Przedstawiłem już najważniejsze cechy i możliwości urządzenia, więc teraz pora na odpowiedź na pytanie - co wybrać? Kindle czy inkBook? Czy ten czytnik faktycznie może stać się alternatywą dla urządzeń firmy Amazon?
Sam jestem użytkownikiem Kindle już od kilku lat i niejako można mnie uznać za fanboja tej marki. Dlatego biorąc do ręki inkBook Onyx nie oczekiwałem, że zmieni on moje nastawienie. Tymczasem mijały kolejne dni, a Kindle kurzył się na stoliku przy łóżku, a jego miejsce przy moim boku zajął właśnie inkBook.
Jedna rzecz to oczywiście efekt nowości, ale druga to faktyczna użyteczność czytnika. Jest lekki, poręczny, ma świetnej jakości, oświetlany ekran, a fizyczne przyciski zmiany stron, to dla mnie zupełnie nowa jakość. Ekran inkBooka jest oczywiście dotykowy, więc większość ustawień i opcji obsługuje się za jego pomocą, ale samo czytanie i przewijanie stron jest zdecydowanie wygodniejsze przy korzystaniu z przycisków.
Najważniejszą zaletą inkBooka jest jednak dostęp do Legimi. Miałem to szczęście, że do testów otrzymałem abonament bez limitu, co oznaczało pełen dostęp do biblioteki ponad dwunastu tysięcy pozycji. Poczułem się więc jak dziecko w fabryce czekolady i dodawałem na półkę kolejne tytuły bez opamiętania. Dobrze, że musiałem w końcu zabrać się za napisanie tej recenzji, bo mógłbym zupełnie zatracić poczucie czasu :)
Możliwość instalowania dodatkowych aplikacji to z kolei miły dodatek, ale nie oszukujmy się - zdecydowaną większość czasu i tak spędzimy na czytaniu, a nie na zabawie aplikacjami. Dobrze jednak mieć taką możliwość. Dużym plusem jest także polskie menu w czytniku, coś czego w Kindle jak na razie próżno szukać.
Niestety nie obyło się bez wad. Przede wszystkim obecność systemu Android, dająca wspomniane wcześniej możliwości, nieco zwolniła działanie czytnika. Urządzenie nie zawsze reaguje na dotyk tak jak można tego oczekiwać. Uruchamianie aplikacji (także Legimi) trwa trochę zbyt długo. Może też irytować nieco długi czas oczekiwania na zmianę rozdziału w czytanej książce. Tego typu zachowań nie zaobserwowałem w Kindle.
Jest też kwestia baterii, która przy korzystaniu z WiFi wyczerpuje się naprawdę szybko (2-3 dni). Łączność z siecią potrzebna jest m.in. do synchronizacji z Legimi. Na szczęście aplikacja może też działać w trybie offline, co wydłuża czas pracy, jednak nadal jest to mniej niż w Kindle.
Niech was to jednak nie zniechęci. InkBook Onyx warto kupić, szczególnie z abonamentem Legimi. Wówczas otrzymamy nielimitowany dostęp do olbrzymiej liczby książek za cenę dwóch-trzech ebooków, a sam czytnik za symboliczną złotówkę. Sam książek kupuję w miesiącu czasem i pięć, więc jest to dla mnie konkretna oszczędność.
Ba, nawet kupno samego czytnika nie jest tak dużym wydatkiem, jak można by się spodziewać. Kwota 539 zł jest w zasadzie identyczna jak w przypadku Kindle Paperwhite 3 i nieco tylko wyższa od Paperwhite 2.
Jeśli więc do tej pory utożsamiałeś czytniki wyłącznie z Kindle, to czas najwyższy zmienić zdanie. inkBook Onyx oferuje komfort, wygodę i dużą przyjemność z czytania. A oto przecież w tym przede wszystkim chodzi, prawda?
Ocena końcowa:
- podświetlany i dotykowy ekran o wysokiej rozdzielczości
- dedykowana aplikacja Legimi z dostępem do tysięcy książek
- fizyczne przyciski zmiany stron
- wspieranie wszystkich najważniejszych formatów plików (w tym ePub, Mobi, PDF)
- 8 GB pamięci wewnętrznej + slot kart microSD
- możliwość instalowania aplikacji
- menu w języku polskim
- krótki czas pracy na baterii
- długi czas oczekiwania pomiędzy rozdziałami
- Android czasem laguje :)
Komentarze
26Właśnie edytuje komentarz, to niesamowite :D
Natomiast czytnik za te pieniądze beznadziejny, kryptoreklama mu nie pomoże.
co do czytnika, zdumiewają mnie te ceny. parametry gorsze od tabletów w tej cenie.
ja czekam na tableta z ekranem hybrydowym, tj. epapier+oled.