Call of Duty: WWII The Resistance DLC – partyzanckie wsparcie z polskim akcentem
Czas na partyzancką ofensywę! Call of Duty: WWII The Resistance DLC przejmuje ziemię niczyją świata gier, czyli walki ruchu oporu z nazistami. Niestety, linia frontu drgnęła ledwie o kilka map i parę gadżetów, które na pocieszenie intrygują polskimi smaczkami.
- wciągająca opowieść,; - wyraziste postaci, z którymi można się utożsamić,; - niektóre lokacje w kampanii są bardzo nastrojowe,; - wartka akcja, momentami wciskająca w fotel,; - niezła grafika i oprawa dźwiękowa,; - fanom pierwszego Call of Duty może zakręcić się łezka w oku,; - nowa, ciekawa mapa trybu zombie.
Minusy- tryb wieloosobowy to tylko lekko zmodyfikowana powtórka z poprzednich części CoDa,; - kolimatory przy drugowojennej broni i inne „perły” rozgrywki sieciowej,; - groteskowy tryb „Wojna” dla wielu graczy,; - łudzące podobieństwa do pierwszego Call of Duty i nawracający efekt deja vu,; - brak prawdziwie innowacyjnych zmian względem poprzednich części.
Machina wojenna nigdy się nie zatrzymuje
Kto staje w miejscu, ten umiera. Wszyscy znają tę prawdę i dlatego każda szanująca się superprodukcja świata gier tuż po premierze obrasta w dodatki. Czy to Battlefield 1, czy Destiny 2, czy inna strzelanina na peceta, PlayStation 4 lub Xbox One – każdy próbuje jak może utrzymać graczy przy swoim tytule.
Nie inaczej jest z Activision, które wypuściło właśnie na światło dzienne pierwsze rozszerzenie do Call of Duty: WWII. Choć tematyka sama w sobie jest ciekawa i koncentruje się na drugowojennej partyzantce, jak zwykle, przydałoby się trochę więcej zawartości. A Polacy w szczególności mają powody i do zachwytu, i do narzekań.
Od Paryża po Prusy Wschodnie
Nie oszukujmy się, Call of Duty: WWII The Resistance DLC to w gruncie rzeczy jedynie pakiet map. Ale za to całkiem niezłych! Pierwsza z nich, czyli Occupation, jest odświeżeniem mapy Resistance znanej z Call of Duty: Modern Warfare 3.
Paryskie uliczki z Wieżą Eiffla w tle tym razem przyozdobiono lotaryńskimi krzyżami Wolnych Francuzów i czerwono-czarnymi sztandarami niemieckich okupantów. To klasyka w nowych szatach, która udowodniła mi dobitnie, że stara miłość nie rdzewieje. Nawet jeśli przedmiotem namiętności jest FPS-owa lokacja.
Natomiast absolutną nowinką są dwie kolejne mapy. Anthropoid przeniosła mnie do Pragi lat czterdziestych. To sceneria inspirowana autentycznym zamachem na policyjną szychę Reinharda Heydricha, a jej centralnym punktem jest słynny Most Karola.
Jednakże twórcy Call of Duty: WWII The Resistance DLC uniemożliwili zarówno mi, jak i innym graczom, wejście na niego. Może i lepiej, bo bieganina po otwartym terenie mogłaby mnie jedynie zamienić w mięso armatnie dla snajperów.
Zamiast tego Anthropoid oddało do mojej dyspozycji przestrzeń pod olbrzymim mostem pełną zakamarków i ciasnych uliczek. A dzieląca mapę na pół lodowata rzeka dodatkowo komplikuje teren i pozwala na rozgrywanie nie lada podchodów z przeciwnikiem.
Wreszcie ostatnia z map do trybu wieloosobowego (nie licząc nowej operacji wojennej, o której więcej za chwilę) to Valkyrie. Jak sama nazwa podpowiada, twórcy tej lokacji inspirowali się Wilczym Szańcem Hitlera, gdzie doszło do bodaj najsłynniejszego zamachu na wodza III Rzeszy.
Czego można więc oczekiwać po tej mapie? Tak, tak, gruzów, gruzów i jeszcze raz gruzów. Płonących bunkrów z nazistowskimi orłami nad wejściem, drewnianych baraków i wojskowych ciężarówek. A wszystko to posiada strukturę labiryntu, który niełatwo opanować. Kiedy jednak udała mi się już ta sztuka, rozpostarł się przede mną cały wachlarz taktycznych opcji.
Krótko mówiąc, trzy główne mapy, jakie dodaje Call of Duty: WWII The Resistance DLC, to wspaniałe areny, których złożoność znacznie przerasta znane z podstawki lokacje w stylu USS Texas czy też London Docks. A dbałość o estetyczne szczegóły... Palce lizać!
Call of Duty: WWII The Resistance DLC a sprawa polska
Poza tym trzonem Call of Duty: WWII The Resistance DLC, jakim są trzy wspomniane mapy, dorzucono także nową operację wojenną, której akcja rozgrywa się na dworcu i przylegających do niego budynkach.
Cóż, i ta mapa jest całkiem ciekawie zaprojektowana, choć wysadzaniu wrogich radiostacji i eskortowaniu siejącego zniszczenie czołgu towarzyszy nieznośny chaos. Po raz kolejny więc operacje wojenne okazały się najsłabszym elementem rozgrywki.
Ale warto też wspomnieć, że Call of Duty: WWII The Resistance DLC to również kolejny rozdział krwawej opowieści o zombie. Twórcy dodatku przenieśli mnie na wyspę pełną umarlaków i pułapek autorstwa nazistowskich naukowców.
Surowy krajobraz tego miejsca tworzy fenomenalną atmosferę, choć trzeba zaznaczyć, że razem z mgłą, jaka od czasu do czasu zalega nad wyspą, buduje też klimat pełen autentycznej grozy. Jednym się to spodoba, inni będą tęsknić za lżejszym i bardziej „komiksowym” podejściem do tematu.
Oprócz tego, przy okazji Call of Duty: WWII The Resistance DLC dorzucono także do podstawki nową dywizję Ruchu Oporu. Z całego arsenału jej unikalnych umiejętności najbardziej przypadło mi do gustu ulepszone śledzenie przeciwników na minimapie oraz możliwość jednoczesnego używania noża bojowego i pistoletu. Wypatrzyć wroga na kompasie, a następnie wbić mu ostrze w plecy – to dopiero sadystyczna frajda!
Nie mogło też zabraknąć elementów estetycznych, takich jak nowe mundury, wizytówki i emblematy. Mieszkańcy kraju nad Wisłą z pewnością z radością powitają powstańcze marynarki z biało-czerwonymi opaskami na rękawach. Osobiście żałuję jednak, że polskie akcenty ograniczają się jedynie do takich „ozdobników”.
Zwłaszcza, że Call of Duty: WWII: The Resistance DLC koncentruje się na partyzanckich działaniach trzech okupowanych państw: Francji, Czechosłowacji i Polski. Tymczasem obok Paryża i Pragi, nie uświadczymy Warszawy, a jedynie Wilczy Szaniec, który trudno uznać za lokację w jakikolwiek sposób polską.
Call of Duty: WWII The Resistance DLC - czy warto?
Być może panowie z Activision chcieli uniknąć niepotrzebnych kontrowersji. Dlatego też zrezygnowali ze śliskiego politycznie Powstania Warszawskiego i upewnili się, że mieszane uczucia, jakie obudzi w graczach Call of Duty: WWII The Resistance DLC, będą dotyczyły jedynie bądź co bądź skromnej, jak na rozszerzenie, zawartości. Trzy mapy, nowy rozdział opowieści o zombiakach, jakaś spluwa... Widać, taka już tradycja dodatków do Call of Duty, że pozostawiają silne uczucie niedosytu.
Komentarze
5Każdy kto czytał trochę wie jak się zachowywali Francuzi. Przez całą wojnę siedzieli obrażeni w kawiarniach i spijali winko, dodatkowo jeszcze po wyzwoleniu Francji nienawidzili innych nacji bo przyjechali chłopaki z jajami i dziewczyny się za nimi uganiały, a nie za tymi tchórzami i lalusiami. Wielokrotnie trzeba było po zdobyciu miasta przodem puszczać francuskiego generała bo obrażeni nie zamierzali pomagać. Tak urósł mit francuskich dokonań. Widzicie teraz że często to nie prawda jest brana na tapetę przy produkcji filmów czy gier, a propaganda.
Zebyśmy my uświadczyli takiego pozytywnego obrazu w mediach wszelakich sami się musimy za to wziąć. Sami musimy zacząć produkować filmy i gry na temat naszego udziału w tej czy innej wojnie. Samych Polskich chwalebnych działań starczyłoby na kilka filmów i gier.