W pudełku z urządzeniem znajdziemy instrukcję obsługi, płytę z oprogramowaniem, zasobniki z atramentem, kabel zasilający i trzy arkusze papieru fotograficznego w formacie 10x15 cm. Standardowo brakuje kabla USB.
Rozpakowanie i instalacja sprzętu nie stanowi żadnego problemu – pomaga w tym gruba, wielojęzyczna instrukcja, którą nieco trudno się czyta właśnie z tego powodu, że język polski został zmiksowany z czeskim, słowackim i węgierskim, i linijki tekstu zlewają się w oczach. Pomijające ten fakt, instrukcji nie można niczego zarzucić - jest dokładna i szczegółowa.
Instalacja zasobników z tuszem także nie sprawia problemu, choć jak we wszystkich urządzeniach wielofunkcyjnych wymaga podniesienia całego modułu skanera. Tutaj jest on blokowany przy pomocy niebieskiej podpórki, którą należy popchać palcem w głąb urządzenia aby zamknąć klapę.
Zasobniki z tuszem są zintegrowane z głowicą drukującą, co ma konsekwencje opisane w dalszej części poświeconej kosztom eksploatacji. Poziom tuszu można łatwo sprawdzić z poziomu menu urządzenia.
Instalacja oprogramowania jest szybka, łatwa i sprawna. Choć polskojęzyczny instalator komunikuje o zamiarze wgrania w sumie 600 MB różnych aplikacji, to całość łącznie z podłączeniem i wykryciem sprzętu przez Windows trwa około 3 minut. Wymagania instalowanych aplikacji są standardowe: Windows 2000 lub nowszy, Mac OS X 10.3.9 lub nowszy.
