Android One zapowiadał się obiecująco, pojawiło się nawet kilka ciekawych smartfonów objętych tym programem. Coś poszło jednak nie tak, bo obecnie Android One to tak naprawdę niewiele znacząca ciekawostka. Co mają zrobić rozczarowani użytkownicy?
Co się stało z programem Android One?
Początki programu Android One sięgają 2014 roku, właśnie wtedy został oficjalnie przedstawiony światu. Sundar Pichai w imieniu Google kreślił przed nim świetlaną przyszłość i zarazem sielskie czasy użytkowników sięgających po tanie smartfony. W końcu mieli cieszyć się czystym, lekkim Androidem oraz pewnością otrzymywania aktualizacji systemu (przez dwa lata) i poprawek bezpieczeństwa (przez trzy lata), do tego w pierwszej kolejności.
Do programu zaproszono wszystkich chętnych producentów i gdy pojawił się odzew ze strony takich marek jak Motorola, LG czy Nokia, faktycznie zrobiło się ciekawie. Kiedy dołączyło także Xiaomi, a cała idea zaczęła obejmować smartfony nie tylko z najniższej, ale również ze średniej półki, chyba nikt nie obstawiał, że ostatecznie Android One okaże się klapą. Bo z perspektywy czasu i obecnej sytuacji trudno nazwać to inaczej.
Bezpieczny, aktualny i łatwy w użyciu. Tak był zapowiadany i tak cały czas jest przedstawiany Android One, aczkolwiek nie sposób nie mieć wrażenia, że program umarł i wkrótce zostanie całkowicie zapomniany.
Wchodząc na oficjalną stronę internetową Google i Android One można zapoznać się z ładnie brzmiącym sloganem, głównymi założeniami programu oraz listą smarfonów wchodzących w jego skład. Listą niezwykle wymowną, bo skoro przed szereg wysuwane są tak wiekowe już modele jak Nokia 5.3 i Xiaomi Mi A3, to o czym w ogóle mówimy? Xiaomi Mi A3 to zresztą najlepszy przykład degrengolady Android One, a może i całej branży mobilnej lub przynajmniej oznaka lenistwa, jakie w niej panuje.
Xiaomi Mi A3 od bohatera do zera, tak Android One szedł na dno
Seria Xiaomi Mi może być określana jako udana, przynajmniej od strony sprzętowej. Bo w kwestii oprogramowania, które miało przecież błyszczeć, było gorzej. Przywoływany Xiaomi Mi A3 zadebiutował mając na pokładzie system Android 9 i zgodnie z założeniami z czasem pojawił się na nim Android 10 i Android 11. Tyle tylko, że użytkownicy musieli na to długo czekać, a aktualizacje były wydawane, wstrzymywane i wydawane ponownie kilka razy. Przy czym niektóre błędy okazywały się naprawdę poważne. Chyba żaden z użytkowników mogących przekonać się o tym na własnej skórze nie jest zdziwiony, że na Xiaomi Mi A3 ten chiński producent zakończył swoją przygodę z Android One.
A przypomnijmy, że Xiaomi Mi A3 to model z 2019 roku. Motorola ostatniego smartfona przynależącego do omawianego programu wypuściła w 2020 roku. Mniejsi zrobili to jeszcze wcześniej i koniec końców na placu boju pozostała jedynie Nokia z kilkoma zeszłorocznymi propozycjami. Niestety daleko im do miana szczególnie kuszących, zresztą nawet gdyby to przecież Google nie chodziło tu o jednego aktywnego partnera.
Nikt głośno nie mówi o tym co poszło źle. Ciężko jednak dziwić się sugestiom, iż producenci nie są szczególnie chętni do poświęcania uwagi oddzielnym liniom smartfonów, bo zamiast tego wolą skupić się na jednolitych doświadczeniach oferowanych klientom. Próbować pozycjonować przy tym swoje propozycje nie tylko z racji podzespołów, ale też oprogramowania wzbogaconego o pewne charakterystyczne dodatki. No i wreszcie chyba najsmutniejsza kwestia, czyli aktualizacje. Po co narzucać na siebie obowiązek ich wydawania (już abstrahując od tego czy i jak pomaga w nich Google), skoro można je pomijać. W przypadku najdroższych, topowych smartfonów użytkownicy mają pewne oczekiwania. Sięgający po tanie telefony tak naprawdę od razu godzą się z tym, że być może dostaną jedną dużą aktualizację, oczywiście w bliżej niesprecyzowanym terminie.
Czysty Android nie jest już taki czysty, ale wciąż wart uwagi
Co w związku z tym mają zrobić sympatyzujący z czystym Androidem? W zasadzie nigdy nie było inaczej, najlepszym wyborem pozostają smartfony od Google. Tyle tylko, że w Polsce są one trudno dostępne, a jeśli już to bardzo drogie.
Alternatywą pozostają występujące w coraz mniejszym gronie smartfony z logo Nokia (HMD Global), ale tylko dla nielicznych, bo są to jedynie mniej zaawansowane modele. Biorąc pod uwagę relację cena - możliwości, dla większości osób najciekawiej prezentują się w tym kontekście i w tym momencie smartfony, jakie ma do zaoferowania Motorola. Nawet jeśli określenie czysty Android jest tutaj bardzo delikatnie naciągane.
Tak wygląda na dzień dobry Android 12 na smartfonach z logo Motorola. Nie jest zupełnie czysty, ale mimo tego może podobać się sympatykom braku nakładek. Dodatków jest tu naprawdę bardzo niewiele.
Motorola, co podkreślamy przy okazji testów modeli trafiających do redakcji, bardzo nieznacznie ingeruje w system udostępniany przez Google. Do tego to co dodaje większości użytkowników pasuje (szersze opcje personalizacji czy przydatne sterowanie gestami).
Niestety to tyle, bo aktualnie na polskim rynku nie znajdziemy innych firm mających w ofercie smartfony z czystym Androidem, a i wykraczając poza nasze granice zadanie wcale nie stałoby się łatwiejsze. Polecane smartfony z czystym Androidem możecie przejrzeć w naszym niedawnym zestawieniu TOP.
Smartfona jakiej firmy powinien kupić fan czystego Androida?*
Wybór od najlepszego do najgorszego:
- Nokia
- Motorola
- Asus (lekka nakładka ZenUI)
- OnePlus (lekka nakładka OxygenOS)
- Sony (dość lekka nakładka Sony)
- vivo (nakładka Funtouch OS)
- Oppo (nakładka ColorOS)
- realme (rozbudowana nakładka Realme UI)
- Samsung (mocno rozbudowana nakładka One UI)
- Xiaomi, w tym Redmi oraz Poco (mocno rozbudowana nakładka MIUI oraz MIUI dla POCO)
- Huawei (mocno rozbudowana nakładka EMUI + brak usług Google)
*Wybór spośród popularnych marek dostępnych w Polsce
Nakładki nie są tak ociężałe jak kiedyś, między sobą też się różnią
Wydajność smartfonów cały czas rośnie, to jeden z elementów, którym producenci chwalą się nieustannie. Zadania stawiane smartfonom znacząco się jednak nie zmieniają, w związku z czym nawet biorąc poprawkę na nieco bardzo rozbudowane aplikacje i zaawansowane gry, coraz mniej jest narzekań na płynność działania. Co nie znaczy, że nie ma ich w ogóle, bo tańsze modele potrafią zwalniać. Dziś już nie tak bardzo, ale jeszcze kilka lat temu wyraźnie uwidoczniły się zmiany w nakładkach u poszczególnych producentów.
Chyba najlepszy przykład to TouchWiz, który przez niektórych był nawet określany mianem LagWiz. W pewnym momencie Samsung zauważalnie odchudził cały projekt, aczkolwiek nadal jest to jeden z tych producentów, którzy najmocniej ingerują w Androida (aktualnie swój interfejs określa jako One UI). Podobnie można wypowiedzieć się o MIUI ze smartfonów Xiaomi i Redmi. Dość mocno rozbudowana jest również nakładka realme UI.
Z drugiej strony są jednak OnePlus oraz Asus, chociaż też nakładają na system swoje autorskie rozwiązania, nie ingerują one znacząco w podstawę, cechują się też bardzo dobrą optymalizacją i szybkim działaniem. Jeśli nie któryś z modeli z czystym Androidem to należałoby celować, przynajmniej z racji oprogramowania i sympatii ukierunkowanej na jak najmniej zmian, w którąś z tych dwóch firm.
Parafrazując, czysta czy kolorowa?
Można pokusić się też o spostrzeżenie co do samego Google. Dość długo trzeba było czekać na moment, aż racji bytu nie będą miały określenia, iż czysty Android jest ułomny. W końcu nie brakuje w nim kilku przydatnych funkcji, które wcześniej pojawiły się w wybranych nakładkach.
Trudno jednak spodziewać się, że zmiany wprowadzane przez Google i innych producentów w swoich modyfikacjach będą decydujące dla większej grupy odbiorców i wpłyną na zmianę ich preferencji. Tym bardziej, że chyba częściej o wyborze smartfona decyduje jego specyfikacja, a nie to jak pokolorowanego Androida posiada.
Jakie oprogramowanie nadzoruje pracami Waszych sprzętów? No i czy jesteście z niego zadowoleni?
Zdjęcie wejściowe / autor: Alicja Żebruń
Komentarze
15Tak na prawdę największymi problememami są: brandowanie telefonów, dzięki któremu nie raz czekamy masę czasu ekstra na każdą aktualizację (niektórzy operatorzy przechodzą w tym ludzkie pojęcie) a czasem wręcz urwanie się wsparcia wcześniej niż w telefonach bez branda - a debrand nie zawsze jest prosty, tani i bezpieczny, oraz blokada wgrywania customów (shame you Samsung!).
Idealny świat? - telefon przy pierwszym starcie pyta czy chcesz branda oraz czy wybierasz czystego androida czy nakładkę producenta oraz pozostawia ci wybór każdej aplikacji do zainstalowania (z apką do telefonu i sms włącznie) - a root i customy jak już muszą, niech za symboliczne 10 złotych odblokują w serwisie po odnotowaniu utraty gwarancji na telefon (jak już muszą).
Asus ma też smartfony z RogUI
Tak poza tym takie sformułowanie to wprowadzanie w błąd:
Oppo (nakładka ColorOS)
realme (rozbudowana nakładka Realme UI)
Sugeruje, że ColorOS jest mniej rozbudowany niż Realm UI, a to to samo z wskazaniem na zubożoną wersję ColorOS.
U apple iOS to oczko w głowie. Mniej się nastawiają na cutting-edge w budowie telefonów (ok. wiem, że procki maja fajne) a bardzo mocno do warstwy software. Stad poczucie dbania o klienta u posiadaczy iPhone'ów, bo tam wszystko działa i jest wspierane latami. Do tego absolutnie sprawny ekosystem urządzeń (iOS / macOS) i jest przepis na sukces, który niestety kosztuje.