Być może już w tym roku firma Apple zrezygnuje z portu Lightning na rzecz USB-C. Wymagać będą tego przepisy Unii Europejskiej. Czy iPhone z USB-C nie stanie się pospolitym telefonem? Kto dzięki temu zyska? Użytkownicy? Firma Apple też z pewnością będzie chciała coś na tym ugrać.
iPhone 15 – premiera i cena
Wielkimi krokami zbliża się premiera iPhone 15. Nowe smartfony marki Apple zaprezentowane zostaną 12 września na konferencji pod tytułem Wonderlust. Czy możemy spodziewać się cudów? Dotychczasowe doniesienia nie wskazują na jakąkolwiek rewolucję. Jak zwykle wszystko ma być trochę lepsze niż w poprzednich modelach, ale analitycy nie spodziewają się niczego nadzwyczajnego, no może poza cenami. Ile kosztował będzie iPhone 15? O ile podstawowe modele nie zdrożeją – tak się przynajmniej przewiduje – to w USA cena serii Pro ma wzrosnąć o 100-200 dolarów, co w Polsce oznaczać będzie spore podwyżki.
Jedną z nowości, która w ostatnich dniach elektryzuje technologiczny świat jest prawdopodobna rezygnacja ze złącza Lightning i zastąpienie go gniazdem USB-C, co wymuszone jest przez przepisy Unii Europejskiej.
Zdecydowana większość nowoczesnych smartfonów konkurencyjnych marek już korzysta z tego portu. Czy iPhone z USB-C nie stanie się zatem pospolitym telefonem? Co na tej zmianie zyskają użytkownicy? A może przy tej okazji dla siebie ugra coś firma Apple? Przeanalizujmy.
USB-C w iPhone 15 – korzyści dla użytkowników
Analitycy twierdzą, że port USB-C w iPhone’ach dostępny będzie na całym świecie. Dostępność smartfonów z tym złączem nie będzie raczej ograniczona tylko do krajów Unii Europejskiej. Zatem wszyscy użytkownicy sprzętu Apple będą mogli porzucić przewody Lightning i korzystać z tej samej ładowarki i tego samego kabla w przypadku iPhone’a, iPada, komputera Mac oraz wszystkich innych urządzeń, które wykorzystują ten typ złącza.
Po drugie, złącze USB-C w iPhone 15 serii Pro obsługiwać będzie znacznie szybszy transfer danych niż w przypadku Lightning. Nowe rozwiązanie umożliwi przesył z prędkością od 20 do 40 Gb/s. Najwyższe wartość osiągane będą z urządzeniami, które kompatybilne będą z Thunderbolt 3 i 4. Przypomnijmy, że złącze Lightning działa z prędkością do 480 Mb/s.
Po trzecie, zwiększyć ma się także moc ładowania, co przyczyni się do skrócenia czasu potrzebnego do naładowania baterii w nowych smartfonach. Różnica ma być niewielka, ale będzie to zapewne kolejna korzyść. Moc ma zwiększyć się z 30 do 35 watów.
W erze, kiedy to bateria jest jednym z najsłabszych ogniw nowoczesnych smartfonów, każda taka zmiana jest mile widziana. Pewnie jeszcze dość długo przyjdzie nam czekać na baterie pozwalające na kilka dni działania smartfona, ale alternatywą jest właśnie szybkie ładowanie.
Test prędkości ładowania iPhone'ów serii 14
Po czwarte, kolorowy przewód USB-C w komplecie z iPhone’ami serii Pro. Tak, to nie żart. To będzie ta nowość, którą fani będą zachwyceni. Mówi się o tym, że przewody dopasowane będą kolorystycznie do obudowy smartfona, ale to nie koniec.
Wraz z iPhone 15 Pro i iPhone 15 Pro Max użytkownicy otrzymają przewód w tekstylnym oplocie, dzięki któremu powinien on być trwalszy. A żeby okrzykom radości nie było końca, to w przypadku wszystkich czterech nowych modeli w pudełku znajdzie się przewód o długości 1,5 metra, czyli aż o 50% dłuższy niż obecnie. Ostatnie kilka zdań to sarkazm, ale nie wykluczone, że tak zostanie to przedstawione w celu odwrócenia uwagi od tego, o czym wspominamy poniżej.
USB-C w iPhone 15 – co zyska Apple?
Po pierwsze, decydując się na złącze USB-C (w tym lub w przyszłym roku) firma Apple będzie w ogóle mogła sprzedawać iPhone’y na rynku Unii Europejskiej, ale to jest oczywiste. Będzie się to zapewne wiązać z dodatkowymi kosztami wynikającymi ze zmiany projektu oraz zakupieniem nowych komponentów. Po drugie, być może w magazynach pozostanie wiele niewykorzystanych gniazd Lightning i akcesoriów, które są z nim kompatybilne. Tę stratę firma będzie musiała w jakiś sposób zrekompensować. Apple to przecież przedsiębiorstwo, które z definicji nastawione jest na zysk.
W sieci jest już kilka plotek dotyczących rozwiązań, które przy okazji tej zmiany pozwolą firmie Apple wygenerować dodatkowe zyski. Po pierwsze, przewód, który będzie znajdować się w pudełku ograniczony ma być do prędkości, który oferuje USB 2.0, czyli 480 MB/s. Ma tak być zarówno w przypadku standardowych modeli, jak i serii Pro i jej kolorowych kabli.
Porty USB-C do nowych iPhone'ów. Źródło: chargerlab
Już pojawiły się doniesienia, że do sprzedaży trafi kabel USB-C z obsługą Thunderbolt 4, dzięki któremu wykorzystać będzie można pełnię możliwości nowych prosmartfonów. Jego długość wynosić ma 0,8 metra, ale nie podano, ile może on kosztować. Obecnie kupić można taki przewód o długości 1,8 metra oraz trzech metrów. Kosztują one odpowiednio 679 oraz 839 złotych.
Co więcej, mówi się także o tym, że pełną funkcjonalność portu USB-C w iPhone’ach osiągnąć będzie można korzystając tylko z akcesoriów marki Apple oraz tych z certyfikatem MFi. Zachęci to, albo raczej wymusi zakup takich akcesoriów, które po prostu są drogie, a to w niedalekiej przyszłości może być żyłą złota dla firmy z Cupertino.
Może być tak, że nieoryginalne oraz niecertyfikowane akcesoria nie będą umożliwiać szybkiego transferu danych oraz szybkiego ładowania, a to już wystarczający powód do tego by zdecydować się na zakup tych droższych.
Czy iPhone z USB-C nie stanie się pospolitym telefonem?
Zdecydowanie nie. Z dotychczasowych doniesień wynika, że nowe złącze da im nowe możliwości. Będzie szybszy transfer danych oraz szybsze ładowanie. Fani zachwycą się także tym, że dostaną dłuższe kable, a użytkownicy serii Pro będą cieszyć się z kolorowych przewodów.
Za nowe możliwości będzie jednak trzeba słono zapłacić. Nowe przewody będą mieć ograniczone możliwości, a żeby pełną gębą korzystać z dobrodziejstwa USB-C kupić będzie trzeba oryginalne albo certyfikowane akcesoria, na których zarobi Apple. Wilk (Apple) będzie zatem syty, a owca (użytkownicy) pozostanie cała, a przynajmniej taką trzeba mieć nadzieję.
zdjęcie otwarcia https://twitter.com/Hanstsaiz
Komentarze
16Podobnie, powinniśmy się zdecydować, czy coś powszechnie sprzedaje się rewelacyjnie (jest zatem egalitarne) czy może jest dla nielicznych, wybranych (jest więc elitarne).
God save the apple for an apple juice.