Rynek mobilny wydaje się nieco skostniały, chociaż producenci smartfonów również w 2023 roku będą nas przekonywać, że jest inaczej. Które nowości zapowiadają się najciekawiej i najprawdopodobniej wzbudzą największe zainteresowanie?
Ewolucja zamiast rewolucji w branży mobilnej
Można nie ekscytować się nowymi smartfonami, ale coś o nich wiedzieć już wypada. Mało kto funkcjonuje obecnie bez tego gadżetu, a są one przygotowywane i wspierane tak, aby najpóźniej po kilku latach bardzo wskazana stała się przesiadka na coś nowszego. Niektórzy celują wtedy w najlepsze smartfony, najbardziej dopakowane, ale niestety także najdroższe. Inni poszukają czegoś ze średniej półki, w gronie smartfonów do 2500 złotych, a mający bardziej konkretne oczekiwania zainteresują się np. składanymi smartfonami czy występującymi coraz rzadziej kompaktowymi telefonami z ekranami poniżej 6 cali.
W nowym roku każda grupa odbiorców tego typu urządzeń otrzyma nowości. Czy zanosi się na jakąkolwiek rewolucję? Raczej nie, no chyba, że któryś z producentów szykuje niespodzianki. Czy to oznacza, że będzie nudno? Momentami pewnie tak, ale już teraz można wytypować smartfony, jakie powinny okazać się najciekawsze w swoich segmentach lub takie, o których niezależnie od wyglądu czy specyfikacji będzie mówiło się najwięcej. Coś takiego jak siła marki istnieje przecież również w kontekście rynku mobilnego. Być może znacie kogoś, kto uparcie stawia na rozwiązania jednej firmy czy nawet sami jesteście w takim gronie.
Smartfony, o których będzie głośno w 2023 roku
Asus Zenfone 10
Asus Zenfone 10 póki co nie przewija się jeszcze w nieoficjalnych doniesieniach. Może się zatem wydawać, że umieszczamy go na liście w ciemno, ale tak nie jest. Mówimy tutaj o serii, która staje się ostatnim bastionem dla osób szukających wydajnych, ale kompaktowych telefonów. Asus ZenFone 9 to naszym zdaniem jeden z najlepszych smartfonów poprzedniego roku w ogóle, nominowaliśmy go zwycięstwa w plebiscycie na Produkt Roku 2022.
W tym przypadku brak znaczących zmian będzie... atutem. Liczymy na zachowanie wyświetlacza o przekątnej mniejszej niż 6 cali, topowy procesor, bardzo dobre głośniki (tak, Asusy to być może nawet najlepiej „grające” smartfony na rynku) i wodoszczelną obudowę. A gdyby producent chciał coś poprawić, to mógłby skupić się na baterii. Jeśli nie samej pojemności to może chociaż na technologiach ładowania, bo w zasadzie tylko w tych kwestiach Asus ZenFone 9 odstawał od niektórych konkurentów. Ma też aparat fotograficzny z podwójnym obiektywem, ale jeśli już coś dorzucać to teleobiektyw.
Apple iPhone 15
Szanujących swoje pieniądze (chociaż inni producenci też zaczynają przesadzać z cenami) i/lub w większym stopniu zainteresowanych oraz zaznajomionych z nowymi technologiami iPhone'y już od kilku lat ani ziębią, ani grzeją. Bardzo duże jest jednak także grono osób sympatyzujących czy wręcz uwielbiających tę markę, przez co w zasadzie każda smartfonowa premiera Apple budzi zainteresowanie. Teraz też tak będzie.
Kilka tygodni temu klamka zapadła i UE zmusiła producentów elektroniki do stosowania jednakowego złącza ładowania - USB-C. Apple potwierdziło, że dostosuje się do nowych przepisów, aczkolwiek pozostaje jedna zagadka. Biorąc pod uwagę regulacje prawne oraz cykliczność premier nowych iPhone'ów, producent musi zrobić to w tym lub najpóźniej w przyszłym roku. Branżowi informatorzy póki co nie są zgodni co do tego, jaki wariant wybrano.
Zdecydowanie częściej tym samym głosem mówią w innych kwestiach. Chociażby takich, że wszystkie modele z serii Apple iPhone 15 (bez zaskoczenia, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa znów będą cztery, dwa z ekranami 6,1 cala oraz dwa z ekranami 6,7 cala) będą posiadały wcięcie typu Dynamic Island. Poza tym, co zresztą już sygnalizowaliśmy, zanosi się na rezygnację z fizycznych przycisków.
Odważniejsze postawienie na Dynamic Island na pierwszy rzut oka może okazać się mylące, o ile sprawdzą się też inne doniesienia. Apple podobno planuje większe zróżnicowanie specyfikacji poszczególnych modeli z nowej serii. Warianty Pro mają jeszcze mocniej odbiegać od tych tańszych, a Pro Max (Ultra) od Pro.
Dalej zanosi się na zacofanie technologiczne w postaci ekranów 60 Hz w Apple iPhone 15 i Apple iPhone 15 Plus, dalej warianty Pro mają posiadać najlepszy procesor mobilny na rynku (możliwe, że w 3nm) i lepsze aparaty fotograficzne, ale dodatkowo także więcej pamięci RAM i możliwe, że tytanową ramkę. Jeśli firma postawi na port USB, to wiele prawdopodobne, że w dwóch droższych modelach będzie on szybszy. Spekuluje się też, że iPhone 15 Pro Max (Ultra) zaoferuje peryskopowy teleobiektyw.
Samsung Galaxy S23
Jeśli szukać odpowiedników iPhone'ów w świecie smartfonów z Androidem, przynajmniej w kontekście sprzedażowym, to z pewnością można wskazać na Galaxy S od Samsunga. W tym roku Koreańczycy podobnie jak Apple mogą bardziej ujednolicić stylistykę nowości. Galaxy S23, Galaxy S23+ i Galaxy S23 Ultra mają wyglądać niemal identycznie, a to oznacza, że nastąpi całkowite odejście o wyspy z aparatem fotograficznym, każdy z obiektywów będzie ulokowany oddzielnie. Tak jak widzieliśmy to już przy okazji Galaxy S22 Ultra. Dobrze? Źle? Rzecz gustu, ale można obstawiać, iż pojawią się komentarze kręcących nosem na to, że producent upodabnia swoje flagowce do modeli z niższych segmentów.
Najważniejsza dla wielu użytkowników zmiana ma jednak pojawić się we wnętrzu. Seria Galaxy S23 ma być napędzana procesorem frmy Qualcomm. W poprzednich latach do Europy trafiały warianty z układami Exynos. Trudno o inny scenariusz niż postawienie na najnowszy Snapdragon 8 Gen 2. Całe trio ma też otrzymać 256 GB pamięci wewnętrznej w standardzie.
Inne zmiany, o ile będą, raczej nie powinny okazać się tak istotne. Chyba, że Samsung przygotowuje coś ekstra dla fanatyków mobilnej fotografii. Można być pewnym, że jeśli tak i cokolwiek to będzie, to zostanie zarezerwowane dla najwyżej pozycjonowanego modelu. Niezmiennie będzie on cechował się też obsługą aktywnego rysika.
Motorola Edge 40 Pro
Gdyby nagradzać jakiegoś producenta za całokształt, za zeszły rok należałoby wyróżnić właśnie Motorolę. Nie dość, że swoim zwyczajem zaserwowała sporo ciekawych propozycji z szeroko pojętej średniej półki, dodatkowo w końcu zaczęła oferować bardzo konkurencyjne flagowce. Najpierw w naszych testach świetnie wypadła Motorola Edge 30 Pro, a później jeszcze bardziej dopakowana Motorola Edge 30 Ultra.
W tym roku też powinno pojawić się sporo nowości, pierwszą z tych najmocniejszych będzie najpewniej Motorola Edge 40 Pro. Względem poprzedniki zachowa 6,7-calowy ekran OLED, ale zostanie wyposażona w nowszy procesor (Snapdragon 8 Gen 2) i szybszą pamięć wewnętrzną UFS 4.0. Należy spodziewać się być możne najwydajniejszego w chwili debiutu smartfona z Androidem, bo ten producent wyróżnia się też świetnie zoptymalizowanym oprogramowaniem.
Dojdzie do tego także lepszy aparat fotograficzny. Wprawdzie obiektywy szerokokątny i ultraszerokokątny mają być te same, ale zamiast oczka 2 Mpix do rozmywania głębi pojawi się teleobiektyw 12 Mpix, a to bardzo duża zmiana na plus. Bateria zmaleje z 4800 mAh do 4600 mAh, ale w zamian za to będzie wspierać ładowanie o mocy aż 125W, a nie 68W.
Motorola Edge 40 Pro będzie doskonałą propozycją dla szukających jak najwydajniejszego smartfona. Fani najwyższej jakości zdjęć będą musieli poczekać na następcę Motorola Edge 30 Ultra. Chociaż ona na ten moment wypada tak, że niewiele jest tam do poprawy.
Google Pixel 7a
Dla preferujących smartfony z czystym Androidem jeszcze lepszym wyborem od Motoroli są modele od Google. Również w tym roku powinny pojawić się nie tylko dwa z wyższego segmentu, ale także nieźle wyposażony średniak. Google Pixel 7a pod względem wizualnym ma być bardzo podobny do swojego poprzednika, ale jednocześnie eliminować kilka jego mankamentów w specyfikacji.
W końcu pojawi się ekran z wyższą częstotliwością odświeżania, konkretnie 90 Hz. Tak jak w Google Pixel 6a wypadać ma za to przekątna (6,1 cala), nadal zanosi się też na technologię OLED. Ulepszenia pojawią się też w środku, przede wszystkim procesor Google Tensor 2 współpracujący z 8 GB RAM. Do tego znów podwójny aparat, ale podobno znacząco podrasowany. Niektóre źródła spekulują nawet o ładowaniu bezprzewodowym, ale to wydaje się aż zbyt optymistycznie brzmiącymi informacjami. Wszystkiego Google tu nie upchnie bez zniechęcania klientów ceną. A gdyby jednak, to będzie trzeba bić brawo.
Xiaomi 13 Pro
Xiaomi 13 Pro to ta propozycja z naszego zestawienia, która skrywa zdecydowanie najmniej tajemnic. Wszystko dlatego, że na rodzimym rynku producenta jego premiera już się odbyła. Nie ma jednak obaw, że nie opuści on Chin, bo potwierdzono, że z poślizgiem dotrze także na inne rynki.
Co ma do zaoferowania? Z pewnością najwyższą wydajność, bo w obudowie znalazł się wspomniany wyżej nowy procesor Snapdragon 8 Gen 2 i pamięć wewnętrzna w standardzie UFS 4.0. Wyświetlacz też jest godny przedstawiciela z najwyższego segmentu, to panel LTPO OLED o rozdzielczości 1440 x 3200 pikseli, z odświeżaniem 120 Hz, wysoką jasnością i obsługą Dolby Vision, HDR10+. Bardzo duży, 6.73-calowy, zakrzywiony na boczne krawędzie. Bateria cechująca się pojemnością 4820 mAh obsługuje ładowanie przewodowe 120W oraz bezprzewodowe 50W. Dla niektórzy ważny będzie zapewne fakt, że cała konstrukcja jest wodoszczelna zgodnie z normą IP68.
No i jeszcze słówko o aparacie fotograficznym, bo to aspekt mocno akcentowany nie od dziś także przez Xiaomi. Sporych rozmiarów wyspa skrywa obiektyw szerokokątny z matrycą 50,3 Mpix, Dual Pixel PDAF i optyczną stabilizacją obrazu HyperOIS, obiektyw ultraszerokokątny 115˚ z matrycą 50 Mpix oraz teleobiektyw z matrycą 50 Mpix i zoomem x3,2. Sporo tu podobieństw do modelu Xiaomi 12S Ultra, który nie pojawił się w Polsce i do tej pory był tym co Xiaomi miało najlepsze dla fanów fotografii mobilnej. W końcu można będzie sprawdzić w praktyce coś podobnego, w tym 1-calowy sensor w podstawowym obiektywie. Także tu optykę zadbała Leica.
Xiaomi 13
Jednocześnie z Xiaomi 13 Pro dostaniemy Xiaomi 13, który chociaż blisko spokrewniony, przynosi kilka znaczących różnic. Podzespoły odpowiadające za wydajność są w nim identyczne, aczkolwiek ekran już mniejszy bo 6.36-calowy i z rozdzielczością 1080 x 2400 pikseli, a do tego płaski. Bateria 4500 mAh z ładowaniem przewodowym 67W, ale bezprzewodowym też 50W. Aparat również potrójny, o takiej samej konfiguracji (tzn. szerokokątny, ultraszerokoątny i teleobiektyw), ale mniejszych możliwościach. Przy niższej cenie dla niektórych może okazać się bardziej kuszącą opcją. Też jest wodoszczelny (IP68).
Samsung Galaxy Z Flip 5
Galaxy Z Flip to chyba nadal najlepsza seria składanych telefonów, ale pora na pobudkę producenta, bo zeszły rok pokazał, że konkurencja nie próżnuje i chociażby Motorola Razr 2022 wypadła naprawdę konkurencyjnie, a pewnych punktach nawet ciekawiej.
Wprawdzie główna koncepcja na Galaxy Z Flip 5 nie ulegnie rewolucji, ale spekuluje się o bardzo istotnych zmianach widocznych już na pierwszy rzut oka. Chodzi przede wszystkim o znacznie większy wyświetlacz zewnętrzny, podobno o przekątnej ponad 3 cali, a nie jak obecnie 1,9 cala (czyli pójdziemy w stronę Motoroli, która była za to chwalona). Główny wyświetlacz ma z kolei cechować się ładniejszym, to znaczy mniej widocznym zgięciem (tu też Motorola prezentowała się lepiej, więc jest pole do poprawy).
Specyfikacja z pewnością ponownie obejmie świetną jakość prezentowanego obrazu, kompletne zaplecze komunikacyjne i najwydajniejszy procesor, a więc prawdopodobnie Snapdragon 8 Gen 2. Powinny pojawić się też nowości w kwestii foto-wideo, mile widziane byłyby zwłaszcza w kontekście obiektywu ultraszerokokątnego. Posiadacze Galaxy Z Flip 4 czy nawet któregoś z poprzedników planujący przesiadkę na najnowszy model mogą wyglądać też lepszego czasu pracy na baterii, ale o to będzie pewnie producentowi najtrudniej. Może więc chociaż trochę szybsze ładowanie...
Na jakiego smartfona czekasz?
Nie jest tajemnicą, że każdy ma inne preferencje i potrzeby co do smartfona. Zapewne część z Was wyczekuje tych, które zostały tu wymienione, ale zapewne są i tacy, którzy wyglądają innych modeli. Jakich? Sekcja komentarzy pozostaje do Waszej dyspozycji.
Komentarze
23Patrząc na sondaż, to właśnie średnia półka jest tą najbardziej oczekiwaną na 2023 rok.
Od roku mam ip13pro i nie zapowiada się jej zmiana.