Nie tylko oprawa wizualna liczy się w grach. Corsair Void RGB Wireless to solidna propozycja dla tych, którzy wsłuchują się w kanonady i wydają rozkazy kumplom.
bardzo dobra jakość dźwięku; wygodna obsługa przycisków i przełączanie profili; komfortowo leżą na głowie; dźwięk przestrzenny 7.1; podświetlenie RGB
Minusyniezbyt estetyczny wygląd mikrofonu; melomani sięgną raczej po inny model
Zapomniany zmysł gracza
Wszyscy mówią o 4K, VR i innych wizualnych atrakcjach. To zaskakujące, że znacznie rzadziej porusza się temat oprawy audio. Rzadziej, ale nie wcale! Ostatnio słyszy się co jakiś czas rozmowy graczy, którzy oprócz porównywania monitorów czy telewizorów, debatują również nad jakością słuchawek i mikrofonów.
Wiadomo, że nie chodzi tutaj o melomańskie dyskusje, ale o rzeczowe rozmowy speców od wirtualnej rozwałki. Sprzęt audio dla graczy musi charakteryzować się nie tyle zdolnością do odtworzenia każdej nuty ostatniego szlagieru Pendereckiego, co umiejętnością rzucenia gracza w sam środek cyfrowego pola bitwy, żeby tam pozwolić mu usłyszeć kroki przeciwników, wyśledzić, skąd padają strzały i jeszcze lepiej nadstawić ucha na odgłosy otaczającego świata.
Podobnie sprawy się mają z gamingowymi mikrofonami, które przecież nie służą nagrywaniu dema do wytwórni muzycznej, ale skutecznej komunikacji z kompanami z drużyny. Innymi słowy, priorytetem staje się funkcjonalność, a cała reszta schodzi na dalszy plan.
Corsair Void RGB Wireless to reprezentant właśnie tej ligi. W dodatku dosyć ambitny. Czas sprawdzić, czy jego użyteczność dla graczy to fakt czy zaledwie czcze przechwałki.
Pałąk i mikrofon
O gustach się nie dyskutuje. Dlatego też trudno powiedzieć coś więcej o wyglądzie Corsair Void RGB Wireless. Jednym kanciasta budowa się spodoba, dla innych będzie odpychająca. Moim zdaniem w czarnej wersji korsarskie słuchawki są nieco zbyt plebejskie i przydałyby im się bardziej eleganckie akcenty. Zwłaszcza, że podświetlenie RGB (więcej o nim za chwilę) sugerowałoby nieco inną estetykę.
Jeśli chodzi o samą jakość wykonania, trudno o większe zarzuty. Lwia część konstrukcji jest, rzecz jasna, plastikowa, ale nie brakuje też elementów metalowych. Odnajdziemy je wewnątrz pałąka oraz w miejscu mocowania obu muszli.
A skoro już mowa o pałąku, warto wspomnieć o jego systemie regulacji. Dopasowanie słuchawek do rozmiaru czaszki użytkownika to absolutny standard, ale wygodnym akcentem jest miarka, która pozwala na szybkie dostosowanie wielkości bez konieczności przymierzania sprzętu.
Wyłożony gąbką pałąk, jak też opięte identycznym materiałem poduszki słuchawek mają zwiększać komfort użytkowania urządzenia. I – powiem wprost – wywiązują się z tej roli znakomicie. Corsair Void RGB świetnie leżą na głowie, a korzystanie z nich jest bardzo wygodne.
Jedyne zastrzeżenie, jakie mógłbym sformułować względem budowy, nie dotyczy samych słuchawek, a mikrofonu. Jest on trwale przymocowany do słuchawek i możemy go co najwyżej podnosić i opuszczać. Jednak nie to uznaję za jego wadę, ale materiał, z jakiego został wykonany.
Na pierwszy rzut oka można by pomyśleć, że mikrofon pozwala się wygiąć w dowolną stronę. Nic bardziej mylnego. Mimo gumopodobnego wyglądu, zmiana kształtu jest praktycznie niemożliwa. Ponadto wydaje się, że na powierzchni akurat tej części dość szybko mogą pojawić się ślady eksploatacji. (I mówiąc o eksploatacji nie mam na myśli uporczywych prób wyginania tego, czego wygiąć się nie da.)
Ten zarzut to jednak drobnostka. Całościowo Corsair Void RGB Wireless prezentują się naprawdę nieźle. Zwłaszcza, kiedy podświetlić je jednym z ponad 16 milionów kolorów.
Specyfikacja techniczna:
- Podłączenie: USB typu A
- Zasięg bezprzewodowy: do 15 m
- Żywotność baterii: do 16 godzin
Słuchawki
- Typ: Dolby Headphone 7.1 positional audio
- Częstotliwość: 20 Hz -20kHz
- Impedancja: 32 Ohm @ 1kHz
- Czułość: 107dB (+/-3dB)
- Przetworniki: 50 mm
Mikrofon
- Typ: Jednokierunkowy z systemem redukcji szumów
- Impedancja: 2.2k Ohm
- Częstotliwość: 100Hz – 10kHz
- Czułość: -38 dB (+/-3dB)
Wpatrując się we własne ucho
Obecnie trudno znaleźć urządzenie, które nie oferowałoby podświetlenia RGB. Tylko czekać aż na rynku pojawią się termo-kubki RGB. Nic więc dziwnego, że w Corsair Void RGB Wireless ta technologia też znalazła zastosowanie.
Nie jest to może najbardziej spektakularne jej wykorzystanie, jakie kiedykolwiek mieliśmy okazję podziwiać, ale dodaje przyjemny akcent do jednolicie czarnej konstrukcji. Tęczowo mienią się dwa logotypy Corsaira na obu nausznikach.
Rzecz jasna, barwę podświetlenia możemy zmienić wedle własnego uznania za pomocą uniwersalnego oprogramowania Corsair Utility Engine. Poza kolorami możemy też wybierać z całej puli efektów świetlnych. W zasadzie nic, tylko modyfikować, dopasowywać, przymierzać, zachwycać się... No, właśnie, ale po co?
Może moja opinia będzie świetnym przykładem na niezrozumienie idei podświetlenia RGB w słuchawkach, ale trudno mi pojąć, dlaczego mielibyśmy grzebać w 16 milionach odcieni i dobierać do nich odpowiednie efekty świetlne, skoro po założeniu słuchawek nie jesteśmy w stanie zobaczyć efektów naszej pracy.
Być może podświetlenie ma służyć nie tyle samemu użytkownikowi, co jego bliskim? A może chodzi o wygląd słuchawek, kiedy spoczywają na biurku? Jeżeli ktoś widzi jasne i przejrzyste zastosowanie dla tej technologii w przypadku Corsair Void RGB Wireles, może śmiało puścić w niepamięć tę uwagę. Zwłaszcza, że to tylko jeden z atrybutów korsarskich słuchawek.
CS w WC i inne audio-przygody
Corsair Void RGB Wireless, jak przystało na słuchawki dla graczy, charakteryzują się całkiem przyzwoitym dźwiękiem z silnym akcentem położonym na niższe tony. Oczywiście, melomani znajdą wady tego urządzenia, ale też nie do nich jest ono adresowane.
To, co się liczy w grach, to z jednej strony cementujące klimat odgłosy eksplozji i wystrzałów, z drugiej zaś ledwie słyszalny tupot pozwalający lokalizować przeciwnika. Z grubsza rzecz ujmując. Bo przecież jest jeszcze czat głosowy, dokładająca się do atmosfery muzyka i tym podobne.
W zależności od tego, na jakich tonach zależy nam najbardziej, możemy utworzyć jeden z pięciu profili, które pozwalają nam ustawić głośność oraz dorzucić do basowego pieca albo podkręcić nieco wysokie tony.
Dysponujemy też kompletem domyślnie wprowadzonych ustawień, pośród których znajdziemy między innymi jedne idealnie nadające się do FPS-ów, drugie podkreślające czat głosowy oraz jeszcze inne, świetnie nadające się do oglądania filmów.
Profile zmieniamy albo przy pomocy Corsair Utility Engine, albo też za pomocą niewielkiego pokrętła na jednym z nauszników. Obracanie go powoduje regulację głośności, a wciśnięcie - przełączanie konfiguracji.
Skoro już mowa o przełącznikach znajdujących się na słuchawkach, znajdziemy tam dwa przyciski i jedno pokrętło. O tym ostatnim już mówiliśmy, natomiast klawisze znajdującej się na lewej muszli to wyłącznik słuchawek i mikrofonu. Dioda znajdująca się na czubku tego ostatniego sygnalizuje, czy inni rozmówcy są w stanie nas usłyszeć czy nie.
Oba przełączniki i pokrętło są zlokalizowane tuż obok siebie i znacznie zwiększają wygodę korzystania z Corsair Void RGB Wireless. Może pojawiać się zupełnie uzasadniona wątpliwość, czy przypadkiem dwa przyciski nie są zbyt podobne do siebie i czy po omacku nie zdarza się wyłączyć całego zestawu słuchawkowego, zamiast jedynie wyciszyć mikrofon. Odpowiem krótko: nie. Nie są podobne, a co za tym idzie, nie zdarza się.
Na koniec opisu możliwości Corsair Void RGB Wireless warto wspomnieć o tym, co niejednego nabywcę skłoni do zakupu właśnie tego modelu, czyli bezprzewodowej komunikacji. To, co najważniejsze, to całkiem długi czas pracy baterii oraz naprawdę przyzwoity zasięg.
W żadnym zakątku mojego średniej wielkości mieszkania nie miałem większych problemów z odbiorem sygnału. Jeżeli więc ktoś poczuje nagłą potrzebę fizjologiczną podczas meczu Counter Strike, może bez problemu udać się w najbardziej zaciszne miejsce swojego domu i stamtąd dalej wsłuchiwać się w poczynania swojej drużyny. Byle tylko nie zapomniał przy tym wyłączyć mikrofonu!:)
Corsair Void RGB Wireless cechuje się naprawdę niezłą jakością dźwięku i niemal wzorową funkcjonalnością. Czas jednak podzielić się wrażeniami z grania, bo przecież dopiero na wirtualnych polach bitew będziemy mogli w pełni docenić wartość tego sprzętu.
Z radiem przez galaktykę
Dwa tytuły, dwa odmienne cyfrowe środowiska. Na pierwszy rzut poszło GTA V. Asfaltowa dżungla Los Santos rozćwierkała się głosami przechodniów i świstem karabinowych kul. Ale największe wrażenie robił warkot silnika. Dało się poczuć silnie podkreślone basy Corsair Void RGB Wireless. Nawet muzyka w radiu brzmiała całkiem nieźle, choć nie tak dobrze, jak pozostałe odgłosy metropolii.
Drugi z poligonów to Star Wars: Battlefront. Gwiezdnowojenna strzelanka jest znana przede wszystkim ze swojego klimatu, który w zasadzie serwuje powtórkę z filmowych oryginałów. I w tym przypadku Corsair Void RGB Wireless podkreślił go i wydobył z niego to, co najlepsze. Blasterowe wystrzały brzmiały dokładnie tak, jak brzmieć powinny, buciory szturmowców waliły o metalową podłogę imperialnego hangaru, a termodetonatory dawały popalić bębenkom.
Dlaczego akurat te dwie gry? Skąd ten wybór? Ponieważ one pozwoliły docenić w pełni dźwięk przestrzenny 7.1. To system, który nie tylko pozwala słuchać gier, ale wrzuca nas w sam ich środek, tak że stajemy się częścią wirtualnego świata, a nie jedynie jego obserwatorami. I Corsair Void RGB Wireless radzi sobie z tym brawurowo.
Choć Corsair Void RGB Wireless jest ewidentnie sprzętem projektowanym dla graczy i w grach najlepiej spełnia swoją rolę, warto wspomnieć dwa słowa o tym, jak sobie radzi z muzyką. Cóż, z pewnością nie jest to zestaw słuchawkowy dla melomanów. Jego możliwości przetestowałem go za pomocą paru jazzowych i bluesowych kawałków.
Na początek oddałem scenę grupie Esbjorn Svensson Trio i ich metafizycznemu From Gagarin's Point of View. Basy brzmiały całkiem przyjemnie, ale przydałoby się trochę więcej szczegółowości. I choć E.S.T. próbowało zabrać mnie w kosmos, Corsair Void RGB Wireless zapewniło trochę za mało przestrzeni, żebym w pełni mógł się rozkoszować tą wycieczką.
Drugi test to Come On Up to the House nieśmiertelnego Toma Waitsa. Efekt nie był zły, ale zdecydowanie wychodziły na wierzch braki w średnich tonach i przytłaczająca przewaga basów. Rzecz jasna, można co nieco wyregulować w opcjach oprogramowania, ale tylko w umiarkowanym zakresie.
Krótko mówiąc, Corsair Void RGB Wireless może budzić pewne zastrzeżenia, kiedy w grę wchodzi odtwarzanie muzyki. Słuchawki miejscami nie są w stanie sprostać bogatej palecie muzycznych barw. No ale nie taka jest ich rola. W tym przypadku to co liczy się najbardziej to realistyczne przedstawianie eksplozji czy wystrzałów, możliwość lokalizowania przeciwników i komunikacja w obrębie zespołu. A w tym Corsair Void RGB Wireless bryluje.
Corsair Void RGB Wireless? Brzmi nieźle!
Mówiąc jak najprościej, Corsair Void RGB Wireless to bardzo dobre słuchawki dla graczy. Są wygodne w użyciu, a jakość dźwięku jest jak najbardziej zadowalająca. Choć można po nie sięgać przy oglądaniu filmów czy słuchaniu muzyki, najlepiej sprawdzają się w środowisku gier. Słychać, że do tego właśnie zostały stworzone.
Ocena końcowa:
- bardzo dobra jakość dźwięku
- wygodna obsługa przycisków i przełączanie profili
- komfortowo leżą na głowie
- dźwięk przestrzenny 7.1
- podświetlenie RGB
- niezbyt estetyczny wygląd mikrofonu
- raczej nie dla melomanów
Komentarze
8Sporą bolączką wszystkich bezprzewodowych słuchawek (ze względu wagę, która idzie zwykle w akumulatory) jest zawsze to samo - słabe lub zerowe wytłumienie muszli.
Przykładowo - Creative Rage 3D Wireless to bezapelacyjnie najbardziej beznadziejne słuchawki pod tym względem. Zamiast zakładać je na głowę można siedzieć przy włączonych głośnikach. Jeśli żona/dziecko śpi niedaleko - słuchawki nie spełnią swojej funkcji, bo dźwięk "wylewa" się z nich na zewnątrz i to bardzo mocno.
Pytanie do autora recenzji - jak wygląda kwestia tłumienia/izlacji muszli w opisywanych Corsairach?