydaje mi się bardziej przyjazny użytkownikowi, po prostu łatwiejszy w obsłudze, a do tego tańszy. Ale oczywiście to tylko moja subiektywna opinia. Może kogoś jednak skusi Nikon Coolpix S510 o większej matrycy i dodatkowych opcjach niedostępnych w Canonie.
Życzę zatem dobrego wyboru i wielu wspaniałych chwil uwiecznionych na dobrej jakości zdjęciach!
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!