Przetestowałem słuchawki Jabra Elite 10. Okazuje się, że brzmią świetnie i są genialne ergonomicznie - tu bez zaskoczeń. Ale to nie jest cała historia. Czy warto je kupić? Przeczytaj, co w nich jest dobre, co złe, a co brzydkie!
- Słuchawki Jabra Elite 10 są eleganckie, zgrabne i świetnie wykonane
- Imponuje niesamowita wygoda zastosowanych kontrolek
- Zarówno dźwięk jak i funkcje są na flagowym poziomie
- Półotwarta konstrukcja mniej męczy uszy, ale obniża skuteczność ANC
- Tryb przejrzystości - Hear Through - zaskakująco odstaje od konkurencji. Na minus, niestety.
Wyobraź sobie słuchawki jako sportowy samochód. Jego szybkość dosłownie wbija w fotel, a wygląd zapiera dech w piersiach. Problem w tym, że jego siedzenia są naszpikowane kolcami, kierownica działa na odwrót, a żeby uruchomić silnik trzeba sięgnąć lewą ręką do kluczyka przy prawej łydce. Chciałbyś takim jeździć? Jabra uważa, że byś nie chciał.
Na moje biurko trafiły słuchawki Jabra Elite 10, czyli najnowszy, flagowy model tej firmy. Musieliśmy na niego trochę poczekać, ale - spoiler alert - było warto. Aczkolwiek, nie obyło się bez kilku przykrych niespodzianek. A więc, co jest w nich dobre, co złe, a co brzydkie?
Cechy dobre: tak Jabra Elite 10 dbają o użytkownika
Już po wstępie widać, co będzie tematem przewodnim tej recenzji. Tak, uważam, że ergonomia, czy bardziej po ludzku, dostosowanie do potrzeb użytkownika i wygoda użytkowania to cechy dramatycznie niedoceniane przez projektantów słuchawek TWS. Owszem, wszyscy o nich mówią, ale mało który rzeczywiście się tym przejmuje. Natomiast kiedy myślę o słuchawkach Jabra Elite 10, pierwsze co mi przychodzi do głowy to to, jak wygodnie się ich używa.
Pierwszym elementem tej układanki i pierwszą dobrą cechą jest zgrabne etui. To niesamowite jak przeróżne kształty mogą mieć etui słuchawek TWS i jak wiele z tych kształtów jest niewygodnych do noszenia w kieszeni. Pudełeczko Jabra Elite 10 jest raczej duże ale także płaskie i przyjemnie zaokrąglone. Ma to swoje walory estetyczne - przyjemnie na nie popatrzeć i przyjemnie je wziąć do ręki - ale szczególnie docenia się ten kształt wsuwając Elite 10 do kieszeni spodni czy kurtki.
Jeśli chodzi o wygodę to bardzo dobrze jest także po wyjęciu słuchawek z etui. Obie “pchełki” są niewielkie i lekkie, każda z nich waży zaledwie niecałe 8 gramów, ale ważniejszy od wagi okazuje się kształt i to zarówno korpusu słuchawki jak i silikonowej nasadki dousznej. Jedno i drugie zostało zaprojektowane z myślą o ergonomii. Korpus bardzo dobrze wpasowuje się w ucho, siedząc w nim pewnie, ale nie uciskając. Fakt, że Jabry Elite 10 nie znikają w uszach aż tak, jak na przykład Galaxy Buds Samsunga, należą jednak do najpewniej siedzących i najmniej niewygodnych słuchawek na rynku. Jeszcze o krok dalej projektanci Jabry poszli w kwestii wkładek. Zostały one ukształtowane w taki sposób, żeby zostawić niewielką wolną przestrzeń w kanale ucha, dzięki czemu nie ma się męczącego poczucia ucisku czy zatkania, przypominającego wrażenie nurkowania czy lotu samolotem na dużej wysokości. Bardzo doceniam i uznaję to za naprawdę duży plus - który jednak, jak zobaczycie później, ma też swoją ciemniejszą stronę…
Etui słuchawek Jabra Elite 10 jest smukłe i przyjemnie zaokrąglone - niemal samo wsuwa się do kieszeni
Cecha, która Jabra Elite 10 podbiły moje serce i która moim zdaniem zasługuje na ogromne wyróżnienie jest sterowanie. W sumie, to nic dziwnego - Jabra ma długą tradycję świetnie dopracowanych kontrolek, zarówno od strony oprogramowania, jak i sprzętu, więc… ale, po kolei, zacznijmy od tego drugiego. Nie będę owijał w bawełnę: w epoce najróżniejszych interfejsów dotykowych, muskania, głaskania, szczypania i stukania, rozwiązanie Jabry okazuje się prawdziwym objawieniem. Jakież to cudowne rozwiązanie zapytacie? Otóż, to po prostu zwykłe mechaniczne przyciski. Jedno naciśnięcie. Dwa naciśnięcia. Trzy. Naciśnięcie i przytrzymanie. Proste, absolutnie skuteczne. Bez frustrujących fałszywych odczytów, bez pomyłek. Wspaniale!
Wszystko to też i dzięki temu, że tak naprawdę to nie są zwykłe mechaniczne przyciski. To są perfekcyjne mechaniczne przyciski. Są idealnie dostrojone do swojego zadania - na tyle miękkie, żeby ich aktywacja była banalnie łatwa, ale też mające na tyle wyraźny klik, żeby nie było najmniejszych wątpliwości, kiedy zostają wciśnięte. Używanie ich to nie przyjemność. To rozkosz. I chyba na tym zakończę ten temat, bo robi się dziwnie.
Boczne powierzchnie słuchawek Jabra Elite 10 to mechaniczne przyciski. Nie widziałem słuchawek z lepszymi elementami sterującymi.
No dobrze, to teraz parę słów oprogramowaniu, które pozwala samodzielnie skonfigurować schematy sterowania. Otóż, to bardzo dobre oprogramowanie. Nie ma tu jakichś fajerwerków, ale da się ustawić praktycznie każdą kombinację, jaką można wymyślić, przypisując do poszczególnych sposobów naciśnięć odpowiednie akcje. Przykrym wyjątkiem, który powstrzymuje mnie przed kolejnym ekstatycznym uniesieniem, jest brak możliwości zmienienia funkcji długiego przytrzymania każdego z przycisków, które jest na stałe przypisane do zmiany głośności w górę (prawa słuchawka) lub w dół (lewa). Ale generalnie, to bardzo dobra cecha!
Pora na samo sedno i najważniejszy element oceny jakości słuchawek, szczególnie tych droższych, z wyższej półki. Pora na dźwięk. Tu Jabra tradycyjnie nie zawodzi - słuchanie to czysta przyjemność, a do jakości reprodukcji którejkolwiek części pasma trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. Jest jasno i przestrzennie, z wyraźnymi basami i precyzyjną sceną. Subiektywnie? Brzmienie Jabra Elite 10 odpowiada mi trochę mniej niż Technicsów EAH-AZ80, AirPods Pro 2 czy Huawei Freebuds Pro 2, ale na równi z Sennheiserami Momentum TW3 czy Galaxy Buds Pro 2 - to jednak, zaznaczam, kwestia subiektywna. Sytuacja zmienia się też płynnie, kiedy zaczniemy bawić się korektorem (który w przypadku oprogramowania Jabry ma 6 preprogramowanych ustawień plus rzecz jasna możliwość samodzielnego manipulowania poziomami). Generalnie to brzmienie godne tej półki cenowej - dobrze!
W zestawie są też dodatkowe nakładki żelowe w trzech rozmiarach - każdy powinien być w stanie dobrać odpowiednie dla siebie
Na swój osobny plus zasługuje pewna ciekawa drobnostka, unikalna dla Jabry. Drobnostka, która potrafi okazać się bardzo, bardzo przydatna. Mam na myśli dostępne w aplikacji "soundscapes", czyli "dźwiękobrazy" czy, jak można by przetłumaczyć ich sens, tła dźwiękowe. To zestaw dźwięków, które pozwalają, w zależności od potrzeby, skoncentrować się, zrelaksować, oderwać się od otoczenia albo wyciszyć. Znajdziemy tu biały i różowy szum, odgłos pracującego wentylatora, gwar tłumu, śpiew ptaków czy odgłosy deszczu. Byłem sceptyczny, ale trzeba przyznać, że zaskakująco często muzyka z moich ulubionych playlist okazywała się zbyt rozpraszająca, zbyt wybudzająca albo angażująca, a soundscapes Jabry "robiły robotę". Mała rzecz, a cieszy.
Cieszy też fakt, że słuchawki są dobrze chronione przed pyłem i wodą - poziom ochrony IP57 to tylko trochę mniej, niż oferują pancerne, sportowe sprzęty, więc można czuć się bezpiecznym w praktycznie każdej sytuacji poza wpadnięciem z głową do wody. Odporne jest też etui - tu co prawda mamy "tylko" IP54, ale to wciąż więcej, niż oferują wielu producentów. Brawo!
Na pokładzie jest też zestaw funkcji i możliwości, których należy oczekiwać po słuchawkach tej klasy. Jest ładowanie bezprzewodowe Qi, jest ANC i tryb przejrzystości/uwagi, nazywany tu Hear Through, oba konfigurowalne, z możliwością ustawienia mocy działania, jest czujnik obecności w uchu, który można wykorzystać (zaznaczając odpowiednią opcję w aplikacji) do zatrzymywania odtwarzania w chwili wyjęcia słuchawki, odebrania połączenia w momencie włożenia, itp. W słuchawkach Jabry nie mogło zabraknąć też funkcji Multipoint, z której od zawsze były one znane - tak więc Elite 10 także mogą się łączyć równolegle z dwoma urządzeniami, umożliwiając płynne przechodzenie między rozmowami telefonicznymi, call'em na Teamsach i muzyką.
Zarówno same słuchawki, jak i etui Jabra Elite 10 są zabezpieczone przed wodą i pyłem. Te pierwsze na solidnym poziomie IP57, to drugie na stanowiącym normę dla innych słuchawek IP54. Imponujące!
Funkcja, która prowokuje raczej wzruszenie ramion, niż entuzjazm, ale zapisuję ją na plus tak czy inaczej, bo nie przeszkadza, to Spatial Sound. Słuchawki Jabra mogą dodać symulowaną przestrzeń do muzyki czy ścieżki dźwiękowej filmu, a także śledzić położenie głowy względem pozornego źródła dźwięku. W filmach działa to nieźle, ale przy słuchaniu muzyki spadek jakości brzmienia (wydaje się, że znikają całe częstotliwości!) jest niedopuszczalny. Funkcja jest? Jest. Działa? Jakoś działa. Czy jest potrzebna? Moim zdaniem, nie. Przynajmniej nie w tym stanie.
Na koniec trzeba powiedzieć o jeszcze jednej dobrej cesze, jaką jest dostępność pięciu niebanalnych kolorów słuchawek i etui. Ja testowałem czekoladowe, ale jest też do wyboru kremowa, matowa biel oraz dwie odmiany z palety czerni i grafit. Naprawdę można dobrać coś fajnego!
Cechy złe: Z tych cech Jabra Elite 10 nie będziesz zadowolony
Pierwsze, co rzuca się może nie tyle w oczy, co raczej w uszy to fakt, że ANC, choć dobre, nie wygłusza hałasu otoczenia tak skutecznie, jak wiele innych słuchawek z tej półki cenowej. Po pierwszym zaskoczeniu i chwili zastanowienia zrozumiałem, dlaczego tak się dzieje - to właśnie cena, jaką trzeba zapłacić za większy komfort noszenia Elite 10 związany z faktem, że zostawiają kanał słuchowy częściowo otwarty. Uwzględniając ten element można dojść do wniosku, że ANC jest zaskakująco skuteczne, skoro daje się zauważyć tylko niewielkie pogorszenie tłumienia w porównaniu do zamkniętej konkurencji... Ale fakt pozostaje faktem – jeśli masz w perspektywie częste podróże komunikacją miejską, albo opiekę nad zgrają przedszkolaków, dla twojego spokoju lepsze będą inne słuchawki.
Specyfikacja produktu Jabra Elite 10
W kontekście tak elastycznego i dobrze skonstruowanego oprogramowania niemiło zaskoczyło mnie działanie opcji stopowania odtwarzanych mediów po włączeniu trybu Hear Through. Świetnie, że taka opcja jest - to bardzo przydatne - ale jeśli chcę wznowić odtwarzanie wciąż pozostając w trybie uwagi, to powinienem móc. A nie mogę. Zdecydowanie, to minus i cios w wygodę użytkowania.
Cechy brzydkie: to Jabra powinna poprawić. I to szybko
Elite 10 mają jedną cechę, którą w moim odczuciu nie przystaje do jej elitarnego (tak, zrobiłem to specjalnie) charakteru. Chodzi o wspomnianą już funkcję Hear Through. Ten tryb, nazywany też trybem przejrzystości lub trybem uwagi, rozwinął się w słuchawkach TWC jako swego rodzaju dopełnienie aktywnego tłumienia hałasu i wykorzystuje używane przy tej funkcji mikrofony do wyłapywania dźwięków otoczenia. Zamiast jednak emitować przeciwfale i tłumić te dźwięki, w trybie przejrzystości słuchawki przekazują je do ucha użytkownika, pozwalając mu lepiej słyszeć to, co dzieje się dookoła, zupełnie jakby nie miał dwóch kawałków wyrafinowanej elektroniki zatykających mu uszy.
Nietypowa konstrukcja słuchawki Jabra Elite 10. To nie zniekształcenie zdjęcia - nasadka jest mocno spłaszczona, zostawiając w kanale słuchowym wolne miejsce na przepływ powietrza.
Producenci podchodzą do trybu przejrzystości głównie na dwa sposoby. Niektórzy ustawiają go tak, że po włączeniu ma się wrażenie swoistego "nadsluchu" - słyszy się wszystko głośniej, niż bez słuchawek, z podbitymi tymi częściami pasma, w których pojawia się mowa. Brzmi to trochę, jakby słuchało się otoczenia przez metalową tubę i nie należy do przyjemnych, ale niewątpliwie pozwala lepiej wyłapać "last call" na lotnisku czy dokładnie usłyszeć, czego chce od ciebie konduktor w pociągu. Drugim podejściem jest dostrojenie słuchawek tak, żeby dźwięki otoczenia brzmiały naturalnie, tworząc poczucie, że nie ma się nic w uszach. Tu niedoścignionym mistrzem jest Apple i jego AirPods Pro - komfort użytkowania tej funkcji jest niesamowity, można chodzić ze słuchawkami w uszach niemal o nich zapominając. Jabra ewidentnie próbowała pójść w tą samą stronę, ale niestety, nie wyszło. Tryb Hear Through w słuchawkach Elite 10 nie wprowadza co prawda wrażenia słuchania przez rurę, ale za to wyraźnie tłumi właśnie te długości fal, w których mieści się między innymi mowa. Skutek jest taki, że z włączonym Hear Through słyszy się niewiele lepiej, niż bez niego, cały czas mając poczucie, że ma się zatkane uszy. Słabo, naprawdę słabo. Jedyną nadzieją w tym jest to, że działanie tej funkcji w ogromnej mierze zależy od oprogramowania i być może w kolejnej wersji firmware Jabra zmieni algorytm, doprowadzając Hear Through do poziomu godnego flagowego modelu renomowanej firmy.
Alternatywy: Jak Jabra Elite 10 wypadają na tle konkurencji?
Za podobną cenę można zakupić słuchawki, które uważam za najlepsze w tej klasie cenowej: Technics EAH-AZ80. Oferują one doskonałą jakość dźwięku, skuteczne tłumienie hałasu, znacznie lepszy tryb przejrzystości oraz bardzo duże możliwości konfiguracyjne. Dodatkowo potrafią łączyć się jednocześnie z aż trzema urządzeniami! W porównaniu z Elite 10, słuchawki TWS Technics mają natomiast dużo niższy poziom wodoodporności i gorsze sterowanie dotykowe.
Ciekawą alternatywą mogą być także słuchawki Apple AirPods Pro 2, które nie mają sobie równych jeśli chodzi o tryb przejrzystości, oferują doskonałą jakość dźwięku i skuteczne tłumienie hałasu. Mają także bardzo dobrze zaimplementowany dźwięk przestrzenny, a ich sterowanie "szczypaniem" jest zarówno oryginalne, jak i skuteczne. Niestety, nie obsługują funkcji multipoint, są odporne tylko na zachlapanie, a możliwości konfiguracyjne praktycznie nie istnieją.
Sennheiser Momentum TW3 również mogą pochwalić się doskonałym brzmieniem oraz wszystkimi istotnymi funkcjami na wysokim poziomie. Mają również unikalne i eleganckie etui, które jest jednak najmniej poręczne do noszenia z wszystkich, jakie miałem okazję testować. Także i same słuchawki są duże i mniej wygodne niż konkurencja. No i oczywiście, sterowanie dotykowe potrafi naprawdę dać w kość.
Czy warto kupić Jabra Elite 10?
Jabra Elite 10, pełen zestaw. Plus Bezimienny Rewolwerowiec.
Jeśli spodziewałeś się po słuchawkach Jabra Elite 10 najwyższej jakości dźwięku, perfekcyjnej ergonomii, przemyślanego i dopracowanego oprogramowania oraz świetnego wyglądu i poziomu wykonania, to absolutnie się nie zawiedziesz. To właśnie takie słuchawki - górna półka. Jabra dodaje do tego pakiet różnych przyjemnych dodatków, takich jak wysoka odporność na zamoczenie, oryginalne kolory, czy unikalne funkcje, takie jak Soundscapes, a dosłownie wyróżnia je niespotykanie wygoda i pewność sterowania. Działanie trybu Hear Through niemiło zaskakuje, ale tylko, jeśli spojrzeć na nie z perspektywy całego rynku. Mówiąc prościej, ta funkcja działa i działa nieźle - tyle, że wyraźnie gorzej, niż u konkurentów tej klasy.
Opinia o Jabra Elite 10
- wysoka jakość dźwięku
- perfekcyjna ergonomia
- oprogramowanie
- jakość wykonania i wygląd
- pewność sterowania
- działanie trybu Hear Through
Ocena Jabra Elite 10
W artykule znajdują się linki afiliacyjne, przekierowujące do zewnętrznych stron zawierających produkty i usługi, o których piszemy. Otrzymujemy wynagrodzenie za umieszczenie linków afiliacyjnych, jednakże współpraca z naszymi Partnerami nie ma wpływu na treści zamieszczane przez nas w serwisie, w tym na opinie dotyczące produktów i usług Partnerów.
Komentarze
2