» Strefa gier | » poprzedni |
Warhammer 40.000: Dawn of War II - Retribution Dodatek głównie dla fanów serii. |
PEGI Ograniczenia wiekowe Data premiery: 11 marca 2011 | |
Platformy: Wymagania procesor: Core 2 Duo 1.8GHz dysk twardy: 7GB (+1.5GB na wysokie tekstury) | |
Przekleństwo uproszczeń i potęga marki | |
Seria Dragon Age zmieniła swoje oblicze. Klasyczny schemat „staroszkolnego” komputerowego erpega, znany choćby z legendarnego Baldur’s Gate poszedł niestety w niepamięć. Jego miejsce zajęła przygodowo-zręcznościowa papka pełna uproszczeń, biegania po tych samych lokacjach i wyjątkowo krwawych potyczek z przeciwnikami. O dziwo jednak, pomimo spłycenia rozgrywki Dragon Age 2 potrafi wciągnąć na niemal 40 godzin. Problem w tym, że tak naprawdę nie wiadomo w jaki sposób to robi. | |
Na co liczyliśmy: | |
Intrygującą fabułę • mnóstwo zróznicowanych i ciekawych zadań • świetnie wykreowany świat Fantasy • mocno nakreślone postacie • niezłą oprawę audiowizualną | |
Czego się obawialiśmy: | |
spłycenia elementów RPG • odmienionej mechaniki rozgrywki • zmienionej stylistyki graficznej • przesadzonej krwistości walk • zbyt szybkiego procesu produkcji, który mógł zostawić swoje piętno na Dragon Age 2 | |
Pierwsze oceny z sieci: | |
„Powiedzieć, że Dragon Age 2 jest wszystkim co najlepsze co BioWare mogło wymyślić byłoby faktycznie wielką pochwałą. Studio to jest ojcem jednych z najlepszych momentów w historii gier PC, żywych, rozległych światów RPG, o których my gracze opowiadamy anegdoty niczym staruszkowie wymieniający się historiami wojennymi. Pierwszym Dragon Age’em BioWare postawił sobie wysoko poprzeczkę, a fani rozpieszczeni najlepszą grą RPG 2009 roku podnieśli ją jeszcze wyżej. (..) Dragon Age 2 to mocna, świetnie napisana i godna kontynuacja znakomitej gry, z olbrzymim potencjałem, aby stać się współczesnym klasykiem.” „Niestety, Dragon Age 2 nie spełnił moich oczekiwań. Epicka historia Dragon Age: Początek potrafiła wciągnąć mnie na wiele godzin. Tymczasem „dwójce” brakuje właśnie trzymającej w napięciu fabuły. Większość czasu spędzimy tu gotując naszym przeciwnikom krwawą łaźnie biegając jednocześnie po nudnych lochach. Oczywiście znalazło się tu nieco ulepszeń takich jak choćby mówiący główny bohater, ale to nieco za mało aby nazwać tą produkcję nowym Dragon Age’em. To raczej hack’n’slash z lekkim dotykiem RPG. Jeśli więc brakowało Wam akcji w Dragon Age: Początek , to koniecznie powinniście spróbować Dragon Age 2. Jeśli jednak pokochaliście tamtą atmosferę, historię i wolność wyboru to spodziewajcie się czegoś zupełnie odmiennego.” „Brak wizualnej wyobraźni utrzymuje się poprzez całą grę co jest niewybaczalnym błędem dla każdego tytułu fantasy z tak ogromnym potencjałem do wykorzystania. Trudno sobie wyobrazić, że szkice koncepcyjne Dragon Age 2 mogą wyglądać tak jak gdyby brakowało w nich architektonicznej lub naturalnej majestatyczności , która sączy się z produkcji takich jak choćby Castlevania: Lords of Shadow.” |
Bajarz czy fantasta
Druga odsłona Dragon Age od pierwszych minut zabawy kusi niecodzienną narracją. Historia naszego bohatera – Hawke’a, który z uchodźcy staje się Czempionem Kirkwall opowiadana jest przez jednego z jego kompanów – krasnoluda Varricka. Nie jest to jednak zwyczajna opowieść bajarza siedzącego przy kominku w karczmie, ale przesłuchanie prowadzone przez poszukiwaczkę Zakonu o imieniu Cassandra. Próbuje ona poznać prawdziwe losy naszego bohatera i motywy jego działania. Nie jest to łatwe, bo Varrick uwielbia fantazjować dodając czasami coś od siebie. Dzięki temu nie raz zdarzy się nam rozegrać daną sytuacje dwukrotnie – najpierw w wersji upiększonej przez krasnoluda, a później tej rzeczywistej. Trzeba przyznać, że patent ten sprawdza się znakomicie.
Sama historia jest znacznie mniej mroczna niż w pierwszym Dragon Age. Uciekającej przed Plagą rodzinie naszego bohatera, nie bez trudu udaje się dostać do miasta łańcuchów - Kirkwall mieszczącego się w Wolnych Marchiach. W czasie gdy Fereldenie Szary Strażnik walczy z mrocznymi pomiotami Hawke rozpoczyna swoją przygodę, która potrwa niemal 10 lat. W tym czasie jego czyny wstrząsną w posadach nowym światem. Zapowiada się ciekawie, prawda? Niestety, nowa fabuła to dopiero początek całej listy zmian.
Smocza Era bliżej Efektu Masy
Dragon Age 2 uproszczeniami stoi – tak krótko podsumować można to co zafundowało nam BioWare. Pierwszą znaczącą „nowością” jest ograniczenie możliwości wyboru bohatera. Hawke może być jedynie człowiekiem (mężczyzną lub kobietą) i reprezentować jedną z trzech dostępnych klas – maga, łotrzyka lub wojownika. W naszych przygodach towarzyszyć nam będzie 8 kompanów, ale, co oczywiste, w danej chwili będziemy mogli korzystać z pomocy jedynie czterech z nich. Niestety zarządzanie nimi podczas walki nie będzie już możliwe z rzutu izometrycznego, który zastąpiono, podobnie jak to miało miejsce na konsolach, widokiem za pleców prowadzonej przez nas postaci. Co więcej zmianom uległ także system inwentarza i wyposażenia naszej drużyny. O ile bowiem Hawke może korzystać ze różnego rodzaju pancerzy, rękawic czy butów o tyle nasi towarzysze ponoć sami wybierają to co chcą nosić. Przynajmniej tak twórcy gry tłumaczą brak wpływu na ubiór całej drużyny.
Kolejnym elementem, który przeszedł sporą metamorfozę jest system dialogowy. Znane wszystkim drzewka zastąpione zostały kołem dialogowym charakterystycznym dla serii Mass Effect. Niestety, ograniczenie możliwości wyboru prowadzenia rozmów do ściśle określonych zachowań, w tym przypadku nie wyszło grze na dobre. Aż dziwne, że tak mocno uproszczono coś co jest kluczowe dla gier RPG. Świetnie zaplanowane dialogi, w których każdy wybór pociąga za sobą faktyczne, a nie pozorne następstwa miała już nawet tak słabo oceniana (choć nie do końca słusznie) produkcja jak Alpha Protocol . Oczywiście i tutaj zdarzają się sytuacje, w których nasze decyzje wpływają na dalszą rozgrywkę, ale jest ich stosunkowo niewiele. Przynajmniej jeśli chodzi o kluczowe momenty. Najczęściej dotyczą one tu bowiem kolejnych potyczek z przeciwnikiem. Świetnym tego przykładem może być wyprawa naszego bohatera do Pustki. Aby nie zdradzać zbyt wielu szczegółów powiem tylko, że od doboru towarzyszących nam kompanów zależy to czy uda nam się pokonać wszystkich napotkanych wrogów.
A skoro już o mowa o naszych przeciwnikach to warto wspomnieć, że nadal nie są oni zbyt wymagający, przynajmniej na normalnym poziomie trudności. Swoją mało wybujałą sztuczną inteligencję nadrabiają najczęściej ilością. Oczywiście zdarzają się też przegięcia w drugą stronę. W ciągu całej moje przygody natknąłem się na kilku mega bossów, których pokonanie graniczyło niemal z cudem. Zwycięstwo w takich starciach zależy w dużej mierze od właściwego doboru towarzyszy i … wykorzystaniu błędów gry. Aby nie być gołosłownym przytoczę tu przykład potężnego smoka, na którego natknąłem się w jednej z misji. Gdyby nie sposób z ucieczką w głąb wcześniej odwiedzonych korytarzy i zaklinowanie się ścigającego mnie wroga w drzwiach zapewne dawno porzuciłbym Dragon Age 2, a Wy nie czytalibyście teraz tego artykułu. Takich sytuacji co prawda nie ma w grze za wiele, ale potrafią one napsuć nam nieco krwi. Dobrze chociaż, że nasi kompani wykazują dużo większą wolę przetrwania nie tylko ich samych, ale i pozostałych towarzyszy. Umiejętnie leczą, przełamują ataki przeciwników czy ściągają ich uwagę na siebie pozwalając reszcie odzyskać nieco sił przed dalszym starciem. Oczywiście nadal możemy ingerować w przygotowane wcześniej taktyki albo dodawać nowe.
Zadania stawiane przed nami podczas gry są mocno zróżnicowane i całkiem nieźle rozbudowane. Szkoda tylko, że i tu znalazły się wyraźne „zapchaj dziury” typu „przynieś, zanieś, pozamiataj”. Misje pokroju poszukiwania składników dla zielarza czy doglądania interesów kopalni, której stajemy się współwłaścicielem (o ile wybierzemy odpowiednią opcje dialogową podczas jednej z rozmów) są średnio interesujące, bo sprowadzają się jedynie do walki z hordami kolejnych przeciwników. Jeszcze gorzej wyglądają zadania, o których tak naprawdę dowiadujemy się dopiero w momencie ich zakończenia. Chodzi o sytuacje, gdy okazuje się, że podczas naszych wędrówek zupełnie nieświadomie odnaleźliśmy coś o należało zwrócić prawowitemu właścicielowi. Wszystko świetnie, ale czasami nie wiedziałem nawet co oddałem i po co. Takie misje nie mają bowiem animowanego finału, a jedynie komiksowe, „dymkowe podziękowanie".
Kontrowersyjnej całości dopełniają powtarzające się lokacje. I nie chodzi tu tylko o bieganie stale po tym samym mieście czy jego okolicach. Twórcy nagminnie wykorzystują całe fragmenty tych samych lokacji przy każdej możliwej okazji. Nie zdziwcie się więc gdy podczas dwóch różnych zadań mających toczyć się w dwóch różnych częściach Kirkwall biegamy po dokładnie takich samych domach, korytarzach czy lochach.
Na szczęście wśród całej gamy niedoróbek jednej rzeczy nowemu Dragon Age zarzucić nie można – świetnej kreacji postaci, której towarzyszą znakomicie odegrane dialogi. Nasi kompani są rewelacyjnie nakreśleni ,a ich historie pobudzają naszą ciekawość. Wielkie brawa należą się też osobom podkładającym głosy, szczególnie tym, które wcieliły się w rolę Varricka i elfa Fenrrisa. Prawdziwie niezapomniane wrażenia.
A jednak warto spróbować
Pierwszy Dragon Age nieźle namieszał w erpegowym światku. Ciekawa, mroczna fabuła w połączeniu z dawno zapomnianymi rozwiązaniami to było coś na co czekali fani tego gatunku. Trudno się więc dziwić emocjom jakie towarzyszyły drugiej odsłonie Smoczej Ery. Niestety nie wszyscy będą zadowoleni z kierunku rozwoju serii co widać choćby po ostrej reakcji zagorzałych miłośników gier fabularnych. Zredukowanie elementów RPG do minimum i zręcznościowy charakter rozgrywki do złudzenia przypominają zeszłoroczny hit BioWare – Mass Effect 2. I choć, podobnie jak tam niektóre uproszczenia sprawdzają się tutaj całkiem nieźle to jednak trochę szkoda, że dysponując tak silną i świetnie przyjętą przez graczy marką kanadyjskie studio nie odważyło się pójść za ciosem powracając do korzeni gatunku RPG.
O dziwo, przygodowo-zręcznościowy Dragon Age 2 okazuje się potrawą całkiem strawną dzięki ciekawie opowiedzianej historii i świetnej kreacji bohaterów. Owszem, brakuje jej nieco polotu i świeżości poprzednika, a i niezbyt nowoczesna grafika, niektóre niedoróbki i chrupiąca gdzieniegdzie animacja potrafią lekko zniechęcić. Wystarczy jednak przebrnąć przez pierwszą , przydługawą część rozgrywki , aby zadziała magia tej gry zmuszając nas do poznania finału tej niezwykłej opowieści. Warto przymknąć oko na uproszczenia i samemu się o tym przekonać.
Polecamy artykuły: | ||
20 wspaniałych krain z gier cz.2 | Test Drive Unlimited 2 - optymalne karty graficzne | Android - najlepsze gry cz. 2 |
Komentarze
36W II za dużo rzeczy zostało spłyconych i uproszczonych.
Począwszy od walki (brak widoku strategicznego, nastawienie na akcję a nie na taktykę), przez rozwój postaci, ekwipunek (w pełni można ekwipować tylko główną postać), dialogi (wolałem stary system, choć wymagał on umiejętności czytania) po alchemię.
Co prawda fabularnie nie jest tragicznie, ale jedynka i tak bardziej mi się podobała, miała większy rozmach.
Poza tym graficznie też nie jest za ciekawie. Nie chodzi mi o poziom grafiki, bo ten jak na RPG jest ok, a o konstrukcję lokacji, a mianowicie na małą ich różnorodność. Większość lochów i jaskiń jest bliźniaczo do siebie podobnych.
Tak więc według mnie praktycznie w każdym aspekcie gra jest gorsza od części pierwszej.
Tak jak pisze world007, zbyt wiele zostało uproszczone.
dlatego tez nienawidzilem calej serii resident evil.. tragiczne sterowanie.. ugh..
lepiej poczekać na wiedźmina 2 i dungeon siege 3:)
a swoją drogą jakiś czas temu odpaliłem divine divinity i two worlds sprzed lat i powiem że tamte gry mają w sobie to coś co sprawia że człowiek nawet w pracy myśli o tym że jak wróci to wieczorkiem sobie pobiega i pomacha mieczykiem:):)
dla mnie akurat część I DA jakoś wybitna się nie wydała a jak ta jest jeszcze gorsza to szkoda kasy i czasu:)
Do tego genialni bohaterowie niezależni. Varric przebija nawet samego Jana Jansena. Każdy ma za sobą historię, każdy inaczej reaguje na nasze decyzje. DO tego można ich "użyć" w czasie konwersacji - ot choćby Varric nakłamie templariuszom tak, że nas puszczą, a Fenris pomoże w rozmowach z Qunari.
Do tego, jeśli podejmiemy decyzje nie po ich myśli, to członkowie drużyny obrócą się przeciw nam... i nie da się ich, jak w jedynce przekupić "ciasteczkami", tylko trzeba zabierać ich ze sobą.
Walki też są trudne - pokonanie "high dragona" na najtrudniejszym poziomie, to spore wyzwanie.
Jak dla mnie DA2 to rewelacja. A co do ekwipunku? No cóż, ja jestem starym graczem w systemy spod znaku World of Darkness, dla mnie mechanika gry nie jest ważna... ot ekwipunek to jak turlanie kośćmi, całkowicie zbędna czynność do RPG.
http://www.bestpcinfo.pl/recenzje/dragon-age-2-klasyczny-rpg-czy-efektowny-hack%E2%80%99n%E2%80%99slash/
30h z zadaniami pobocznymi. Za dużo konsolowości i dlatego 7/10.
To nie jest ewolucja gatunku tylko jego drastyczna zmiana!
Stare rpgi nawiazywaly do pewnych karcianych systemow a z czasem jest coraz gorzej, ostatnie ostoje dobrego rpg to Drakensang i NWN 2.
DA 2 jest "spoko gierka" i tyle dla mniej wymagajacych co by nie mowic inaczej - graczy :(
A najgorsze jest to iz jedynka byla juz slaba w tym wzgledzie a 2 jest kompletnie inna od protoplasty.
Setki razy powtarzam, ze nazywanie DA 2 dobrym sequelem orogins to takie samo bluznierstwo jak nazywanie NFS HP swietnym sequelem Shifta!!
Ale niestety ludzie w dzisiejszych czasach lykna wszystko a jak DA2 jest hitem sprzedazy to reszta producentow tez zacznie klepac na jedno kopyto durne H&S.
Juz wystarczy jak wejdzie sie na gry online i zacznie szukac wedle gatunku - "crpg" a tu na liscie nawet bioshock 2 sie znajdzie :(
Zalamka, pozostaje tylko zasiasc do sesji albo poczytac ksiazke bo dzisiejsze gry maja poziom zerowy.
niestety
bardzo bardzo liniowa
bardzo bardzo ograniczone miejsca do zwiedzania
a na plus
super pausa!!! z zarządzaniem postaciami
a na minus
bardzo bardzo trudna gra w ostatnich etapach i zadaniach pobocznych.
czekam na nowego morowinda/obliviona ;-)
pozdrowienia
Na szczęście już są mody, które poprawiają jak i dodają nowe rzeczy.
tutaj od razu mnie wciagnelo, fajna fabula, wartka akcja, chociaz moze za duzo troche tej sieczki, dobrze zrealizowane dialogi (dobrze, ze nie pobawili sie w dubbing). gra sie takiemu niedzielnemu graczowi po prostu podoba. jak widac gorzej jest z tymi wprawionymi w bojach graczami :)