Najważniejsze funkcje pakietu: |
• prosty w konfiguracji antywirus |
Okno główne AVG jest nieco nieprzemyślane. Każda funkcjonalność reprezentowana jest przez jedną ikonę. Zamiast wyświetlić jeden status dla skanera wykrywającego szkodliwe oprogramowanie, autorzy programu rozbili go na kilka ikonek, np. ochrona przed wirusami, spyware, rootkitami itp. Obniża to czytelność interfejsu, a z drugiej strony nie dostarcza dodatkowych informacji o działaniu programu.
Każda z ikon jest przyciskiem, który prowadzi do panelu podstawowej konfiguracji każdej z uwzględnionych usług. Do zaawansowanej konfiguracji standardowo służy osobne okno dialogowe, które wywołujemy z menu.
W czasie instalacji oprogramowania zostaniemy zapytani o uruchomienie opcjonalnego pulpitowego widżetu. Jest to małe okienko informujące użytkownika o aktualnym stanie ochrony komputera oraz dające możliwość szybkiego uruchomienia skanowania, aktualizacji i analizy peceta. Dodatkowe ikonki Twittera oraz Facebooka dają dostęp do odpowiednich treści umieszczonych na stronach serwisów społecznościowych. Przydatność tego widżetu można określić jako dyskusyjną – jednym się przyda, drudzy stwierdzą, że marnuje miejsce na pulpicie. Prawda zapewne leży pośrodku.
Pakiet zabezpieczeń internetowych oferuje dość przyzwoitą funkcjonalność. Na początku wydawać się może, że modułów i narzędzi jest bez liku, ale to tak naprawdę złudzenie, gdyż (jak wspomnieliśmy już wcześniej) część funkcji rozbita została na kilka odrębnych elementów.
Skaner antywirusowy w AVG jest dość prosty. Do wyboru mamy cztery tryby skanowania:
- skanuj cały komputer
- skanuj określone pliki lub foldery – ręczny wybór lokalizacji
- skan anti-rootkit – wyszukuje ukryte oprogramowanie
- zarządzaj zaplanowanymi skanami – ustalenie daty i godziny skanowania
Pierwsze dwie z powyższych opcji dają możliwość wybrania dodatkowych (zaawansowanych) opcji, takich jak raportowanie potencjalnie niepożądanych programów, włączanie lub wyłączanie heurystyki oraz możliwość dostosowania zasobów systemowych wykorzystywanych podczas skanowania. Więcej zużytych zasobów (procesor i RAM) oznacza krótsze czasy potrzebne do przeskanowania danych, ale może się to również wiązać z powstawaniem nieprzyjemnych lagów. Domyślne ustawienie „Zal. od użytkownika” jest najbardziej wskazane na co dzień.
AVG ma rozbudowany system ochrony zagrożeń płynących z internetu. Cały ruch generowany przez przeglądarkę przechodzi przez skaner wykrywający szkodliwe oprogramowanie, z aktywnym filtrem heurystycznym. Opcjonalnie można włączyć skanowanie także wewnątrz archiwów skompresowanych, co uchroni nas przed ściągnięciem niespodzianki np. z RapidShare, czy podobnego serwisu, gdzie większość plików jest spakowana.
Dodatkowo program monitoruje popularne wyszukiwarki (np. Google), ale tylko w Internet Explorerze i Firefoksie. Weryfikuje linki zwracane w wynikach i opatruje ikonką z informacją, czy dana strona nie zawiera szkodliwego oprogramowania. Mechanizm antyphishingowy to LinkScanner wspierany przez moduł Ochrona Sieci - blokuje sporą część niebezpiecznych stron, ale nie wszystkie.
AVG dodaje też do przeglądarki swój pasek narzędziowy - niestety raczej bezużyteczny. Wyszukiwarka z nim zintegrowana jest zwykłą nakładką na Google, a reszta zintegrowanych tam funkcji nie ma większego związku z bezpieczeństwem. Małym wyjątkiem jest przycisk „Status strony”, który potrafi wyświetlić kilka przydatnych informacji (statystyki bezpieczeństwa witryny).
Ciekawym składnikiem pakietu jest PC Analyzer, który analizuje rejestr systemowy w poszukiwaniu błędnych wpisów, sprawdza ilość wiadomości-śmieci i stan fragmentacji plików oraz naprawia uszkodzone skróty. Analyzer podaje przy tym ilość znalezionych zagrożeń oraz ich poziom, ale niestety nie potrafi samodzielnie ich usunąć. Po kliknięciu przycisku „Napraw teraz” otwiera się strona internetowa sugerująca zakup dodatkowego pakietu – AVG PC Tuneup. Szkoda, możliwość podstawowej naprawy systemu i jego wyczyszczenia byłaby ciekawym uzupełnieniem funkcjonalności.
Dodatkiem do skanera opartego o sygnatury i heurystykę jest Identity Protection, czyli ochrona tożsamości. Monitoruje ona uruchomione procesy i blokuje te, które próbują ujawnić lub wykraść poufne dane osobowe.
Honoru i reputacji AVG Internet Security 2011 broni całkiem udany firewall oferujący mnogość przeróżnych opcji. Nadzoruje on wszelkie aplikacje i usługi systemowe i ogranicza ich komunikację z internetem. Potrafi też wykryć i zamknąć porty, które nie powinny być w danej chwili otwarte. Ciekawą opcją jest możliwość wyeksportowania profilu ustawień i otwarcia ich na innym komputerze (z zainstalowanym AVG) – to narzędzie potrafi zaoszczędzić naprawdę wiele czasu.
Podsumowując jesteśmy zmuszeni zaliczyć AVG IS 2011 do pakietów przeciętnych. Brakuje mu przede wszystkim przyjazności dla użytkownika i logicznego rozmieszczenia funkcji. Uważamy, że takie moduły jak Anti-Virus, Anti-Spyware, Anti-Rootkit i Ochrona rezydentna mogłyby spokojnie zostać umieszczone w jednym, wspólnym menu. Zapora i Ochrona sieci oraz LinkScanner mogłyby się znaleźć w kolejnym, a Anti-Spam i Skaner poczty e-mail w następnym. Efektem byłoby radykalne uproszczenie interfejsu i ustanowienie logicznego podziału. AVG postanowiło jednak pójść inną drogą i sztucznie rozbudować funkcjonalność metodą fragmentacji.
Do minusów również zaliczamy cenę – 160 złotych za licencję na jedno stanowisko za tak przeciętny pakiet to za dużo.
Strona producenta: www.avg.pl/produkt/pokaz/4/avg_internet_security_2011.html
Podsumowanie | ||
plusy: • dobry, konfigurowalny firewall • wydajny skaner antywirusowy • analiza transmisji w czatach • ochrona tożsamości • pulpitowy widżet | ||
minusy: • część funkcji podzielonych jest na kilka mniejszych • pasek narzędziowy ma niewielki wpływ na polepszenie bezpieczeństwa • duże obciążenie systemu (nawet do 100 MB) |
Moja ocena: | |
Ogólna ocena: | |
Orientacyjna cena w dniu publikacji testu: 160 zł (1 stanowisko) | |