Netflix w Archiwum 81 udowadnia, że lata świetności found footage jeszcze nie przeminęły. Mowa o nowej, serialowej produkcji rodem z horrorów lovecraftowskich, która szturmem zdobyła listę najchętniej oglądanych tytułów w Polsce.
I nie jest to przypadek. Fabularnie cykl czerpie bowiem z klasyków, takich jak Dziecko Rosemary, Lśnienie czy Strefa Mroku. Nie unika też uwspółcześnień w postaci nawiązań do Solarisa czy Dark. Końcowy efekt musi więc wciągać i to właśnie robi. Zapraszamy do lektury naszej recenzji Archiwum 81.
Skąd pomysł na serial Netfliksa? Archiwum 81 pod lupą
Nowa propozycja od Netfliksa zbiera niezwykle pochlebne opinie widzów. Premiery nie poprzedzono głośnymi zapowiedziami przyszłego kinematograficznego hitu; tym bardziej więc intryguje echo, jakim odbiła się na platformie.
Sam pomysł na serial nie jest oryginalną koncepcją. Oparto go bowiem na podcaście pod tym samym tytułem autorstwa Daniela Powella i Marca Sollingera, powstałym w 2016 roku. Choć serial przejawia istotne różnice względem niego (zarówno na poziomie fabularnym, konstrukcji postaci, jak i samej akcji), nawiązania są niezaprzeczalne. Postać Marka - przyjaciela głównego bohatera i podcastera - sprawia zaś, że są one wręcz ucieleśnione na ekranie.
Zarówno serial, jak i podcast zrealizowano w oparciu o tzw. technikę found footage, której szczyt popularności przypadł na przełom XX i XXI wieku, a która szerszej publice znana jest m.in. z tytułów, takich jak Paranormal Activity czy The Blair Witch Project.
Sprowadza się ona do zaprezentowania zdarzeń z perspektywy zapisów kamery, należącej często do jednego z bohaterów. Widz wie ni mniej, ni więcej tyle, ile zdołano utrwalić. Tym samym uzyskuje więc wrażenie, że jest obserwatorem czegoś rzeczywistego, a przynajmniej bardzo autentycznego. Same nagrania mają przy tym charakter amatorski, co tylko potęguje odczucia po drugiej stronie ekranu.
W przypadku serialu Archiwum 81 zabieg ten wzbogacono jednak o tradycyjny sposób prowadzenia narracji. Jedni uznają to za zarzut, inni wprost przeciwnie. W moim odczuciu jednak odejście od jednowymiarowego sposobu ukazania zdarzeń wychodzi produkcji na plus.
Biorąc pod uwagę to, ile odcinków ma Archiwum 81 i ile “czasu antenowego” poświęcono każdemu z nich, trwanie przy nagraniach o kiepskiej jakości i pełnych zakłóceń, mogłoby okazać się uciążliwe. Z pewnością nie pozwoliłoby też pogłębić akcji w sposób, w jaki zostało to uczynione w końcowym kształcie serii.
Archiwum 81 - o czym opowiada?
Archiwum 81, podobnie jak inna propozycja od Netfliksa - Dark, prowadzi akcję w sposób niejednolity. Mamy w tym przypadku do czynienia z aż trzema osiami czasu (w pewnej chwili nawet z czterema), poczynając od lat najbardziej nam współczesnych. Poznajemy więc Dana - archiwistę, specjalizującego się w odrestaurowywaniu starych, zniszczonych taśm.
W pewnym momencie zgłasza się do niego właściciel wielkiej korporacji, Virgil Davenport, oferując mu lukratywną, choć od samego początku podejrzaną, współpracę.
Jego zadaniem ma być odtworzenie nagrań autorstwa młodej doktorantki, Melody Pendras, które ocalały z pożaru budynku Visser, a które wedle oficjalnej wersji zdarzeń miały powstać w realizacji projektu naukowego na jego temat. Właśnie te nagrania wprowadzą nas w rzeczywistość z lat 90., a dokładniej z 1994 roku, w którym to miały miejsce tajemnicze zdarzenia.
Nie zdradzając zbyt wiele, Visser było naprawdę niepokojącym, pełnym złej energii miejscem. Motywy okultystyczne wraz z serią złowieszczych zdarzeń ukierunkowały Melody na trop tzw. stowarzyszenia historycznego, mającego swoją siedzibę w budynku. Właśnie ono okaże się punktem wyjścia do zaglądnięcia w odległą przeszłość lat 20. XX wieku - kolejnego poziomu fabularnego, kluczowego z punktu widzenia zajść ukazanych na ekranie.
Archiwum 81 - recenzja
Archiwum 81 nie jest typowym horrorem. Krew nie spływa tu po ekranie. Nikt też nie czai się za rogiem z mordem w oczach. Kluczową rolę odgrywa zaś suspens i osobiste dramaty głównych bohaterów.
Tego pierwszego z pewnością nie brakuje. 8 odcinków serialu, z których każdy trwa niemal godzinę, stwarza naprawdę sporo przestrzeni - można by rzec, że nawet zbyt dużo. Wielość podniesionych wątków wymusza ich następne pogłębienie; mimo to jednak wydaje się, że ukazane zdarzenia można by skompresować do 6-7 odcinków (zwłaszcza że niektóre motywy wciąż oczekują na swoje rozwinięcie).
To jednak tyle z zarzutów, ponieważ fabuła Archiwum 81 stanowi naprawdę skrzętnie skompletowaną układankę. Kolejne motywy przenikają i uzupełniają się wzajemnie; otwierają pole do dalszego zgłębiania historii; angażują i zmuszają do snucia własnych domysłów co do tego, co wydarzy się za chwilę. A co najważniejsze - potrafią zaskoczyć.
Nie pozostają też w oderwaniu od dwójki głównych bohaterów - Dana i Melody. Ich historie nie tylko pozostają w nierozłącznym związku z kolejami zdarzeń, ale też ze sobą wzajemnie. Sympatia do nich, o jaką nietrudno, wraz ze złożonością i konsekwencją świata przedstawionego sprawiają, że można w pełni zanurzyć się w tej historii i przymknąć oko na ewentualne niedociągnięcia.
Wszystko w całość spaja zaś obsada Archiwum 81. Dina Shihabi (Melody) i Mamoudou Athie (Dan) mieli okazję do zaprezentowania na ekranie całego kalejdoskopu uczuć i w każdej z tych odsłon stanowili z tłem zdarzeń spójną całość. Swojego kolorytu dorzucił też Matt McGorry (Mark), którego postać, będąc nieco poza centrum zdarzeń, mogła dodać pewnego powiewu lekkości wobec dominujących w produkcji, trudnych emocji.
Tym ostatnim pozwoliła zaś wybrzmieć obecna w Archiwum 81 muzyka, która w niezwykle sugestywny sposób działa na wyobraźnię, tworząc klimat na miarę współczesnej psychodelii.
Czy warto więc poświęcić niemal 8 godzin na zapoznanie się z tym tytułem? Moim zdaniem zdecydowanie tak. Archiwum 81 potrafi zaskoczyć i z pewnością trafi do miłośników horrorów lovecraftowskich.
Czy będzie 2. sezon Archiwum 81?
Podcast Archiwum 81, na którym oparto jego serialową odsłonę, liczy sobie aż 3 sezony. Akcję ukazaną na ekranie zorientowano zaś wokół zdarzeń przedstawionych w tym otwierającym. Pozwala to na wysunięcie wniosków co do potencjalnych planów ekipy produkcyjnej serialu. Otwartą furtkę w tym zakresie pozostawia zakończenie Archiwum 81. Z pewnością problemu nie stanowią też wyniki oglądalności.
Choć więc oficjalnej odpowiedzi na pytanie, ile sezonów Archiwum 81 powstanie, wciąż nie ma, pewne przewidywania można już poczynić.
Komentarze
5Serial jest bardzo dobry, ogląda się to z przyjemnością. Klimat ciężki, ale nadal rozrywkowy - czekam na kolejną serię.
Finał dla mnie rozczarowujący - ale to jest norma w horrorach, że im mocniej rozwija się wątek i im mniej pozostawia wyobraźni tym efekt gorszy.
Niemniej kawał dobrego serialu, choć do ideału zabrakło mi tego początkowego mroku i uroku tajemnicy.