Matryca
W MacBooku Air postawiono na najnowszą technologię w każdym calu. Dlatego też, mając na uwadze szczególnie gabaryty i wagę tego modelu, zastosowano w nim matrycę typu LED. Jej rozdzielczość przy 13 calach wynosi 1280 x 800 pikseli. Rozdzielczość ta z powodzeniem wystarcza do takich zastosowań jak obsługa maila, przeglądarki internetowej czy pracy z dokumentami. Jeszcze do niedawna wystarczała nam rozdzielczość na poziomie 1024 x 768. Taką też z reguły oferują notebooki w segmencie najbardziej przenośnych komputerów. Nie ma więc na co narzekać. Matryca dzięki technologii LED oferuje o wiele lepsze i bardziej równomierne podświetlenie, a przy tym zużywa mniej prądu i jest znacznie cieńsza od tradycyjnych. Podczas pracy przy biurku w zupełności wystarczy połowa mocy podświetlenia. Z maksymalnego rozjaśnienia skorzystamy w słoneczne dni. Nie zauważyłem najmniejszych problemów z dojrzeniem zawartości ekranu nawet przy bardzo słonecznej pogodzie. Również kąty widzenia nie pozostawią niczego do życzenia.
Klawiatura
Klawiatura jak wiadomo to jeden z najważniejszych elementów komputera. W przypadku Aira jest ona po prostu wzorowa. Jest sztywna, idealnie spasowana i bardzo czuła. Nie wszystkim zapewne będzie to odpowiadało, ale z pewnością docenią ją osoby, które wprowadzają spore ilości danych do komputera. Klawisze naciskają się bardzo lekko, ale z wyczuwalnym skokiem. W porównaniu na przykład do MacBooka Pro działa ona znacznie lżej. W przypadku tego pierwszego czasem okazuje się, że klawisz został niedostatecznie wciśnięty i niestety odpowiadająca mu litera nie pojawiła się na ekranie. Tu takiej możliwości nie ma.
Jak przystało na Apple, klawiatura jest podświetlana. Jakby tego było mało, zaopatrzono ją w czujnik światła, który jest w stanie dostosować intensywność podświetlenia w zależności od natężenia światła. Funkcja ta okazje się bardzo przydatna gdy pracujemy po ciemku. Czarne klawisze dobrze kontrastują z jasnym podświetleniem, a do tego powinny trochę dłużej oprzeć się wszelkim oznakom brudu lub wytarcia. Odległości między nimi przypominają te znane z MacBooków. Rozkład klawiszy odpowiada nowszemu układowi, który o ile dobrze pamiętam zagościł w notebookach Apple wraz z odświeżoną wersją platformy Santa Rosa. Tak więc nie ma co już szukać dodatkowego klawisza Enter obok kursorów. Teraz jego miejsce zajmuje Alt. Również przetasowaniu poddane zostały klawisze górnego rzędu odpowiedzialne za natężenie głośności, podświetlenie matrycy, klawiatury, expose, spaces, dashboard i widgety. Poza tym, wszystko po staremu.
Multitouch
Tu nadeszła prawdziwa rewolucja. Już poprzednie generacje touchpadów instalowane w notebookach Apple były rewelacyjne. W zasadzie jako jedyne oferowały jeden przycisk i możliwość rozpoznawania dwóch palców równocześnie przyłożonych do powierzchni gładzika. Oczywiście pozostano przy jednym klawiszu, ale zwiększono możliwości samej płytki. Teraz jest ona w stanie rozpoznać nawet trzy palce równocześnie co zaowocowało opracowaniem zupełnie nowej funkcjonalności tego elementu. Oprócz tapnięcia dwoma opuszkami, które odpowiada naciśnięciu prawego klawisza myszy, możliwe jest na przykład obracanie fotek lub dokumentów w iPhoto i Podglądzie. Łapiąc je dwoma palcami na gładziku możemy odsuwając lub zbliżając do siebie palce powiększać lub pomniejszać zdjęcie. Zakreślając okrąg obrócimy zdjęcie. Przesuwając trzema palcami po powierzchni gładzika przejdziemy wstecz lub do przodu na ścieżce katalogów, cofniemy lub przejdziemy do kolejnej strony internetowej, dnia w kalendarzu albo fotki w galerii. Niestety funkcjonalność ta nie jest dostępna we wszystkich programach.
W związku z tym, że mulitouch zainstalowany w MacBooku Air jest większy od tego zastosowanego na przykład w nowym MacBooku Pro, zdarza się, że podczas pisania dotknie się jego powierzchni i teleportuje kursor w najmniej spodziewane miejsce na ekranie.
Co tu dużo pisać. W chwili obecnej jest to najbardziej zaawansowane urządzenie sterujące, w jakie wyposażane są notebooki. Oferuje ono niezwykłą funkcjonalność i przyznam, że jest to jedyna funkcja nowej generacji MacBooków opartych na odświeżonej generacji Santa Rosa, której brakuje mi w poprzednich modelach.
Łatwość z jaką operuje się multitouchem i intuicyjność sprawiają, że spokojnie można odstawić mysz do szuflady. Jest to bez wątpienia najlepsze rozwiązanie dostępne w tej chwili na rynku.
Podobnie jest z iPhonem. Użyteczność rozwiązań polegających na rozpoznawaniu kilku palców na powierzchni dotykowej jest niewyobrażalna dopóki się z niej nie skorzysta. Niestety powrót do tradycyjnych rozwiązań po zakosztowaniu multitoucha jest przykry.