Rejs w nieznane…z ziewaniem w tle
Choć moją opowieść na koniec lekko ubarwiłem to w tym, że No Man’s Sky gra z nami wciąż dokładnie tymi samymi schematami, nie ma ani krzty przesady. Początkowo tego nie czuć, ba, jest to nawet zabawne.
Przeszukiwanie planet, rozmowy z Obcymi , wydobywanie surowców i w ogóle odkrywania drobnych, ukrytych smaczków potrafi sprawić dużą frajdę (spróbujcie np. nakarmić jakiegoś zwierzaka).
Cały czas towarzyszy temu bowiem pewna aura tajemniczości, na co jeszcze się natkniemy. Jeśli tylko drzemie w nas żyłka odkrywcy to chęć poznania wszystkiego dookoła skutecznie przyćmiewa przez pierwsze kilka godzin powoli wkradającą się nudę.
Moim impulsem, który pchał mnie cały czas do przodu było poszukiwanie śladów dawnej cywilizacji i rozszerzanie słownika Obcych. Liczyłem jednak, że da mi to coś więcej niż tylko odsłonięcie paru wyrazów z jednego zdania wypowiadanego przez napotkane istoty.
Później i tak mój entuzjazm mocno opadł, gdy przy kolejnej rasie musiałem zaczynać moje badania od początku. Podobnie zresztą było z możliwością analizowania okolicznej fauny i flory – co z tego, że niczym prawdziwy odkrywca te niesamowicie różnorodne okazy można potem własnoręcznie nazywać (i wysyłać na serwer przypisując je do tej właśnie planety) skoro nie mamy pewności czy ktoś je w ogóle zobaczy. Przecież we wszechświecie No Man’s Sky krąży ponad 18 trylionów takich planet.
Z każdego zakątka wszechświata No Man’s Sky dobiegają głosy podróżników o odnalezieniu dziwnych stworków rodzących jednoznaczne skojarzenia. A to tylko przygrywka, bo podobnych im, tylko znacznie większych „potworków” jest całe mrowie:)
Ktoś powie – no dobra, planety to jedno, ale przecież mamy w No Man’s Sky otwarty kosmos, taki z piratami, stacjami kosmicznymi i wielkimi flotyllami. Ale tu też, po początkowym zachwycie, szybko dostrzegamy jak bardzo powierzchowne jest to wrażenie.
Owszem widoczki są super, szczególnie te podczas napotkanych kosmicznych batalii, ale brakuje jakiegoś impulsu, który dałby nam powód zrobienia czegoś więcej niż tylko patrzenia.
Kosmiczny survival w pojedynkę
Cała rozgrywka sprowadza się więc do odwiedzania kolejnych planet i uzupełniania zapasów. Niby, jak w życiu. Tylko tutaj podniesiono to do sześcianu. Rozumiem potrzebę wydobywania surowców w celu ich dalszej sprzedaży, rozumiem też konieczność znajdowania materiałów potrzebnych do wytworzenia paliwa dla silników pojazdu czy energii do systemu podtrzymywania życia.
Problem w tym, że poza nimi jest jeszcze szereg innych gadżetów, które trzeba byłoby naładować. Promień fazowy, tarcza odbijająca, błyskacz, wyrzutnia plazmy, maska powietrzna, ochrona przed zagrożeniami, siatka chłodząca i sam Bóg wie co jeszcze.
Żeby przeżyć trzeba się jednak dostosować. Zbieramy więc mnóstwo każdego niemal napotkanego śmiecia, bo a nuż przyda się w przyszłości. Przecież nie wiemy jakie surowce będą potrzebne do schematów nowych technologii, które dopiero odkryjemy.
Taka rutyna potrafi zabić każdą przyjemność. I nie pomaga nawet przewijająca się w tle historia, która ma niby pchać nas do centrum wszechświata, a zamiast tego znika gdzieś w odmętach kosmicznego survivalu posuniętego do absurdu. Do tego w całkowitej samotności, bo o jakimkolwiek trybie multi można tu zapomnieć.
Quo Vadis No Man’s Sky
Niesamowicie ciężko jest ocenić coś na co czekało się z wypiekami na twarzy. No Man’s Sky jawił mi się niczym spełnienie marzeń. Zawsze chciałem poczuć się niczym załoga statku Enterprise badająca najdalsze zakątki kosmosu. Niestety im więcej przebyłem w grze kilometrów tym częściej przypominały mi się słowa Maklakiewicza z kultowego Rejsu - „Nuda…Nic się nie dzieje…Dialogi niedobre….w ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje.”
To co miało być największym atutem No Man’s Sky stało się niestety jej przekleństwem. Sean Murrey i cała reszta zespołu Hello Games zapomnieli po prostu, że nie wystarczy zaimponować graczom wielkością wszechświata. Trzeba ich jeszcze dopieścić dając im coś ciekawego do roboty.
Co by nie mówić, gdyby tylko spełnione zostały obietnice twórców No Man’s Sky miałby wielkie szansę stać się kosmicznym Minecraftem na megaskalę. Na razie to tylko symulator kosmicznego survivalu dający olbrzymią piaskownice, ale chowający przed nami wiaderko z łopatką. Zamiast tego mamy grabki, którymi coś tam maźniemy po wierzchu, ale poza tym za wiele nie dokonamy.
W tej chwili No Man’s Sky to bardziej podwaliny pod coś naprawdę imponującego niż w pełni skończony projekt. O dziwo jednak, ma on jeszcze szansę na wielkość. Przynajmniej ja ją widzę. Klimat i rozmach space opery w No Man’s Sky jest niesamowity. Brakuje tylko nieco treści.
Licząc, że twórcy z Hello Games nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa w temacie rozbudowy gry poprzestanę na spokojnej eksploracji kosmosu, od czasu do czasu, gdy najdzie mnie star trekowa nostalgia.
Ocena wstępna:
- świetny klimat space opery
- poczucie bycia odkrywcą
- niezła oprawa audiowizualna
- ciekawy system kamieni milowych
- patent z nauką języków Obcych
- ogromny wszechświat z całym mnóstwem różnorodnych planet...
- ...na których stale robimy to samo
- szybko wkradająca się nuda
- minimalna ilość emocjonujących wydarzeń, w których możemy wziąć udział
- doczytujące się obiekty i psujące efekt błędy graficzne
- nieciekawe bugi skutkujące nawet wysypaniem się gry (i to na konsoli!)
- zawirowania wokół rozgrywki wieloosobowej
- Grafika:
dobry - Dźwięk:
dobry plus - Grywalność:
słaby plus
Komentarze
43Jak na PC, jak na PS4 nic specjalnego, i nie chodzi mi o 30fps bo dla mnie to wystarcza.
Ogólnie mówiąc za 100zł to bym się zastanawiał czy kupić.
Nie wiem czy w ogóle bym ja kupił. Dobrze że przetestowałem sobie na PS4 a i na kompie grałem może łącznie z 5-6godz.
Możliwe że grałem za mało ale jeżeli coś mnie nie zainteresuje przez 5-6 godz. to po co się męczyć?
Co najgorsze były obietnice że wszystkie aktualizacje będą darmowe, dodając nowy content itd ale Sean Murray ogłosił iż myślą nad wprowadzeniem płatnych DLC w przyszłość. Już pomijam wpadkę z naklejkami zakrywającymi informacje o Multi na pudełkach z grą.
Kolejny tytuł z wielkim potencjałem został zmarnowany. Pozostaje czekać dalej na Star Citizen, może wyjedzie kolonizacja Marsa.
Co do problemów technicznych to tu jest parę porad odnośnie tego, jak zwiększyć wydajność No Man's Sky i jak pobrać nowego patcha, który w dużej mierze rozwiązuje problemy: http://www.download.net.pl/jak-rozwiazac-problemy-z-fps-w-no-mans-sky/n/8912/
Mi pomogło wyłączenie GSync (wtf? nie mam nawet monitora Gsync), Vsync i ustawienie limitu FPS na 60. Tekstury na średnie też pomagają, bo gra ewidentnie nie radzi sobie z ich doczytywaniem (pomimo, że nie wyglądają imponująco).
P.S. Najgorsze dla mnie jest w tej grze renderowanie grafiki. Nie wiem, ile osób na to zwróciło uwagę, ale jak się przyjrzycie, to gra nie jest renderowana w wybarnej rozdzielczości. Tylko interfejs i rozdzielczość monitora pozostaje np. na 1920x1080, ale elementy 3D są ewidentnie renderowane w 720p albo mniej. Na Reddicie też mnóstwo osób zwróciło na to uwagę.
Gdyby jeszcze multiplayer był tu prawdziwy, można było spotkać się z innymi graczami i prowadzic pełną interakcje.
A tak to gra na zasadzie na 2h pograc a później się nudzic.
Poczekam na promocję za 100 zł lub mniej.
No i jak zlatujemy na planetę FPS spada do kilkunastu klatek - ale rozumiem, że wtedy jest "loading"
Co do kosmicznych gier - bezapelacyjnie, absolutnie i niepodważalnie dla mnie numerem jeden jest Elite Dangerous. Gra ciągle idzie w dobrym kierunku i wprowadzenie planet z atmosferą + jakaś możliwość chodzenia po nich (a nie tylko jazdy) może dać grze niesamowitego kopa. Następny sezon aktualizacji może przynieść niezłe rzeczy....
I oczywiście gogle VR do tego obowiązkowe ;)
Najpierw jest ro-SPORE-k, a zaraz za nim - No Man's Sky...