Ubisoft potrafi nieźle zaskoczyć! O Assassin's Creed: Solidarity wielu jeszcze nie zdążyło usłyszeć, a my już mieliśmy okazję położyć na nim swoje ręce.
Assassin's Creed: Solidarity wyrywa murom zęby krat
Wszyscy mówią o Assassin's Creed: Empire, a tymczasem okazuje się, że Ubisoft trzyma w zanadrzu jeszcze jeden asasynowy projekt. Żeby dodatkowo ożywić serca naszych rodaków, nadmieńmy, że to produkcja, dla której rząd polski zaoferował wsparcie finansowe i zapewnił jej twórcom konsultacje historyków IPN-u. Być może na Zachodzie nowa odsłona Assassin's Creed nie będzie się cieszyła aż takim zainteresowaniem, ale u nas powodzenie ma murowane.
Można to wieszczyć ze sporą pewnością, bo oto ekipa odpowiedzialna za serię Assassin's Creed wzięła wreszcie na warsztat czasy współcześniejsze, niż krucjaty, renesans, a nawet epoka przemysłowa i postawiła na końcówkę XX wieku. A dokładniej na przełom lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
Skąd ten wybór? Twórcy Assassin's Creed: Solidarity, bo takim tytułem ochrzczono tę produkcję, twierdzą, że od zawsze chcieli osadzić akcję kultowych skradanek po wschodniej stronie żelaznej kurtyny. A jaki historyczny moment mógł być po temu lepszy, jeśli nie narodziny polskiej Solidarności?
Pytanie tylko, czy Ubisoftowi uda się przekonująco odwzorować skomplikowaną, przygnębiającą, a czasem też groteskową rzeczywistość PRL-u. Na szczęście mogliśmy to sprawdzić na specjalnym pokazie zamkniętym, gdzie zaprezentowano nam pierwsze godziny rozgrywki. Malutki spoiler: oj, działo się!
Człowiek z PGR-u
Wszyscy dobrze znają Kenwaya i Connora, o Ezio nie wspominając. Główni bohaterowie nieprzerwanie stanowią fundament kolejnych odsłon asasynowej sagi. W Assassin's Creed: Solidarity ta rola przypada Jankowi. Konkretnie – Jankowi Maludzie.
Być może w naszych uszach nie brzmi to najlepiej, ale Amerykanie słyszą to zupełnie inaczej. Ponoć w badaniach nad graczami zza oceanu nazwisko Maluda było najczęściej kojarzone przez nich z takimi wartościami jak „honor”, „solidarność” i „wolność”. W każdym razie tak na nasze wątpliwości odpowiedzieli twórcy Assassin's Creed: Solidarity.
Nie zagłębiajmy się jednak zbyt mocno w te niuanse procesu produkcyjnego i zamiast tego przejdźmy od razu do opowieści, a raczej tego jej fragmentu, który udało nam się podejrzeć na pokazie.
Na tę chwilę wydaje się, że Janek Maluda będzie jedną z najbarwniejszych postaci, jakie kiedykolwiek pojawiły się w grach Ubisoftu. To prosty, ale szlachetny pracownik fabryki sprzętu rolniczego, który pewnego dnia orientuje się, że jego rodzinny PGR jest w rzeczywistości przykrywką dla lokalnej komórki bractwa asasynów.
W następstwie tego odkrycia Janek Maluda zaczyna postrzegać otaczający go świat w odmienionych barwach. W swoich bliskich zauważa nagle ukrywających się opozycjonistów, a w lokalnych przedstawicielach partii – tryby autorytarnej machiny kontrolowanej przez żądnych władzy templariuszy. Z dnia na dzień Janek musi na nowo wymyślić swoją tożsamość i opowiedzieć się po jednej ze stron konfliktu.
Nie zdradzimy zbyt wiele mówiąc, że otwarty świat Assassin's Creed: Solidarity nie ograniczy się do jednego PGR-u, ale obejmie terytorium całej Polski. Będziemy podróżować po nim małym Fiatem, Trabantem, traktorem, a nawet pociągiem. Co ciekawe, żeby dorzucić opału do pieca realizmu twórcy uwzględnili nawet opóźnienia charakterystyczne dla PKP.
Dodajmy też, że w Assassin's Creed: Solidarity przyjdzie nam zwiedzić takie miejsca, jak Huta Katowice, port Trójmiasta, kopalnie Śląska i, rzecz jasna, ogromne blokowiska Warszawy. Te lokacje odwzorowano z fotograficzną wprost wiernością, a do tego zadbano, żeby nie brakło w nich atrakcji.
Za kartkami, do Pewexu...
Poza misjami głównymi, w Assassin's Creed: Solidarity mamy odnaleźć też całą masę zadań pobocznych, które skutecznie zachęcą nas do eksploracji otwartego świata gigantycznych rozmiarów.
Do najciekawszych z nich można zaliczyć skakanie po dachach bloków w poszukiwaniu unoszących się nad nimi kartek na mięso, a także wykradanie z Pewexów Coca-Coli i rozdawanie jej spragnionym kapitalistycznego dobrobytu Polakom.
W Assassin's Creed: Solidarity nie mogło też, oczywiście, zabraknąć całej plejady historycznych postaci. Podczas tych kilku godzin rozgrywki, do jakich mieliśmy dostęp, udało nam się zobaczyć cyfrową wersję Wojciecha Jaruzelskiego, Lecha Wałęsy i Tadeusza Mazowieckiego. A to ponoć tylko drobny skrawek całości, o czym zresztą zaświadczają też fani.
W końcu to oni właśnie na zwiastunach dostrzegli wiele innych sław tamtego okresu. Ba! Gdzieś w cieniu zauważono nawet charakterystyczny profil pana z obfitym zarostem na twarzy i fajką w zębach. Wielbicielka serii o pseudonimie UbiGirl napisała z tej okazji na forum poświęconym Assassin's Creed: Solidarity: „OMG, is it Anthony?! I'm so hot for him!”. Jak widać, ta produkcja nie jest całkiem obojętna zachodniej publice, a zwłaszcza jej kobiecej części.
Po drugiej stronie płotu
Wraz z rozwojem opowieści, cel przyświecający Jankowi Maludzie staje się coraz wyrazistszy, tak dla nas, jak i dla niego samego. Koniec końców nasz bohater postanawia obalić system i wprowadzić w Polsce kapitalizm (czemu po części służą tajne misje wykonywane dla Balcerowicza).
Niezależnie od głównej linii fabularnej, istnieją też boczne ścieżki prowadzące do realizacji tego planu. Będziemy więc infiltrować zakłady pracy i podburzać do strajków, a nawet prowadzić dyplomatyczne negocjacje z przedstawicielami rządu. Na potrzeby tych ostatnich jedno z wysuwanych ostrzy asasyna Maludy zastąpiono długopisem z podobizną papieża.
Choć historyczny finał solidarnościowych wydarzeń jest nam wszystkim znany, rodzi się wątpliwość, jak dalece twórcy Assassin's Creed: Solidarity zniekształcą historyczną prawdę. Przecieki każą sądzić, że po raz pierwszy w tej serii skradanek, główny bohater spóźni się ze swoimi działaniami i przegapi dziejową chwilę, której motorem będzie sam naród polski.
Niektórzy zarzekają się nawet, że widzieli już zakończenie Assassin's Creed: Solidarity. A konkretnie dwa zakończenia, bo zeznania „naocznych świadków” są mało spójne. Jedni mówią, że w finale Janek Maluda dowiaduje się pocztą pantoflową o sukcesach Solidarności i radośnie rzuca się z Pałacu Kultury na przejeżdżającą w dole wywrotkę z sianem.
Drudzy kręcą głowami i twierdzą, że obraz wieńczący Assassin's Creed: Solidarity jest zupełnie inny. Celem ostatniej misji Janka Maludy jest wdarcie się na teren olbrzymiego ośrodka przemysłowego. Jednak zanim nasz bohater zdąży przeskoczyć ogrodzenie, zostaje wyprzedzony przez drugiego, równie wąsatego mężczyznę, który w pełnym pędzie daje susa przez płot... i to wszystko!
Ile prawdy w tych plotkach – nikt nie zgadnie! Trzeba nam zaczekać do premiery i dopiero wtedy przekonać się na własnej skórze, jak potoczą się losy asasyna z PGR-u.
Przyjdzie walec i wyrówna
Jak widać, Assassin's Creed: Solidarity zapowiada się naprawdę ciekawie, mimo że na tę chwilę zupełnie inaczej, niż się spodziewaliśmy. Rozczarowuje znikoma liczba bugów, wpędza w zakłopotanie brak downgrade’u grafiki i treści, które należałoby dokupić osobno, a od oryginalnych zmian w mechanice rozgrywki i wciągającej fabuły można zgłupieć na dobre.
Na szczęście jest nadzieja, że do premiery wszystko się jeszcze zmieni i na sklepowe półki trafi produkt w pełni zgodny z naszymi oczekiwaniami i obowiązującym obecnie standardem. Zwłaszcza, że twórcy Assassin's Creed: Solidarity podobno już teraz szykują cały pakiet poprawek, a także przenoszące nas do współczesnej Polski DLC „Zamach o świcie”.
Wszystkie te doniesienia trzeba jednak dzielić przez dwa. W kontekście Assassin's Creed: Solidarity wiele jeszcze niedopowiedzeń, niepotwierdzonych plotek, pełnej dyrdymałów gadaniny... Aż nie sposób rozpoznać, co jest prawdą, a co nie. Może więc lepiej przyjąć za kredem asasynów, że prawda nie istnieje i wszystko jest dozwolone, bo wtedy czekanie na nowy tytuł Ubisoftu stanie się bardziej znośne.
Ocena wstępna:
- trójwymiarowa grafika
- można się wspinać na rusztowania i ogólnie takie tam
- bohaterom rosną brody...
- ...a bohaterkom nie
- autozapis
- ciekawe sterowanie - lewą gałką chodzimy, prawą się rozglądamy
- możliwość wyłączenia gry w dowolnym momencie
- brak wersji na Playstation 2
- aż 60 godzin rozgrywki - kto ma na to czas?
- czcionka na okładce pozostawia wiele do życzenia
- w sklepach dostępna będzie tylko płatna wersja gry
- kiedy się pomija filmiki, można łatwo zgubić wątek
- słaby model zniszczeń Trabantów w wyścigach sieciowych
Komentarze
15Assassin's Creed: Bolek
Oby tylko dostępność była zadowalająca, żeby nie trzeba było pisać do Gabena, żeby kilka kopi pod ladą schował.
bohaterom rosną brody..." Trzeba było napisać, że można przeskakiwać przez płoty, byłoby bardziej realistycznie.
Redsi powinni wziąć się za gre opartą na klimacie tych lat a nie jakies cyberpunki 100 lat później.