"Lepsze są gry FPP czy TPP?" - pyta Sony. Bądźmy poważni, odpowiedź jest oczywista [OPINIA]
TPP to król perspektyw w grach wideo, jak lew jest król dżungli. Nie zapraszam do dyskusji, bo nie ma o czym.
Oficjalny profil PlayStation Polska na X zadał społeczności pytanie odnośnie perspektywy w grach. Co mnie wcale nie dziwi, miażdżąca większość graczy opowiedziała się za widokiem trzecioosobowych. Perspektywa pierwszoosobowa zgarnęła mniej niż 1/3 głosów, a i nie wykluczam, że odpowiadają za nie główne boty.
Gry pierwszoosobowe to zło. Gdybym mógł, absolutnie każdą grę przechodziłbym z perspektywy trzeciej osoby
Fani gier FPP często argumentują swoje preferencje immersją, jaką rzekomo zapewnić może jedynie widok z oczu bohatera. Ja przepraszam bardzo - gdzie tu immersja?
Jako istoty ludzkie doświadczamy świata za pomocą pięciu zmysłów. Gdy w "realu" ktoś idzie obok ciebie, widzisz go kątem oka. Gdy chowasz się przyparty do muru, czujesz go na swoich plecach. Gdy ktoś uderza cię w plecy, jesteś w stanie precyzyjnie określić kierunek ataku. Gdy chcesz się upewnić, czy trzymasz coś z dłoni, nie musisz wyciągać jej przed twarz. I przez cały czas jesteś świadomy swojego ubioru, więc gdybyś wybiegł na pole bitwy bez kamizelki kuloodpornej, wiedziałbyś to bez zerkania w dół.
Przekładając tego typu doświadczenia na język gier wideo, trzeba - o ile nie jest to wirtualna rzeczywistość - iść na kompromisy. A tylko perspektywa trzecioosobowa daje intuicyjną i czytelną reprezentację tego, co w prawdziwym świecie byłoby oczywiste. Tylko perspektywa trzecioosobowa pozwala chociażby natychmiast odczuć różnicę między kucnięciem a zsunięciem się z podestu.
Wiele gier mocno na widoku pierwszoosobowym traci
Świetnym przykładem gry zmasakrowanej przez widok FPP jest moim zdaniem "Indiana Jones i Złoty Krąg". Owszem, bliskie zbliżenia na obijane twarze nazistów mają swój urok, ale sekcje składankowe mocno cierpią na konieczności obracania kamerą w celu upewnienia się, czy nikt nie stoi 20 cm za mną. Jeśli z powodu kamery popełniam błędy, których w "realu" nie miałbym szans popełnić, rozgrywka staje się mało satysfakcjonująca.
Zresztą twórcy "Indiany" ewidentnie byli ułomności pierwszoosobowej perspektywy świadomi. W niektórych sekcjach kamera na kilka sekund opuszcza głowę bohatera, by w pełni zobrazować to, co się aktualnie dzieje. Czy nie lepiej było więc zaprojektować całą grę w taki sposób?
Wciąż nie mogę też przeboleć tego, że CD Projekt Red zdecydował się na widok FPP w "Cyberpunku 2077".
Gdy kilka lat wcześniej to samo studio pozwoliło mi się się wcielić w narzuconego z góry Geralta, przez dziesiątki godzin oglądałem jego plecy. Ale już w grze, która zaczyna się od precyzyjnego zaprojektowania ciała postaci, a cała rozgrywka opiera się w dużej mierze na jego modyfikowaniu i żonglowaniu cudackimi ubraniami, mogłem ujrzeć swojego bohatera kilka razy w lustrze. Gdzie tu sens? Gdzie tu logika?
Kreacja postaci w "Cyberpunku 2077" niewiele daje
Jeśli już gry pierwszoosobowe muszą istnieć, to chciałbym przynajmniej móc w każdej zmienić kamerę. Na tę normalną.
Komentarze
14"Zresztą twórcy "Indiany" ewidentnie byli ułomności pierwszoosobowej perspektywy świadomi. W niektórych sekcjach kamera na kilka sekund opuszcza głowę bohatera, by w pełni zobrazować to, co się aktualnie dzieje. Czy nie lepiej było więc zaprojektować całą grę w taki sposób?" A po co ? Zrobili to super.