Najlepsze gry planszowe, które możesz zabrać ze sobą na wakacje - szybkie, proste i szalenie grywalne
Lato kojarzy się ze spędzaniem czasu na wolnym powietrzu. Czasem jednak po długim, upalnym dniu chciałoby się zrelaksować w cienistym zaciszu. Doskonałym umilaczem w takich sytuacjach są gry planszowe. Polecamy kilka świetnych tytułów wprost na wakacje.
Małe gry planszowe to nieoceniony element kolekcji każdego fana tego hobby. W końcu nie każdy tytuł w kolekcji musi być „kobyłą” na 5 godzin, a w niektórych sytuacjach szybki czas rozstawienia czy też przenośność – są na wagę złota. I to dokładnie to liczy się w przypadku gier wakacyjnych – by były proste, lekkie, szybkie i szalenie grywalne.
I choć zapewne niejednego z Was korciłoby, by wziąć ze sobą na wakację komputer i może od razu skorzystać z niego przy okazji partyjki w jakąś planszową grę hybrydową, to jednak w naszym zestawieniu takich pozycji nie znajdziecie. Tym razem stawiamy na klasykę - planszę, karty, figurki, mepelki. Zero cyfrowych wspomagaczy, tylko "czysta" frajda.
Oto najlepsze gry planszowe, które warto wziąć ze sobą na wakacje
Wakacje z planszówkami
Planszówki na urlop powinny mieć proste, ale na pewno nie prostackie zasady. Kluczem jest tutaj dobre wyważenie łatwości i szybkości nauki, sprawnego przebiegu gry oraz możliwości częstego do nich powracania. Dobre gry planszowe na wakacje zazwyczaj powinny wyróżniać się dość kompaktowym pudełkiem i ewentualnie dobrą wypraską, aby szybko rozkładać potrzebne komponenty na stole i równie żwawo móc je uprzątnąć, bez obawy o zagubienie jakiegoś małego elementu.
Warto byłoby również upewnić się, że gry planszowe na wyjazd, które planujemy zabrać nie są przesadnie czasochłonne. Powinniśmy mierzyć w jakieś maksimum 45 minut (totalny max to 60 min), bo zorganizowanie dłużej partyjki w takich warunkach raczej graniczyłoby z cudem. Poniżej w szczegółach przyjrzymy się, jakie są doskonale sprawdzające się planszówki na wakacje i dlaczego warto w nie zainwestować.
Dla lubiących wyzwania detektywistyczne wakacyjnym strzałem w 10-tkę mogą okazać się Kryminauci (recenzja już wkrótce)
Najlepsze gry do walizki czy plecaka – wakacyjny ranking gier planszowych
Santorini
Santorini to gra, która jest równie urokliwa, co prosta do wytłumaczenia. Już na pierwszy rzut oka duże wrażenie budzi przypominająca wyspę plansza oraz piękne, środziemnomorskie budynki, jakie możemy tu skonstruować. W klasycznym wariancie, Santorini to gra dla 2 osób. Możliwe są jednak też wersje dla 3 i 4 graczy, ale wykorzystują one karty mocy zmieniające zasady, a więc rekomendowane są dla osób, które rozegrały już sporo partyjek w wersji podstawowej. Cel gry to wybudowanie 3 pięter budynku i wejście na jego ostatnie piętro. Gracze mają do dyspozycji po 2 robotników, a w trakcie tury muszą obowiązkowo ruszyć się jednym z nich oraz postawić budynek (lub dobudować piętro) na przyległym polu. Po kilku chwilach obcowania z tym tytułem można odnieść wrażenie, że to wariacja na temat szachów oraz „kółko i krzyżyk”. I coś w tym jest – wybudowane budynki nie należą do nas, można je przejmować, a nawet blokować możliwość zajęcia trzeciego piętra dobudowując kopułę. Można również zagrodzić przeciwnika, a jeśli nie będzie on mógł się kimkolwiek ruszyć - przegrywa. Piękno tej gry polega na tym, że niemal nigdy nie można tu wyliczyć sobie prostej ścieżki do zwycięstwa. Nawet, gdy wydaje się, że ktoś jest o krok od wygranej - ambitne plany rywala można łatwo zniweczyć i trzeba zmieniać strategię. Wielkim atutem Santorini jest to, że można je rozłożyć w mniej niż 60 sekund, a wytłumaczenie zasad zajmie Wam maksymalnie 2-3 minuty, jeśli gracie w wersję podstawową. To gra o niskim progu wejścia i dla każdego, ale jednocześnie strasznie regrywalna. Mimo, że przystępna, to zarazem niebanalna – cała rozgrywka zajmuje około 15-20 minut. Rzadko jednak kończy się na tylko jednej rundce…
- Wersja językowapolska
- Liczba graczy2-4
- Wiek8+
- Czas rozgrywki20 min.
Wyspa kotów
Wyspa Kotów to kapitalna, abstrakcyjna gra o układaniu wielkokształtnych kafelków dla maksymalnie 4 graczy (6 jeśli macie dodatki). Gra ma bardzo charakterystyczny design i można ją określić mianem „analogowego Tetrisa”. Jeśli graliście kiedyś w Azul, to także tutaj chodzi o zdobycie jak największej liczby punktów za układanie elementów. Nie mamy tutaj jednak sztywnego układu planszy i sami możemy decydować o rozstawieniu kafelków. W porównaniu do Azula w Wyspie Kotów jest również znacznie mniej negatywnej interakcji, a ujemne punkty są doliczane na samym końcu gry, a więc nie demotywuje to młodszych graczy. Celem gry jest zaś ułożenie jak najliczniejszych „rodzin” kotów, czyli przylegających kafelków z futrzakami w tym samym kolorze. Każdy z graczy otrzymuje planszetkę ze statkiem, na który zabieramy tytułowe czworonogi. Rozgrywka polega na naprzemiennym dociąganiu kotów wyłożonych ze stosu (co turę jest losowany inny zestaw) i układaniu ich na statku. Wszyscy grający dostają na początku 2 karty (nie są jawne), które dają bonusy na koniec gry za wypełnienie poszczególnych celów (np. stworzenie rodziny 5 kotów koloru zielonego). Owe cele wyznaczają tak naprawdę naszą strategię i zazwyczaj przez to nikt nie będzie sobie podbierał czworonogów o tym samym ubarwieniu. Bardziej opłaca się dołożyć większą liczbę kotów w tym samym kolorze niż zabrać „na złość” zwierzątko przeciwnikowi. Dodatkowo na statkach znajdują się pola ze szczurami (niezakrycie ich generuje ujemne punkty) oraz skarbami. Te drugie pozwalają na dobranie kafelków z kosztownościami, które mają inne kształty niż koty i pozwalają wypełniać brakującą przestrzeń na okręcie. Jeśli zakryjemy całe pomieszczenie – otrzymujemy bonusowe punkty. Po pięciu turach rozstrzyga się kto był zwycięzcą, sumując punkty za rodziny kotów, pomieszczenia, wypełnione zadania z sekretnych kart, a także odejmując je za niepokryte kafelkami szczury. Emocje z reguły trwają do ostatniej chwili i ciężko jest przewidzieć z wyprzedzeniem kto wygra. Powyższy opis to wersja familijna gry, która jest dość szybka i trwa około 45 minut. Dla wprawionych planszówkarzy jest bardziej rozbudowany wariant, z większą ilością mechanik, który trwa nawet do 90 minut.
- Wersja językowapolska
- Liczba graczy1-4
- Wiek8+
- Czas rozgrywki60-75 min.
Draftozaur
Jak sama nazwa wskazuje główną mechaniką gry Draftozaur jest draft, czyli dociąganie elementów. W tym przypadku będą to drewniane figurki dinozaurów. Do pięciu graczy rywalizuje o to, aby stworzyć jak natrakcyjniejszy park jurajski, który będzie odwiedzany przez najliczniejsze grono turystów. Draftozaur jest grą, która od razu przykuwa uwagę swoim wykonaniem. Wrażenie robią w szczególności, kolorowe drewniane klocki z różnymi gatunkami prehistorycznej fauny, które są różnorodne i mają jaskrawe barwy. Sama rozgrywka jest bardzo prosta i bez problemu poradzą sobie z nią także nowicjusze w temacie planszówek. Zasad można bowiem nauczyć się tu w mniej niż 5 minut. Całość gry trwa zaś dwie rundy, czyli około 10-15 minut. Na początku, każdy gracz wyciąga z worka 6 figurek dinozaurów, a następnie w tym samym momencie wszyscy wybierają po jednym pionku, który chcą umieścić w swoim zoo. Następnie, przekazujemy osobie po naszej lewej stronie 5 niewykorzystanych przez nas figurek, a sami odbieramy tyle samo od osoby po naszej prawej stronie. I tak w kółko, zanim nie wykorzystamy wszystkich zwierzątek. Element losowości wprowadza kostka, którą rzuca się co turę i która zmusza wszystkich uczestników zabawy (poza „aktywnym” graczem) do umieszczania dinozaurów w specyficzny sposób, np. do położenia figurki w miejscu, w którym do tej pory nie było żadnego dinozaura. Po dwóch pełnych rundach wszystkie dinozaury są oddelegowane do konkretnych rejonów, a każdy z nich ma inne zasady punktacji. Jak łatwo się domyślić, osoba z największą liczbą punktów wygrywa. A musicie wiedzieć, że w Draftozaurze ciężko jest przewidzieć, kto wygra, patrząc jedynie na plansze. I właśnie dlatego emocje towarzyszą grze do samego końca. Jest w tym wszystkim zaskakująco dużo taktyki i przemyśleń, jak na planszówkę, którą spokojnie można skończyć w kwadrans. I bardzo rzadko kończy się tylko na jednej rozgrywce – sprzątnięcie elementów i rozpoczęcie kolejnej partyjki zajmuje dosłownie parę chwil.
Kaskadia
Kaskadia to pięknie wyglądająca gra abstrakcyjna o tematyce przyrodniczej. Wyróżnia się naturalistyczną szatą graficzną, z sześciokątnymi żetonami terenu i wręcz emanuje z niej sielska, relaksująca atmosfera. Celem gry jest stworzenie jak najlepszego ekosystemu składającego się z różnych typów terenu, jak i rodzajów zwierząt, jakie go zamieszkują. Piękno tej gry polega na tym, że każdy z 5 typów zwierząt (niedźwiedzie, jelenie, lisy, łososie, myszołowy) trzeba układać w zupełnie inny sposób, aby zmaksymalizować liczbę zdobytych punktów. Na przykład niekiedy myszołowy nie mogą do siebie przylegać, a lisy najlepiej jeśli będą otoczone jak największą liczbą różnorodnych stworzeń. Z kolei jeśli chodzi o rodzaje terenu, nagradzani jesteśmy za tworzenie jak największych połaci krajobrazu danego typu. Punkty zdobyte za kładzenie kafelków terenu oraz wypełnianie ich fauną są potem sumowane. Gra posiada trzy warianty o różnym stopniu trudności, które zwiększają złożoność punktacji, bądź ją upraszczają. Dodatkowym plusem Kaskadii jest brak interakcji z innymi graczami – nikt nikomu nie może napsuć krwi. Dodatkowo, do końca nie wiadomo kto zdobędzie tu tytuł najlepszego gracza, więc emocje trwają do ostatniej tury.
- Liczba graczy1-4
- Wiek10+
- Czas rozgrywki30-45 min.
Camel Up: Przebiegłe wielbłądy
Hazard w prawdziwym życiu to zło, ale obstawianie jako niewinna mechanika w grach planszowych może sprawić wiele frajdy, szczególnie w tak imprezowym szlagierze, jak Camel Up. To gra, która jest bardzo zabawna, błyskawicznie się ją rozstawia, ma kapitalną wypraskę (insert) i można nauczyć innych jej zasad w kilka minut. Camel Up to wyścigi wielbłądów, ale bardzo nietypowe. Zwierząt, które biorą udział w zawodach jest łącznie siedem, ale w każdej rundzie rzuca się jedynie 6 kostek. To one wyznaczają, które ze zwierząt się poruszy i o ile pól. Jest też z tego tytułu niezły suspens, bo jeden wielbłąd nie ruszy się w ogóle. Naszym zadaniem jest starać się wytypować zwycięzcę odcinka wyścigu, jak i całych zawodów (można również obstawiać największego przegranego) – wszystko po to, aby zdobyć jak najwięcej pieniędzy. Nie jest to jednak taki zwyczajny wyścig, gdyż wielbłądy potrafią sobie wskakiwać na garby, gdy zakończą ruch na polu zajmowanym przez innego przedstawiciela ich gatunku. W ten sposób zmienia się lider wyścigu (jest nim zwierzę na samym szczycie). Jeśli poruszy się któryś z niżej sytuowanych, wyłamuje peleton razem z każdym wyżej stojącym wielbłądem (lub ucieknie w pojedynkę, jeśli to ten najwyżej usytuowany). Co turę możemy wykonać jedną z kilku akcji – rzut kostką, aby ruszyły się wielbłądy, obstawienie zwycięzcy odnogi wyścigu, wytypowanie największego wygranego/przegranego oraz wystawienie kafelka dopingu/wygwizdania, który przesunie o 1 pole do przodu/tyłu wielbłąda, który na nim stanie. Wykonując dowolną z tych czynności zarabiamy pieniądze, ale niektóre ruchy dostarczają nam więcej monet. Trzeba wyczuć odpowiednio sytuację, aby zmaksymalizować zyski. Nie nad wszystkim mamy kontrolę, ale w tym tkwi właśnie piękno tejże gry. Camel Up to nieprzewidywalna i śmieszna gra, która jest jedną z najlepszych imprezówek, które możecie wziąć na wakacje. Wygląda również obłędnie na stole – szczególnie piramida i palmy na planszy prezentują się okazale. Ogromnym atutem jest tu krótki czas rozstawiania, a kolejną rozgrywkę można zacząć niemal od razu.
- Liczba graczy3-8
- Wiek8+
- Czas rozgrywki30-60 min.
Inne warte uwagi gry planszowe, które warto wziąć na wakacje
Powyższy ranking to tylko jedno subiektywne zestawienie, w które nie sposób wcisnąć wszystkich wartościowych tytułów. Daje jednak pewne wyobrażenie o grach planszowych, które warto brać pod uwagę przy wyjazdach w okresie wakacyjnym. No bo skoro półki sklepowe uginają się od całej masy najróżniejszych tytułów to z pewnością da się spośród nich wyłowić jeszcze coś ciekawego.
By zaspokoić jak najszersze potrzeby każdego z Was proponujemy w bosusie jeszcze cztery, godne uwagi gry planszowe, które z pewnością dostarczą Wam na wakacjach całą masę frajdę, a nie będą wymagały ani przebijania się przez dziesiątki stron instrukcji ani też wielogodzinnych sesji.
Małe epickie podziemia
Liczba graczy: 1-4
Czas rozgrywki: 30-45 minut
Małe epickie podziemia to prawdziwa gratka dla fanów gier kooperacyjnych. W tej grze zapuścicie się do lochów, aby pokonać potwory i złupić skarby. To pozycja dla maksymalnie 4 osób, która wyróżnia się niewielkim rozmiarem pudełka i krótkim czasem gry, wynoszącym maksymalnie 45 minut. Większość gier tego typu to kolosy z 10 kg pudełkami i ciągnące się nawet przez 5 godzin.
Tymczasem w Małych epickich podziemiach rozgrywka podzielona jest na 2 dość krótkie akty. W pierwszym z nich nasza ekipa śmiałków będzie przemierzać lochy, walcząc tam z goblinami, rozbrajając pułapki, rzucając zaklęcia i zbierając łupy. Po pokonaniu popleczników zła, naszym celem będzie odkryć legowisko bossa i stawić mu czoła. Wtedy to ekipa musi współpracować, aby skutecznie osłabić i dobić monstrum. Małe epickie podziemia to unikatowa pozycja, która w udany sposób miniaturyzuje swój gatunek (dungeon crawler) oferując go w bardzo przystępnej formie. Niestety, w tej chwili zdobycie go w rozsądnej cenie może graniczyć z cudem, bo cały nakład wyprzedał się na pniu. Tylko przestrzegamy:)
Kingdomino
Liczba graczy: 1-4
Czas rozgrywki: 20-25 minut
Kingdomino to klasyk gatunku układania kafelków. Idea tej gry, jak zresztą sama nazwa wskazuje, przypomina nieco domino. Jednak zamiast łączenia ze sobą odpowiednich „oczek”, tu kładziemy obok siebie płytki terenu o tym samym kolorze. W ten właśnie sposób, jako konkurujący ze sobą władcy, staramy się stworzyć jak najbardziej rozbudowane królestwo, które przebije rywali. Nasze terytorium może maksymalnie zajmować 5x5 pól. Rozgrywkę urozmaicają pola z symbolami koron – to one potrafią nam pomnożyć liczbę posiadanych punktów.
Grając w Kingdomino mamy ciągły dreszczyk emocji – czy bardziej zapunktujemy, gdy weźmiemy więcej „mnożników” dla jednego rodzaju terenu, czy może lepiej zrobić kilka mniejszych, ale różnorodnych obszarów. Pomimo mechanicznej prostoty gry, kombinowanie, aby jak najbardziej zapunktować sprawia, że Kingdomino jest pełne taktycznych wyborów i super regrywalne.
Paperback
Liczba graczy: 1-5
Czas rozgrywki: 45 minut
Lubicie Scrabble? A co powiecie na grę, która bierze słowotwórstwo tego klasyku i przedstawia je z perspektywy gry karcianej i mechaniki budowania talii? Właśnie takiego rodzaju rozgrywkę oferuje Paperback.
Dysponując talią 5 kart staramy się stworzyć jak najdłuższe i najlepiej punktowane słowa, aby najpierw rozbudować talię posiadanych liter, a następnie „zarobić” nimi na karty sławy – czyli punkty zwycięstwa. Budowanie bogatszego zasobu słownictwa wciąga jak diabli – im więcej mamy liter, tym więcej można zarabiać, a przy dobrze dobranej ekipie wszyscy się nawzajem inspirują. Czego chcieć więcej? Paperback jest świeżą, kreatywną, ale i prostą w „obsłudze” grą, która bije na głowę Scrabble.
Dobry Rok
Liczba graczy: 1-5
Czas rozgrywki: 45 minut
Dobry Rok to ciekawa, familijna gra domaksymalnie 5 osób. Jej celem jest jak najlepsze przygotowanie zwierząt z Klonowej Doliny do zimy. Każdy z graczy dysponuje 4 stworzeniami, które można przestawić na dowolne miejsca, aby zebrać zasoby, które pomogą przetrwać mrozy. Sęk w tym, że aby skorzystać ze specjalnych właściwości interesującego nas pola, musimy wyrzucić jeszcze określoną liczbę „oczek” na kostce i nie zawsze nasz genialny plan musi się udać. Bardzo przyjemna dla oka oprawa, względna lekkość, ale i sporo pole do kombinowania sprawiają, że Dobry Rok może spodobać się każdemu – od najmłodszych, po seniorów planszówkowej rozrywki.
A jakie planszówki na wakacje Wy polecacie?
Jak wiadomo nie ma idealnych rankingów najlepszych produktów, bo wszyscy mamy inne gusta i każdy jest dla siebie najważniejszym odbiorcą. Dlatego z chęcią wsłuchamy się w Wasze opinie – jakie są najlepsze wakacyjne gry planszówce? Podzielcie się w komentarzach własnymi zestawieniami gier, które można wziąć do plecaka i które zawsze sprawdzają się na wyjazdach. Kto wie, może dzięki temu pomożcie sobie nawzajem odkryć prawdziwe perełki, o jakich wcześniej nie słyszeliście.
Dla wielu to właśnie Eksplodujące Kotki będą najlepszym towarzyszem podróży. No ale gusta są różne...
Komentarze
5