W BioShock Infinite, zamiast kanałów i zamkniętych przestrzeni Rupture, zafundowano nam otwarte podniebne miasto Columbia. Historię przeniesiono do 1912 roku. Nie brak tutaj elementów industrialnych (w końcu to wszystko jakoś musi działać), ale nie są one natrętne. Zaskakujące jest to, że ulice wyglądają na wybrukowane, a budynki są z kamienia. Pierwsza myśl jaka przyszła nam do głowy: jak oni tam oddychają i nie zamarzają. Wszak miasto unosi się na wysokości nawet 10 tysięcy metrów.
Twórcy gry, cofając akcję o kilkadziesiąt lat wcześniej (choć kompletnie nie wiemy czy ma ona związek z wcześniejszymi częściami BioShock), musieli zadbać o odpowiedni dla początku XX wieku klimat. Klimat jest z całą pewnością, zapewniany między innymi przez dostosowaną do czasów muzykę w tle, a także wygląd miasta.
Booker DeWitt, główny bohater gry, od samego początku wie kim jest, a my możemy zobaczyć jak wygląda już w pierwszych minutach. Sam cel wyprawy nie jest do końca dla niego jasny, a zwłaszcza to jak dostać się do Columbii. Zresztą wiele spraw jest owianych otoczką mistycyzmu, którego, podobnie jak elementów religijnych, nie brakuje w całej grze. Wszak pomysłodawcą miasta był Zachary Hale Comstock, uważający się za proroka.
Columbia przypomina Wenecję przestworzy. Poszczególne części miasta rozmieszczone są na oddzielnych unoszących się platformach, a w powietrzu unoszą się sterowce. To jednak nie jedyny sposób transportu. Booker może wykorzystać specjalne uchwyty do przeskakiwania pomiędzy platformami, a także efektowny system transportu o nazwie Skyline. To najszybsza forma dotarcia do odległych części miasta. Drogę do celu w trakcie wykonywania danej misji wskazuje nam zielona strzałka.
Booker początkowo dysponuje jedynie pistoletem, który przez pierwsze minuty jest i tak zbędny, ale z czasem uda mu się zdobyć bardziej przekonujące narzędzia do eliminacji przeciwników. Przeszukiwanie ciał ofiar w poszukiwaniu zapasów broni czy gotówki to obowiązkowy element rozgrywki. W walce przydatny okazuje się również Sky-Hook (uchwyt do transportu Skyline), można nim efektownie pozbawić wrogów myślącej części ciała.
Booker w walce z przeciwnościami losu nie musi jedynie podpierać się swoją głową i bronią ostrą. Przydatne są także umiejętności i moce, które można nabyć w trakcie rozgrywki. Tak zwane Vigory dają mu nadnaturalne moce, a przypominają w działaniu plazmidy z BioShocka. Pierwszym, który udało nam się odnaleźć, jest Posession. Pozwala przejąć kontrolę nad inną postacią, co, w obliczu ich upartości w odmawianiu współpracy, okazuje się bardzo przydatne. Można zastosować go także w stosunku do przeciwników, by działali na naszą korzyść. Oprócz Vigorów będzie można znaleźć również Nostrum (odpowiednik Gene Tonic z BioShocku).
Posession to nie jedyny Vigor, który przydaje się Bookerowi. Pomocne są również Devils Kiss (podpalanie przeciwników), Murder of Crows (chmara wron osłabiająca przeciwników) i Bucking Bronco (sprawia, że wrogowie lewitują, a celowanie jest bardzo łatwe), które udało nam się przetestować. Pierwsze dwa znajdujemy po walce z przeciwnikami, a proces nabywania Vigoru jest gwałtownym przeżyciem. Do ich działania potrzebne są dawki tak zwanej Soli (Salt), którą możemy w różnych miejscach znaleźć.
Kondycja zdrowotna Bookera, która w starciach z przeciwnikami ulega pogorszeniu, może zostać naprawiona na kilka sposobów. Po pierwsze, w miarę upływu czasu bohater się regeneruje, może także jeść napotkane potrawy - jabłka, batoniki, chipsy - lub szukać niespodzianek poprawiających zdrowie.
W trakcie rozgrywki można znaleźć nagrania dźwiękowe, obejrzeć krótkie filmiki, a także posłuchać tego co mówią ludzie. Te wszystkie informacje są bardzo przydatne w wypełnianiu zadań. A najważniejszym z nich jest dodarcie do Elizabeth, jej uwolnienie, a następnie ucieczka z Columbii. Testowany przez nas gameplay obejmował około 3 godziny. W tym czasie udało nam się dotrzeć do Elizabeth i rozpocząć starania o wydostanie się z Columbii, zakończone spotkaniem z Motorized Patriot (mechaniczny Jurek Waszyngton). Możemy powiedzieć jedno, na pewno nie będziecie się nudzili.
Choć wcześniejsza prezentacja przygotowała nas na czekające nas atrakcje, to staraliśmy się grać jak osoby kompletnie nie spodziewające się rozwoju gry. Gra rozpoczyna się tak samo jak poprzednia część, ale potem szykuje się pewne zaskoczenie. Ba, przez chwilę mieliśmy nawet wrażenie, że to nie ta gra. BioShock Infinite współdzieli ze starym, wybaczcie to określenie, BioShockiem bardzo wiele, ale zarazem ma całkowicie odmienny klimat. Mnie, choć nie jestem etatowym graczem, Columbia spodobała się znacznie bardziej niż podwodne Rupture. A dzięki zdolnościom Elizabeth, świat gry jest znacznie ciekawszy niż się zapowiada.
Pierwsze spotkanie z Elizabeth jest dość bolesne dla Bookera, ale szybko trzeba uciekać. Elizabeth jest pod „ochroną” Songbirda, który od momentu uwolnienia Elizabeth staje się najniebezpieczniejszym wrogiem. Elizabeth sprawia początkowo wrażenie zagubionej i kompletnie niezorientowanej w sytuacji. Jednak w miarę rozgrywki rozwija się i przestaje być jedynie piątym kołem u wozu. Elizabeth zaczyna pomagać bohaterowi stając się jego prawą ręką, a jej zdolności stają się bardzo pomocne.
Elizabeth potrafi podać broń w czasie walki, otworzyć zamknięte drzwi, ale również może otwierać drzwi do innych wymiarów. Twórcy gry te wyrwy w czasoprzestrzeni nazwali Tears. Tę umiejętność Elizabeth prezentuje nam tuż przed spotkaniem z Bookerem, jednak w tej części rozgrywki, którą mieliśmy okazję testować, nie mogliśmy z niej korzystać.
Zemsta Jedi - to pierwotna wersja tytułu szóstej części Gwiezdnych Wojen. Ale co tutaj robi Elizabeth? Nie udało nam się dowiedzieć. Świadczy to jednak o tym, że świat Columbii na pewno nas nie rozczaruje.
Zabawa z BioShock Infinite dla wszystkich rozpocznie się już 26 marca tego roku. Tym razem możemy być już pewni, że nie będzie żadnego odkładania na później. Niektóre szczegóły dotyczące finalnego wydania zostaną zapewne dopracowane, w końcu build, w który mieliśmy okazję zagrać, ma już kilka miesięcy. A zmiany wprowadzane są do ostatniej chwili. Nie wiemy jeszcze dokładnie jak będzie wyglądała kwestia polskiego wydania, na screenie powyżej prezentujemy zawartości wersji Ultimate dla konsol za prawie 600 złotych. A wersje podstawowe?. Dla platformy PS 3, dla której to wersję BioShock Infinite mieliśmy okazję poznać, cena wyniesie 229,99 zł. Podobna cena szykuje się dla Xboksa. Pecetowcy będą mogli cieszyć się BioShockiem Infinite za 139,99 złotych lub 117,99 złotych w przypadku edycji cyfrowej. Cóż. Pozostaje nam tylko cierpliwie czekać. Gdy tylko finalna wersja gry trafi w ręce naszego etatowego Gracza, przygotujemy wam solidna recenzję.
Komentarze
18Dzięki zakupowi Radka 7950 i świetnemu programowi AMD Never Settle Reloaded pojutrze Crysis 3 a za miesiąc Bioshock w gratisie. Smooth