Planujesz zakup samochodu elektrycznego? Jeśli tak, a jedyną przeszkodą na drodze do kupna jest wysoka cena elektryków, sprawdź naszą listę najtańszych samochodów elektrycznych w Polsce.
Elektryfikacja postępuje w szybkim tempie na całym świecie. Choć dziś w Polsce aut na prąd jest stosunkowo niewiele i na ulicach nadal trudno spotkać samochody z zielonymi tablicami rejestracyjnymi, to z każdym miesiącem sytuacja ulega poprawie – ku uciesze ekologii. Jeśli zatem planujesz być częścią elektrycznej rewolucji w motoryzacji, ale ogranicza cię budżet, jaki możesz przeznaczyć na zakup auta, sprawdź naszą listę najtańszych samochodów elektrycznych w Polsce w 2023 r.
Tani samochód elektryczny w Polsce – dofinansowanie w programie “Mój elektryk”
Kwotę zakupu samochodu elektrycznego można obniżyć nawet o 27 tys. zł decydując się na wsparcie ze strony rządowego programu “Mój elektryk”. Co należy wiedzieć o dofinansowaniu?
- osoby fizyczne mogą liczyć na dofinansowanie w kwocie 18 750 zł przy maksymalnej wartości samochodu do 225 tys. zł;
- rodziny posiadające Kartę Dużej Rodziny mogą wnioskować o dofinansowanie w wysokości 27 000 zł (bez limitu wartości samochodu).
Z dofinansowania mogą skorzystać też osoby prowadzące działalność gospodarczą. Bez względu jednak na charakter wnioskującego, auto kupione w ramach programu “Mój elektryk” musi być oklejone specjalną naklejką.
Zalety samochodów elektrycznych
Wydajność
Przyspieszenie „wciskające w fotel” było dotychczas domeną supersamochodów z najwyższej półki. Dziś to już nie takie oczywiste. Samochody elektryczne oferują potężny moment obrotowy, który sprawia, że sprint od 0 do 100 km/h kończy się dla nich często w czasie ok. 3-4 sekund.
Wydajność elektryków w kontekście przyspieszenia jest bezdyskusyjna. Na równie wysokim poziomie kształtuje się też kultura pracy silników na prąd. Te są właściwe bezszelestne i nie generują podczas pracy hałasu i drgań jak ich spalinowe odpowiedniki.
Bezawaryjność
Niska awaryjność wynika bezpośrednio z konstrukcji samochodów elektrycznych. Te nie posiadają skrzyni biegów ani wielu innych elementów, które z biegiem czasu najzwyczajniej w świecie mogą się zużyć. Czas potrzebny na serwisowanie elektryków i ich codzienną eksploatację jest ograniczony do minimum i często oznacza jednorazowe uzupełnienie płynu do spryskiwaczy raz na kilka tygodni.
Ekologia
Na temat ekologii w kontekście elektryków mówi się wyjątkowo dużo głównie ze względu na emisję zanieczyszczeń do środowiska podczas produkcji i utylizacji zużytych akumulatorów. Pomijając jednak te aspekty, samochody elektryczne w ciągu swojego życia można nazwać ekologicznymi choćby ze względu na brak generowania jakichkolwiek spalin.
Najtańsze samochody elektryczne w Polsce
Mazda M-X 30
- Cena od 161 100 zł
Na wspomnienie w liście najtańszych nowych samochodów elektrycznych w Polsce (2023) z pewnością zasługuje Mazda M-X 30. Kosztuje minimum 161 100 zł w wersji wyposażenia Prime-Line i jest jednocześnie najdroższym w rankingu, ale wizualnie wyróżnia się na tle konkurentów.
To, co natychmiast rzuca się w oczy w tej japońskiej konstrukcji, to tylne drzwi otwierane “pod prąd”. W praktyce wymagają one poświęcenia nieco więcej uwagi przy wsiadaniu i wysiadaniu, ale to jedna z tych rzeczy, które wywołują efekt “wow”.
W kontekście szczegółów technicznych, mimo wizualnie dużych gabarytów i optycznie powiększonej bryle za sprawą plastikowych nadkoli, Mazda M-X 30 ma akumulator o pojemności 35,5 kWh i zasięg wg WLTP na poziomie 200 km. Należy mieć jednak na uwadze, że ten dystans może się zmniejszyć (np. z włączonym ogrzewaniem), zatem nie jest to najlepszy samochód na dalekie podróże.
Peugeot e-208
- Cena od 156 600 zł
Francuzi wiedzą, jak stworzyć samochód o nowoczesnej bryle. Elektryczny Peugeot e-208 to pokaz kierunku, w którym zmierza producent. Nie brakuje zatem nowoczesnego oświetlenia LED, które z daleka zdradza, że nadjeżdża 208. Nie bez znaczenia pozostają podobne jak w przypadku Mazdy M-X 30 szerokie nadkola. Maluch od Peugeota jest dynamiczny i prowadzi się dobrze – sprawdzi się zarówno w mieście, ale też na trasie.
W cenie zaczynającej się od niespełna 157 tys. zł, Peugeot 208 oferuje 362 km zasięgu WLTP i ma akumulator o pojemności 50 kWh.
Alternatywą dla elektrycznego 208 jest bliźniaczy Opel Corsa-E. To propozycja bardziej stonowana, aczkolwiek identyczna pod kątem technicznych rozwiązań. Obie konstrukcje działają w oparciu o ten sam silnik i akumulator. Cennik elektrycznego Opla startuje od 160 300 zł.
Nissan Leaf
- Cena od 155 900 zł
Elektryczny “liść” jest jednym z popularniejszych samochodów na prąd w Polsce. Swą popularność zawdzięcza m.in. pierwszej generacji, którą japoński koncern produkuje od 2010 r. Druga generacja, która trafiła do sprzedaży w 2017 r. zdążyła przez kilka lat przejść lifting i zapisać się w świadomości Polaków jako jeden z lepszych wyborów, jeśli chodzi o wybór taniego samochodu elektrycznego.
Podstawową wersję można kupić w salonie od 155 900 zł, jednak należy liczyć się z niewielką baterią o pojemności 39 kWh. Prędkość maksymalna tego 5-osobowego większego “mieszczucha” wynosi niewiele ponad 140 km/h. Producent twierdzi, że Nissan Leaf osiąga zasięg 270 km w cyklu mieszanym i to w zupełności wystarczy, aby traktować tę propozycję jako samochód do dojazdu do pracy lub codziennego poruszania się po mieście.
Akumulator ze stosunkowo małym zapasem energii wprawdzie pozwoli wybrać się na wypad poza miasto, jednak Leafa nie należy traktować jako głównego samochodu w rodzinie. Recenzenci motoryzacyjni często zwracają uwagę na dobrą dynamikę jazdy, którą oferuje Leaf. Nie można mieć też większych zastrzeżeń do jakości materiałów użytych w samochodzie.
Dacia Spring
- Cena od 101 490 zł / 106 900 zł
Popularny wśród firm car-sharingowych samochód, który wdarł się na polski rynek jako swego czasu najtańszy samochód elektryczny. Dziś na zakup nowej Dacii Spring trzeba przeznaczyć minimum 101 490 zł lub 106 900 zł. Pierwsza cena dotyczy wariantu Cargo, który jest przeznaczony dla profesjonalistów.
Co to oznacza? Ano tyle, że w przedniej części auta znajdziemy przestrzeń pasażerską, z kolei z tyłu jest część ładunkowa. Wydzielono ją kratką, która zapewnia bezpieczeństwo przewożonych ładunków, jednak nijak sprawdzi się w roli samochodu rodzinnego.
Wyceniona na niespełna 107 tys. zł wersja “cywilna” oferuje do 230 km zasięgu w cyklu mieszanym (WLTP) i nawet 305 km w warunkach miejskich (WLTP City). Rzeczony zasięg ma zapewniać skromny akumulator o pojemności 26,8 kWh, który zdaniem producenta “umożliwia tygodniową jazdę po mieście”. Warto jednak mieć świadomość, że w zależności od m.in. warunków atmosferycznych, realny dystans możliwy do pokonania na jednym ładowaniu może ulec znacznym wahaniom.
Dacia Spring sprawia jednak dobre wrażenie pod względem gabarytów. Pozytywnie zaskakuje jakość materiałów w samochodzie. Toporne wnętrza i twarde plastiki wątpliwej wytrzymałości to już relikt przeszłości producenta. Elektryczna propozycja Dacii to dziś samochód, którego nie można się obawiać – należy jednak mieć świadomość ograniczeń wynikających z niewielkiej baterii i znać swoje wymagania względem auta. W tej cenie nie mogło zabraknąć kompromisów.
Smart EQ fortwo
- Cena od 100 896 zł
Jeśli zastanawiasz się, jaki jest najtańszy samochód elektryczny w Polsce, oto odpowiedź. Smart EQ fortwo to przedstawiciel marki, która zasłynęła z produkcji małych samochodów miejskich. Kultowy dwumiejscowy model fortwo doczekał się kilka lat temu elektryfikacji – tak powstał niewielki “mieszczuch”, który dziś należy do koncernów Geely i Mercedes-Benz.
W DNA tego modelu jest zapisane przystosowanie do ciasnych uliczek w mieście. Gabaryty Smarta są z jednej strony jego zaletą, z drugiej natomiast – wadą. Owszem, 2 miejsca siedzące sprawiają, że raczej trudno myśleć o podróży fortwo poza miasto z pełnym bagażem. Nie pomaga też zasięg ok. 130 km na jednym ładowaniu i silnik o mocy 82 KM, który rozpędza samochodzik od zera do “setki” w niewiele ponad 11 sekund.
Decydując się jednak na ten najtańszy samochód elektryczny w Polsce, wybierasz wygodę. Dla jednej osoby, która często porusza się po zakorkowanych miastach – to propozycja, której trudno dorównać. Parkowanie ze Smartem EQ fortwo nigdy nie będzie problemem. A dłuższe podróże? Cóż – niezbędny może się okazać dodatkowy samochód w domu lub przejażdżka komunikacją zbiorową.
Czy warto kupić samochód elektryczny?
Oczywistym jest, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Wynika to z tego, że każdy z nas ma inne oczekiwania względem samochodu, ale też - co ważniejsze - inny budżet do wydania u dealera.
Niemniej jednak, najtańsze samochody elektryczne na tle samochodów z silnikiem spalinowym nie są już wcale takie tanie. W cenie do 100.000 zł bez najmniejszego problemu znajdziemy tzw. benzyniaka lub diesla, który będzie dużo bardziej uniwersalny niż elektryk.
Nieco inaczej wygląda sytuacja w przypadku droższych samochodów jak np. Tesla Model 3, która w wersji Long Range charakteryzuje się zasięgiem do 600 km. Realnie będzie on mniejszy, jednak to pozwoli zbliżyć się do wartości, które oferują spalinówki.
Czy więc zakup elektryka należy odradzić? Absolutnie. Bez dwóch zdań to krok w przyszłość i po weryfikacji własnych oczekiwań względem deklaracji producentów - warto przekonać się na własnej skórze, jak (być może) będzie wyglądać motoryzacja za kilka lat.
Komentarze
24Już abstrahując od powyższych argumentów ciekawiło mnie co pcha władzę w takim kierunku. Odpowiedź nasuwa się sama kontrola myśli i postaw społecznych.
Dziś przeżyłem "szok" - zobaczyłem tak koszmarne auto które przebiło kultową Multiple !!
Dziś na ulicy zobaczyłem...citroena Ami...!!!
Dla mnie to szok że można ludziom oferować coś takiego...
Dwumiejscowy samochów o wyglądzie...no właśnie...
Kiedyś dzieci bawiły się takimi małymi autkami...to chyba było inspiracją projektanta tego "cuda"...
Auto wygląda tak koszmarnie że ludzie fotografują i pukają się w czoło że ktokolwiek to kupił...
Mnie ciekawi cena i strefa zgniotu bo tam człowiek siedzi praktycznie za szybą ...jest krótki przód...
Wyskakujące okienko jako reklama na Benchmark... tego się nie spodziewałem.
Czyli nas kosztowałby ok. 34 tys zł...
No gdyby tak nie był taki brzydki...
Ekologiczny był VW LUPO 3L. Tani w eksploatacji i naprawie. Produkowany na miejscu. Lekki i właściwie mało zawodny. Inne przykłady - to cała masa japońskich kei carów. Może nie grzeszą mocą ale za to bardzo niezawodne i proste w konstrukcji. Spalają mało i w całości są recyclingowane.
Dla porównania kolegi VW ID3, kosztował pierdylion pieniędzy, waży około 2ton i naprawa zawieszenia kosztowała drugie tyle, bo to przecież nowość. Żaden golf wcześniej nie kosztował tyle w naparwi co jego aktualny elektryk.
Promowane są rozwiązania totalnie od czapy nie patrząc zupełnie na problemy pośrednie, rzeczywiste koszty środowiskowe, wygodę obywateli oraz dziesiątki innych kwestii które nie są politycznie poprawne.
"Pomijając jednak te aspekty, samochody elektryczne w ciągu swojego życia można nazwać ekologicznymi choćby ze względu na brak generowania jakichkolwiek spalin."
A jaka idea jest za tym żeby pomijać kwestie związane z produkcją i utylizacją akumulatorów? To jest istotny element całego równania. A co do reszty zdania, też jest ono niepoprawne. Jaka jest różnica między konsumpcją prądu wyprodukowanego z węgla czy innych paliw kopalnych, a siłą napędową wytworzoną przez silnik w wyniku spalania oleju napędowego, benzyny czy gazu? Patrząc na cały rachunek wystawiany ekosystemowi okazuje sie że wielkich różnic nie ma, a statystyki psują głównie samochody stare, mające powyżej 15 lat. A takich na naszych drogach jest całkiem sporo.