Więcej złego
I kiedy myślisz, że Elex nie może ci zrobić nic gorszego, odkrywasz, że scenarzystom zabrakło siły i weny na więcej, niż pięć początkowych dialogów. No chyba, że każda kolejna postać jest głupsza od pozostałej. Nie wiem na ile jest to kwestia złego tłumaczenia z oryginału, ale zachodnie recenzje również nie chwalą linii dialogowych.
W ten sposób robi nam się powoli bardzo górzysta recenzja, bo oto dochodzimy do kolejnego szczytu. Gdy, badając sprawę zamordowanego Berserka, przesłuchujemy kolejnych podejrzanych, mamy sposobność dopytania o narzędzie zbrodni, którym bez wątpienia był miecz.
I tak, podchodząc do wyszkolonego w walce wojownika, który przy pasie ma błyszczący, ostry i długi na metr kawałek metalu, musimy zadać pytanie, czy aby posługiwał się kiedyś mieczem. Bez komentarza.
Z czasem do Jaksa dołączą również towarzysze. Ich obecność jest niejako litością twórców, chcących pozwolić nam jednak odejść na więcej, niż dwa kroki poza miasto. Pamiętający dwie ostatnie części Risena wiedzą jednak, że w grach Piranha Bytes kompan może być większym problemem, niż pomocą - z jednej strony blokując się na każdym kroku i gubiąc drogę, z drugiej wyrywając się do walki, zaczepiając wszystkich wrogów, nawet znacznie silniejszych od siebie.
Problem gubienia się w terenie w pewnym stopniu rozwiązują jetpacki. Natomiast w kwestii nawiązywania walk dokonano zmiany, w myśl której towarzysze atakują tylko, gdy to my zadamy pierwszy cios, bądź, gdy sami zostaną zaatakowani. Doprowadza to jednak to sytuacji, w których uciekamy przed wrogiem, a nasz kompan tylko patrzy, bo przecież ani nie oberwał, ani my nie zaatakowaliśmy.
Mówiąc już o jetpackach – także tu mam kilka niemiłych słów do napisania. Nasz odrzutowy pasek pozwala nam jedynie wznosić się pod jednym, ustalonym kątem. Nie ma mowy, byśmy z jego pomocą pokonali znacznie odległości.
Wysoki mur? Jasne. Wyrwa w ziemi? Tę już musimy obejść, albo wskoczyć do środka, dojść do przeciwległej krawędzi i wznieść się na drugim końcu.
Nie wiem też, jak odbierać wpływ jetpacka na część zadań. Gdy musimy ukraść jakiś przedmiot z ogrodzonego obszaru, możemy próbować namówić strażnika, by nas wpuścił, albo po prostu nad nim przelecieć, wykonując questa bez żadnego wysiłku. Do tej pory zastanawiam się, czy okazałem się tak sprytny, czy potraktowano mnie jak głupka.
Na koniec pozostawiłem narzekania na grafikę i fizykę. Druga w zasadzie nie istnieje, a ta pierwsza przywodzi na myśl dzieła sprzed 10 lat. Jasne, znajdziemy tu ładne efekty, jak chociażby naprawdę dobre oświetlenie, ale cała reszta nijak nie mówi, że mamy do czynienia z produkcją z 2017 roku.
W poszukiwaniu pozytywów
No dobra, koniec z narzekaniem. Pora powiedzieć o tym, co w Elex może się podobać. Tu wyróżnić trzeba budowę zadań. Nawet misje poboczne skonstruowane są wielopoziomowo i umożliwiają nam wybór kilku ścieżek ich wykonania, a później także zakończenia. Świat Elex nie jest czarno-biały i część decyzji może przynieść nieprzewidywalny skutek. Na plus trzeba zaliczyć to, że w fabule natrafimy na kilka ciekawych zwrotów akcji.
Podobnie satysfakcjonujący może być rozwój postaci, jeżeli przebrniemy przez początkowe piekło, kiedy nasz bohater jest słabszy od starca i nie jest w stanie użyć dosłownie żadnego przedmiotu. Szkoda, że trwa to nawet kilkanaście godzin, ale na szczęście później jest już zdecydowanie lepiej i naprawdę czuć progres. Szkoda, że to w zasadzie tyle z plusów.
Chcę zapomnieć
Ciężko mi polecić Elex komukolwiek. Fani pozostałych dzieł niemieckiego studia odnajdą tu tę magiczną „cząstkę Gothika”, ale z drugiej strony wyraźnie zobaczą, ile zmian zaszkodziło tej produkcji. Dla pozostałych Elex będzie po prostu brzydką i drętwą grą RPG z ogromnym potencjałem i dużym światem pełnym absurdów oraz idiotyzmów. Naprawdę szkoda.
Ocena końcowa
- ciekawie skonstruowane zadania
- zwroty akcji w fabule
- czuć "gothicowego ducha"
- nieźle zoptymalizowana
- masa błędów
- niespójne postaci
- idiotyczne dialogi
- niedziałający system walki
- krok w tył w systemie lootu
- potrzeba nawet kilkunastu godzin, by rozwinąc skrzydła
- niedzisiejsza oprawa graficzna
- Grafika:
słaby plus - Dźwięk:
dostateczny - Grywalność:
słaby
Ocena ogólna:
Komentarze
32Tak naprawdę Pirahnia Bytes nie ma nic wspólnego z Gothiciem!!!
dsogaming.com/wp-content/uploads/2017/10/ELEX_2017_10_09_03_00_30_354.jpg
dsogaming.com/wp-content/uploads/2017/10/ELEX_2017_10_09_02_56_28_354.jpg
Ta gra powinna te 60FPS wyciągać na GTX460 a nie GTX1060!
Pirania niestety pokazała, że nie są w stanie zrobić dobrej gry RPG. Ciągle te same błędy i wady od lat.
Elex zgarnia wśród graczy niezłe oceny więc nie wiem skąd ta "nienawiść" dla mnie tytuł godny polecenia po dwóch totalnie nieudanych Risenach.
Gra w której nawet nie da się wyłączyć muzyki w kampanii...
Gra w której Niemcy używają PPSh40/41 w Normandii...
pajace...
To samo było z Wieśkiem 3. Zasiadłem jak gra miała chyba patch 1.10 czy 1.12.
Dla mnie ta gra to Święty Graal, spadek po najlepszym Gothicu. Wszystkie wady nawet te zasłużenie wypisane w tej recenzji przykrywa fenomenalna przyjemność z angażowania w świat gry - eksploracji, zbierania kolejnych przedmiotów, rozwijania postaci, trudnej walki z przeciwnikami i z miodu płynącego z wykonywania questów i z poznawania dalszej fabuły. TO JEST ESENCJA GRY Drogi autorze recenzji. Dla fanów Gothica pozycja obowiązkowa!
Moja ocena to 9,5/10