Czy tylko mnie ceny PS5 zaczynają szokować? Gdzie kończy się wolny rynek a zaczyna dojenie graczy?
Jak to z nami graczami jest? Niby narzekamy na brak konsol i ich wysokie ceny, a gdy w oficjalnej dystrybucji pojawiają się zestawy PS5 za ponad 4 tysiące złotych nie widzimy w tym niczego nadzwyczajnego. Czy to już syndrom gotującej się żaby?
Chcesz kupić PlayStation 5? To płać i płacz
Minęły już niemal 2 lata od premiery zarówno Xbox Series X|S jak i PS5, a nextgenowa konsola Sony to wciąż towar luksusowy. Kto by przypuszczał, że tak dziwnie wszystko się potoczy, że sprzęt japońskiego giganta, który winien już powoli trafiać do najróżniejszych promocji, tak jak to dzieje się już z urządzeniami Microsoftu, ląduje w coraz to wymyślniejszych zestawach wraz z ceną, na widok której człowiek przeciera oczy ze zdumienia.
Jak to możliwe, że debiutując PS5 potrafiła kosztować 2299 zł za wersję z napędem i 1849 zł za wersję Digital, a teraz znalezienie czegoś poniżej 3 tysięcy złotych byłoby cudem, o którym śpiewano by pieśni? Ja rozumiem, że inflacja, że dolar przekroczył psychologiczną barierę 5 zł i że braki komponentów powodują słabą dostępność konsol na rynku. Ale żeby żądać za zestaw PS5 z grami, dodatkowym padem i słuchawkami ponad 4000 zł? Mówcie co chcecie, ale to jawna przesada.
Tym którzy nie są w temacie należy się w tym miejscu drobne wyjaśnienie – w minionym tygodniu zrobiło się głośno o jednym ze sklepów, który na swojej stronie pokazał nowe zestawy PS5 wycenione w przedsprzedaży na ponad cztery tysiące złotych. I choć dosłownie dzień później zrobiono z tego promocje obniżając owe kwoty, tak aby mieściły się poniżej owej „magicznej granicy” (a dziś są to już nawet „normalne”, nie promocyjne ceny), to jednak fakt pojawienia się takich ofert mocno mnie zszokował.
Ale jeszcze bardziej zszokowało mnie to co przeczytałem w komentarzach samych graczy, którzy zamiast skupić się na problemie wysokich cen i manii tworzenia pakietów – konsola i masa niekoniecznie potrzebnych dodatków, próbowali udowadniać, że nie jest tak źle, bo i konkurencyjna konsola miewa tak drogie oferty. Czyżbyśmy naprawdę stracili już instynkt samozachowawczy, że zaczęliśmy traktować podsuwane nam oferty jako coś normalnego?
Narzekamy na różnej maści spekulantów - że windują ceny, że niszczą rynek, że wykorzystują sytuację by osiągnąć niebotyczne zyski. Tymczasem jakbyśmy w ogóle nie zwracali uwagi na to co robią normalne sklepy korzystające z oficjalnej dystrybucji. Czy tylko ja mam wrażenie, że jak tak dalej pójdzie to my wszyscy, kochający granie, obudzimy się w zupełnie innej rzeczywistości?
Przykładowy zestaw PlayStation 5 - konsola, gry i akcesoria
Granie w gry coraz bardziej ekskluzywną rozrywką
Ktoś powie pewnie teraz, że fani konsol zawsze dawali się doić – sprzęt był tani, ale gry piekielnie drogie. Tyle że to już dawno nieprawda. Rynek elektronicznej rozrywki zaczął zmieniać parę lat temu, a nextgeny tylko uwydatniły kierunek w jakim to wszystko zmierza – jeśli chcemy dalej grać, i to na czymkolwiek, to musimy głębiej sięgać do naszych kieszeni.
Nie wierzycie? No to spójrzcie na ceny gier. Pamiętam jeszcze czasy, gdy nowe pecetowe tytuły kosztowały 99 zł. Za konsolowe trzeba było „wyskoczyć” wówczas z jakichś dwóch stówek. Faktycznie była to spora różnica. A teraz? Call of Duty: Modern Warfare 2 na PC – 349 zł zł. Wersja PS5 – około 319 zł. Oczywiście, nie przeczę, że posłużyłem się tu mocno przejaskrawionym przykładem. Przeglądając Internet bez trudu znajdziecie zapewne tegoroczne premiery gier, których cena nie jest aż tak szokująca, a różnica na korzyść blaszaków wciąż bywa widoczna.
Nie zmienia to jednak faktu, że cenowo gry pecetowe powoli równają się z tymi na konsole i ustalony niedawno, na poziomie 70 dolarów, nowy standard dla produkcji wysokobudżetowych z pewnością nam jeszcze dobitnie to pokaże. Mówcie co chcecie, ale ja idę o zakład, że takie sytuacje jak ze wspomnianym wyżej Call of Duty: Modern Warfare 2 w przyszłym roku będziemy widzieć coraz częściej.
Konsolowe gotowanie żaby
No dobra, ale odbiegliśmy nieco od tematu. Wszak wszystko zaczęło się od coraz bardziej horrendalnych cen PlayStation 5. Jasne, mamy wolny rynek, więc i ceny kształtować można na dowolnie. Ważne by obie strony się na nie zgodziły. I tu niestety widzę największy nasz problemem – my, gracze, chyba już przyzwyczailiśmy się do tego, że na każdym kroku jesteśmy dojeni. Burza, jaka rozpętała się w Sieci po informacji o przekroczeniu bariery 4 tysięcy złotych za zestawy PS5 tylko mnie w tym utwierdza.
Nie walczymy już o możliwość zakupu „gołej” konsoli, a bezkrytycznie przyjmujemy to co nam dają stwierdzając jedynie „jak ktoś chce to sobie kupi” i „to nie jest nic wielkiego – konkurencja też to ma”. A skoro te frymuśne zestawy konsola plus stare/nowe gry, gamepady, słuchawki i Bóg wie co jeszcze wciąż się sprzedają to raczej nie mamy co oczekiwać, że coś w tej materii się poprawi, no nie?Pod tym względem wyglądamy jak ta żaba, która wrzucona do wrzątku wyskoczyła z garnka, by za chwile później zostać ugotowana w powoli podgrzewanej wodzie. Branża elektronicznej rozrywki takie delikatne podgrzewanie stosuje na nas już od lat. Stefan Kisielewski powiedział kiedyś „To, że jesteśmy w d&%@# to jasne. Problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać.” I niestety pasuje to do naszej sytuacji jak ulał.
Komentarze
50- Wydawać nowe konsole częściej. Nawet jeśli skok jakościowy pomiędzy nową i poprzednią generacją jest niewielki (pamiętacie jaka przepaść była między playstation 1 i 2?);
- Dodatkowo w połowie życia konsoli dodać wersję pro;
- Postaw na akcesoria. Do konsoli dorzuć headset VR (drogi i nie ma na niego za dużo dobrych gier), pamiętaj też, żeby pady szybko się psuły w sposób jaki nie obejmuje gwarancja (patrzę na Ciebie Nintendo);
- Jednorazowy dochód jest fajny, ale prawdziwą kasę robi się na abonamencie. Granie online możliwe tylko po uiszczeniu comiesięcznej opłaty;
- Jednorazowa cena konsoli? Wyższa z każdą generacją. Pamiętaj, że podwyżka musi prześcignąć inflację;
- Gry? Z każdą generacją droższe. Patrz punkt poprzedni. Dodatkowo każda gra powinna teraz zawierać komponent multiplayer (patrz punkt o abonamencie). Ważne też, żeby gry wydawać w kawałkach. Nie może być tak, że za jedną opłatą gracz otrzyma skończoną grę. DLC, płatne bronie, skórki, nowe mapy czy tryby gry. Tutaj można dać poszaleć naszym specom z marketingu. Możliwości są nieskończone!
Trzymając się tych prostych kroków można sobie jako tako radzić na tym trudnym dla orłów biznesu rynku. Za to klient powinien pamiętać, że posiadanie kompletnie zbędnej drugiej nerki nie jest wcale nikomu potrzebne do życia.
Granie w gry komputerowe powoli staje się luksusem. Koszt gier absurdalny. Kosz sprzętu komiczny. A teraz jeszcze osoby mieszkające w Polsce będą mogły sobie doliczyć opłaty za energię elektryczną, w szczególności gdy uwzględnimy mocne konfiguracje.
Roznica lezy w tym, ze Microsoft ma Windowsa. XSX jest sprzedawany niemal po kosztach, bo to Game Pass jest glownym strumieniem pieniedzy. A oferta Game Pass jest bardzo bogata, bo porting z Windowsa na Xboxa jest prosty. Microsoft po prostu postawil na wlasciwa karte odpowiednio wczesnie i zbudowal oplacalny ekosystem PC+konsola.
Sony ma trudniej. Porting na PlayStation jest skomplikowany, wiec wydawcy musza miec ten koszt skompensowany odpowiednio wysoka cena bazowa tytulu. Koszty produkcji gier rosna, mniej jest miejsca na marze, klienci juz nie zaakceptuja 200% ceny tytulu na PC. Wiec Sony musi zarabiac na samej konsoli. I/lub... zaczac wydawac gry na PC zeby zachecic do exclusivow (np. Horizon Zero Dawn na PC, ale jak chcesz ciag dalszy Forbidden West to tylko na PS).
Problem zaczyna sie pojawiac, jak cena konsoli przestaje byc konkurencyjna w stosunku do analogicznego PC. Bo zaczynamy dostawac "drozej i gorzej" - drozsze gry i zamkniety ekosystem. A Sony niestety wlasnie ta granice przekracza. 4K PLN za dwuletni hardware (generacyjnie to w zasadzie trzyeltni) przy taniejacych kartach graficznych do PC? Kiepsko to widze. Za 4K mozna miec PC podobnej mocy na (np. Ryzen 5 3600 + RX 5700). A wtedy zostaje sie klientem Microsoftu.
A ciut poważniej. Nie ma czegoś takiego. Albo jest rynek klienta - towary w bród. Albo producenta np. te PS5. I ceny są zależne od tego czyj jest rynek.
Pomijam spekulacje...
Matematyka na poziomie klasy podstawowej dla przypomnienia: $499 * 5zł = 2495zł netto. Dodajmy 23% Vat otrzymamy 3068 zł brutto za gołą konsolę.
widocznie obecna cena jest nadal akceptowana przez większość graczy
350 zł za nową grę to trochę drogo ale nikt nie zmusza nas do kupowania w dniu premiery...Wystarczy poczekać a cena spadnie poniżej 300 zł...Cierpliwość popłaca :)
dodam że jeszcze chwile temu ceny kart graficznych były tak absurdalne, że granie na konsoli mimo wszelkich ograniczeń było bardziej opłacalne.