![Pojechałem obejrzeć nowe roboty koszące Husqvarna, ale dowiedziałem się znacznie więcej](http://cdn.benchmark.pl/thumbs/uploads/article/97198/MODERNICON/978599a71c5eef917a671b536686a3a5d07989d1.png/300x0x1.png)
Pojechałem obejrzeć nowe roboty koszące Husqvarna, ale dowiedziałem się znacznie więcej
Husqvarna zaprosiła mnie na prezentację swoich nowych robotów koszących, które faktycznie okazały się interesujące, ale nie aż tak, jak to, czego dowiedziałem się przy okazji tej wizyty w ich siedzibie. Z tej strony Husqvarny nie znałem…
Niebawem rozpocznie się sezon ogrodniczy w 2025 roku, a co za tym idzie, pora zaprezentować nowe urządzenia wspomagające takie prace. Do tej zaszczytnej grupy zaliczają się również autonomiczne roboty koszące, których pionierskim producentem okazuje się być właśnie szwecki producent Husqvarna. Jako że sprzęt ten jest coraz bardziej naszpikowany technologią, to nie dziwi, że postanowiono również zaprosić na prezentację dziennikarzy technologicznych i tutaj muszę przyznać, że część zapowiedzi dotyczy pomysłów zaczerpniętych prosto z powieści science-fiction, o czym napiszę jeszcze na sam koniec - niecierpliwych odsyłam od razu do konkretów.
Ten nowy model Husqvarna 435XE potrafi podjechać nawet pod zbocza o 70% nachylenia!
Jednakże podczas tej dwudniowej wycieczki nie tylko to zaskoczyło mnie w znacznym stopniu. Niemniej ciekawa okazała się historia samej marki, sięgająca końcówki XVII wieku, oraz to, jakie obecnie utrzymują standardy w produkcji, rozwoju oraz obsłudze pozakupowej. Wiem, że może to zabrzmieć jak reklama, ale tutaj zapewniam, że nią nie ma być - zwyczajnie chciałbym się podzielić ciekawymi moim zdaniem informacjami o tej, jak się okazuje, niecodziennej firmie, która rozpoczęła swoją działalność od produkcji broni palnej!
Począwszy od karabinów jednostrzałowych wysyłanych na nowy kontynent, poprzez karabiny używane podczas I i II wojny światowej, aż po broń myśliwską oraz wyposażenie regularnego i współczesnego wojska. Bałem się zapytać, na co w Szwecji polują z użyciem wyrzutni rakiet...
Tego się nie spodziewałem - historia Husqvarna jest realnie intrygująca
Dobrze przeczytaliście - Husqvarna została założona w 1689 roku, co oznacza, że jest obecnie jedną z najstarszych nadal (i bez przerw) funkcjonujących marek. Nazwa marki wywodzi się z połączenia słów: zamek (hus - bardziej odnoszące się “fortyfikacji”), który wznosił się nieopodal oraz młyn (kvarn), który w tym przypadku był młynem wodnym i był niezbędny do funkcjonowania warsztatu rusznikarskiego. To daje zatem młyn zamkowy albo ufortyfikowany młyn, czyli właśnie hus-kvarn co szybko zmieniło się w Husqvarna i przy okazji zostało również nazwą miejscowości, która powstała wokół warsztatu.
Tak z zewnątrz prezentują się obecnie dwa najstarsze budynki - ten biały po lewej, oczywiście po licznych renowacjach, stoi nieustannie od końca XVII wieku!
Co ciekawe, nawet logo Husqvarna, które na przestrzeni lat nie zmieniło się jakoś znacząco, wywodzi się właśnie z epoki, w której produkowano wyłącznie broń palną. Przedstawia ono przekrój lufy wraz z wystającymi na górze szczerbinką i muszką, w które wpisano “H” od nazwy marki. Co ciekawe, ostatnie sztuki broni palnej wyprodukowane oficjalnie przez Husqvarna opuściły fabrykę w 1989 roku, dokładnie na 300. rocznicę założenia firmy. To jednak nie oznacza, że aż do tego roku szwedzki potentat produkował tylko uzbrojenie. Wprost przeciwnie!
Solidny kawał metalu, skomplikowane mechanizmy i wysoka precyzja wykonania - to łączy ze sobą wszystkie produkty Husqvarna sprzed stuleci.
Jeszcze pod koniec XIX wieku Husqvarna rozpoczęła masową produkcję maszyn do szycia, zauważając, że wymagają bardzo podobnej precyzji wykonania oraz materiałów. Kolejnym wielkim hitem sprzedażowym okazały się maszynki do mielenia mięsa, a jeszcze przed I wojną światową zasłynęli z produkcji rowerów. Wtedy nastała era silników spalinowych, zatem rowery doposażono w taki napęd, czyniąc z nich jedne z pierwszych motorów - tutaj kolejna ciekawostka - te nadal są produkowane z silnikami Husqvarna, choć obecnie już pod inną marką.
Rowery aż tak mocno nie odbiegają od tego, czym po dziś dzień się przemieszczamy. Jedynie były znacznie cięższe... Natomiast pierwsze motory to w zasadzie moto-rowery ;)
Motory były używane regularnie przez lokalnych leśników i drwali, co pewnie przyczyniło się do przeniesienia tego samego napędu z motoru do pierwszych pilarek spalinowych - produktu, z którym większość obecnie może najbardziej utożsamiać szwedzkiego giganta - sam mam w pamięci reklamę telewizyjną z lat 90., w której taka pilarka występowała. Jak się jednak zaraz okaże, obecnie nie jest to najważniejszy z produktów, jakie Husqvarna nadal rozwija, choć nie da się ukryć, że nadal są liderem tej branży.
Z tym przez lata najbardziej kojarzyła mi się Husqvarna!
Ciekawostką może być przelotny romans firmy z akcesoriami kuchennymi - począwszy od takich prostych narzędzi, jak patelnie, które mimo stu lat na karku nadal mają się dobrze, poprzez dwukomorowe piekarniki i tostery, a skończywszy na pierwszych mikrofalówkach. Tutaj jednak postanowiono przekazać albo raczej sprzedać tę część firmy w ręce Electroluxa, który nieco lepiej radził sobie wtedy z elektroniką. Trochę szkoda, bo muszę przyznać, że kuchnia w całości wypełniona pomarańczowymi akcesoriami Husqvarna, którą widziałem w muzeum, robiła wyśmienite wrażenie i nadal wszystko w niej działało!
To, co całkowicie odmieniło kierunek rozwoju firmy, to szalony (wówczas) pomysł, na który w słoneczny dzień 1995 roku wpadł jeden z pracowników Husqvarna. Wymyślił wtedy, że kosiarki mogą jeździć bez naszej pomocy oraz, co istotne, bez negatywnego wpływu na środowisko, jaki mają kosiarki spalinowe. Wtedy to zaprezentował prototyp robota koszącego, zasilanego solarnie - Husqvarna Solar/Turtle. Pomysł ten na tyle spodobał się firmie, że postanowiła wyprodukować kilkaset sztuk i faktycznie dołożyć je do oferty w zaporowej wtedy cenie $2000!
Po lewej zbliżenie na prototyp pierwszego solarnego robota koszącego Husqvarna, a po prawej jego karta katalogowa z 1995 roku!
Nowa kosiarka nie tylko rozeszła się momentalnie, ale też, mimo oczywistych dla tego etapu rozwoju problemów, nie spotykano się praktycznie z żadnymi zwrotami - nabywcy domagali się jedynie naprawy ich nowego nabytku, bo już nie wyobrażali sobie życia bez swojego małego pupila. Nie ma w tym przekazie grama przesady, jako że praktycznie wszystkie roboty zwrócone na serwis miały imiona nadane im przez właścicieli, a proces naprawy zwykle określano “uzdrawianiem”. Nic zatem dziwnego, że model ten szybko doczekał się drugiej, znacznie ulepszonej wersji, z której też bezpośrednio narodziły się po dziś dzień produkowane roboty zasilane bateryjnie.
Tutaj pierwszy robot koszący na baterie - pierwowzór dziś sprzedawanych NERA.
Warto w tym przypadku zaznaczyć, że wysoka cena samych urządzeń nie bierze się tutaj znikąd - Husqvarna produkuje swoje urządzenia tak, aby odpowiednio serwisowane pracowały nawet 10 lat (to też minimalny okres, przez jaki producent gwarantuje dostęp do części zamiennych, nawet dla ostatnich egzemplarzy danego modelu opuszczających fabrykę). Samą gwarancję można zresztą przedłużyć do 8 lat, co stanowczo nie jest standardem w branży.
W przypadku robotów koszących kluczowym parametrem jest średni czas pracy bez awarii - to on decyduje o tym, czy kosiarka służy nam, czy my kosiarce!
Podczas mojej wizyty mogłem też zobaczyć, jak funkcjonuje cały dział R&D (badań i rozwoju) samych robotów koszących. Roboty te można znaleźć w różnych stanach złożenia podczas przeróżnych testów w całej placówce - również na jej dachu, który stale służy za plac treningowy. Programiści stale pracują nad optymalizacją algorytmów, ale też przed wdrożeniem ich w ramach aktualizacji do już sprzedanych modeli dokładnie testują ich działanie na wszystkie sposoby i w możliwie wielu warunkach. Nie ma tu miejsca na przypadek, czy też popularne ostatnio w branży “testy na klientach”.
Łatwość wykonywania czynności eksploatacyjnych, możliwość mycia wężem i ogólnie odporność na warunki atmosferyczne - to wszystko zalety dobrego projektu kosiarek Husqvarna.
Stąd też można odnieść wrażenie, że część nowości zapowiadanych na ten rok przez Husqvarna była już pokazana przez bardziej “wschodnich” producentów, ale nietrudno wywnioskować, która firma faktycznie upewniła się, aby rozwiązania te były bezproblemowe i bezpieczne dla użytkowników - a przypominam, że nie mówimy o odkurzaczu, który w najgorszym razie wciągnie nam skarpetkę, tylko o uzbrojonej w ostrza maszynie koszącej…
Husqvarna w 2025 wkracza w chmury
Roboty koszące Husqvarna od kilku już lat potrafią kosić trawnik z dokładnością co do 1 cm - pozwala na to moduł GPS, wspomagany przez dodatkową lokalną stację korygującą (mocowaną na stałe w okolicy miejsca pracy robota). Teraz jednak dodano możliwość korzystania z takich danych korygujących z chmury, z którą kosiarka łączy się przez Wi-Fi. Takie rozwiązanie nieco zmniejsza precyzję, ale ta nadal nie wykracza poza margines 3-5 cm, co jest wystarczającą dokładnością dla większości ogrodów. Nowe roboty mają opierać się tylko na takim pozycjonowaniu - koniec zatem z ogrodzeniem trawnika przewodem.
System EPOS (z nadajnikiem, jak na zdjęciu, lub bez niego) można dokupić do części starszych lub tańszych modeli, aby te mogły pracować bez przewodowych granic.
Nowością jest też nowy tryb koszenia “zgodnie z zadanym wzorem” - wcześniej kosiarki przemierzały trawnik w sposób, który można określić kontrolowanym chaosem (kontrolowany w znaczeniu, że każdy obszar trawnika faktycznie finalnie został skoszony), co pozwalało uzyskać ikoniczny dla tej marki równomierny odcień trawnika bez żadnych śladów zdradzających kierunek koszenia. Teraz jednak można będzie zaprogramować konkretny wzór, co nie tylko może wizualnie trafić w gusta części odbiorców, ale też znacząco podnosi zasięg albo raczej obszar, jaki robot jest w stanie skutecznie obsłużyć - w przypadku Husqvarna 435X AWD NERA zasięg wzrośnie z 3500 mkw do 5000 mkw. Cena tego nowego modelu AWD, to dosyć znaczące 25 990 zł (z EPOS) oraz 24 990 zł (z granicą przewodową).
Nowy robot Husqvarna 305E NERA - od 600 do 900 mkw pokrycia (wysokość od 20 do 55 mm), koszenie krawędziowe, do 30% pochylenia terenu, kompatybilność z EPOS Cloud.
Nowe roboty koszące wyposażono również w ultrasoniczny sonar mający pomóc wykrywać przeszkody i pozwolić sprawnie nawigować wokół nich podczas koszenia. Tutaj pomocna będzie też ulepszona funkcja koszenia przy krawędziach - jest nie tylko bezpieczniej, ale też precyzyjniej. Ostatecznie nowością jest typowo ekologiczna funkcja, która sugeruje użytkownikowi, aby część trawnika pozostawić samopas, co ma sprzyjać lokalnej faunie i florze. Domyślnie jest to 10% jego powierzchni, ale zarówno rozmiar, jak i kształt obszaru można edytować. Można też całkowicie zrezygnować z takiego eco-friendly podejścia i kosić cały trawnik. Wszystko to wyznaczamy w przyjazdnej dla użytkownika aplikacji.
Nowy robot Husqvarna 405XE NERA - od 600 do 900 mkw pokrycia (wysokość od 20 do 55 mm), koszenie krawędziowe, do 30% pochylenia terenu, radar wykrywający przeszkody i wbudowany system EPOS Cloud oraz komunikacja GSM.
Dwa najnowsze roboty (Automower 305E NERA oraz 405XE NERA, widoczne na zdjęciach wyżej), zdają się być kierowane do coraz liczniejszych użytkowników domów w zabudowie bliźniaczej lub szeregowej, u których obszar trawnika nie jest znaczący, ale tak samo chcą mieć piękny ogród. Są przy tym zdecydowanie tańsze, a nadal naszpikowane najnowszymi technologiami. Dodatkowy plus to znacznie mniejsza irytacja (bliższych) sąsiadów w związku z cichszą pracą takiego robota (w porównaniu do klasycznej kosiarki spalinowej). Ich ceny to kolejno za niższy model 7690 zł oraz 9900 zł za wyższy. Wybierając wariant z bezprzewodowym ogrodzeniem ceny wzrastają do 10 038 zł oraz 12 338 zł.
Najepsze jednak jeszcze przed nami - rok 2026 szykuje się przełomowo!
Nie da się ukryć, że największe emocje wzbudził we mnie pokaz modelu wyposażonego w kamerę i moduł rozpoznawania obiektów przez AI. Uzbrojona w niego kosiarka ma precyzyjnie rozpoznawać nie tylko ludzi i zwierzęta (w tym takie małe, jak i zagrożone, jak jeże), ale również niemniej istotne obiekty, jak dysza spryskiwacza, wąż ogrodowy albo piłka golfowa - wszystko to, czego robot koszący nie powinien kosić, a często zdarza się, że faktycznie znajduje się na jego drodze. Detekcja będzie działać również w ciemności. Prezentacja w raczej trudnych warunkach przebiegła nad wyraz dobrze i z pewnością będzie to spory przełom w tej branży. Warto zaznaczyć, że analiza obrazu odbywa się lokalnie na urządzeniu i do chmury przesyłane są jedynie wyliczenia w formie tekstu - żadne dane osobowe nigdy nie opuszczą samej kosiarki.
Takie modele z kamerą mają trafić na rynek za rok - w 2026.
W jeszcze dalszej przyszłości mają pojawić się funkcje, takie jak analiza stanu naszego ogrodu - począwszy od tak trywialnej rzeczy, jak rozpoznanie wysuszonej trawy, poprzez te trudniejsze w analizie występowanie niepożądanych chwastów, aż po dokładną i głębinową analizę gleby. Początkowo takie dane mają być jedynie zgłaszane użytkownikowi, ale docelowo robot ma posiadać możliwość wymiany końcówki z koszącej na spulchniającą, użyźniającą albo nawożącą, aby wszystkie takie czynności wykonywać całkowicie autonomicznie i utrzymywać nasz ogród w perfekcyjnej kondycji przez cały sezon.
Wdrażanie nowych rozwiązań do sprzętu, który ma liczne ostrza i porusza się autonomiczne, wymaga bardzo solidnych testów...
Te nowości to jednak pieśń odległej przyszłości - podobnie jak pokazane na prezentacji rozmowy z robotem koszącym o stanie ogrodu oraz sugestiach dotyczących jego rozbudowy… Niemniej przyznam, że zmierza to w bardzo interesującym kierunku i czuję, że niebawem będę testować nowe układy graficzne dla kosiarek - właśnie pod kątem wydajności w zadaniach związanych z procesowaniem sztucznej inteligencji ;)
Robot, który pełni funkcję ogrodnika - to dopiero przyszłość...
A tak jeszcze przy okazji - jeżeli jesteście posiadaczami jednego z pierwszych robotów koszących Husqvarna, to można zgłosić się do konkursu - najstarsze trzy, nadal działające kosiarki zostaną nagrodzone w postaci zasłużonej emerytury - laureaci otrzymają najnowsze modele robotów koszących Husqvarna - więcej informacji o konkursie znajdziecie tutaj.
Moją wycieczkę do Szwecji oraz pobyt na miejscu opłacił polski przedstawiciel Husqvarna.
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!