Zwiedzając targi CES 2025 zostałem potężnie zaskoczony ilością innowacji, jakie pokazano i częściowo zapowiedziano już na ten rok. Nowa technologia OLED, nowe mini LED oraz zupełnie nowe podejście do micro LED - zainteresowani? To zapraszam!
Aby nadać temu zestawieniu jakiejś struktury, postanowiłem podzielić artykuł na segmenty dedykowane odwiedzonym wystawcom. Kolejność będzie chronologiczna i zasadniczo część producentów pokazała zbliżone technologie, ale na różnym etapie wdrażania. Nie przedłużając już bardziej - zaczynajmy.
O czym przeczytacie w tej relacji z targów w Las Vegas:
Uwaga - ze względu na kompresję i konwersję zdjęć do SDR sRGB, jaką stosuje nasz portal, te nie oddają nawet w połowie splendoru nowych telewizorów. Pozozstaje Wam wierzyć, jak zachwyconybyłem...
Samsung szokuje - mat dla wszystkich oraz prawdziwe AI w TV?
Zanim jeszcze CES oficjalnie się rozpoczął, miałem okazję uczestniczyć w specjalnym pokazie First Look od Samsunga, na którym to pokazano całkiem sporo, ale nie wszystko z tego, co koreański producent ma w zanadrzu na ten rok. Od strony telewizorów największe emocje wzbudzało dodanie powłoki matowej (tej samej, co rok wcześniej trafiła do Samsung OLED S95D) do telewizorów z absolutnie najwyższej półki Samsung (tak wysokiej, że część konkurencji nawet nie ma tu odpowiedników) - mowa o serii Samsung Excellence Line Neo QLED 8K. Tego przyznam, że się nie spodziewałem, bo jakby nie patrzeć, jest to szalenie odważny ruch po stronie Samsunga, mając na uwadze mieszane przyjęcie wspomnianej powłoki w topowym OLEDzie.
Zwiększono ponownie ilość stref wygaszania oraz maksymalną jasność, a sam telewizor jest jeszcze zgrabniejszy. To jednak nie jedyna istotna zmiana w tych modelach - w ich przypadku Samsung postawił na nowy, bezprzewodowy moduł One Connect Box, zatem telewizor wystarczy podpiąć do prądu, a obraz do niego będzie przesyłany ze skrzynki, która nie musi być z nim podłączona przewodowo. Takie samo rozwiązanie trafiło do nowego The Frame Pro, czyli lifestylowego telewizora, który po wielu latach w końcu będzie też sprawdzać się w roli właśnie… telewizora (jako że otrzymał podświetlenie mini LED i jest w stanie wyświetlić bardziej barwne obrazy niż wersja “nie Pro”).
Pokazano również nowe telewizory OLED z serii “F”, które tym razem wszystkie mają oferować powłokę matową, a do tego mają być jaśniejsze - topowy model S95D ma oferować do 4000 nitów, co jest wartością abstrakcyjną dla OLED (nawet jeżeli dotyczy tylko tzw. highlightów, zatem mniej niż 1% powierzchni ekranu). Niestety w tym przypadku nie było mi dane ujrzeć tego na własne oczy, jako że zaprezentowano modele o przekątnej 83”, które Samsung wyposaża w panele gorszego sortu (W-RGB OLED), oczywiście nie informując o tym konsumentów (i to samo dotyczy telewizorów o przekątnej poniżej 55”). To zachowanie karygodne, ale już kolejny rok uchodzące Samsugowi na sucho.
Pokazano też nowy soundbar (Q990F), w którym zaszły dwie duże zmiany, a w zasadzie trzy, jeżeli liczyć to, że teraz w ramach Q-Symphony (czyli parowania kilku urządzeń Samsunga, aby razem generowały dźwięk w filmach) będzie można jednocześnie bezprzewodowo połączyć z TV do trzech urządzeń. Pozostałe nowości to automatyczne wykrywanie orientacji, w jakiej głośnik pracuje (co oznacza, że można go zamocować do ściany “na płasko” i dalej będzie poprawnie kierunkować dźwięk), oraz zmiana konstrukcji subwoofera. Koniec z dużą skrzynią bass-reflex - nadeszła era małego kwadraciaka z membraną pasywną. Na tyle, co byłem w stanie ocenić na miejscu, to brzmi nadal wyśmienicie, ale tu oczywiście potrzeba testów w domowych warunkach.
Wspomniana zmiana programowa w Q-Symphony oznacza, że pokazanego w zeszłym roku Music Frame będzie można teraz wykorzystać w duecie w roli głośników efekowych dla lifestylowych soundbarów Samsunga (które nie mają w zestawie takich satelit). Tutaj realnie jestem ciekaw, czy taki zestaw nie zagra w pewnych kwestiach lepiej od topowego modelu (choć całościowo będzie też sporo droższy).
Oczywiście u Samsunga nie mogło zabraknąć pokazu micro LED - w tym panelu nowej generacji, w którym już całkowicie nie byłem w stanie dopatrzeć się łączeń kafelków. Co ciekawe, telewizor ten ułożono (z kafelków micro LED) w kinowym formacie 21:9! Pokazano też kolejne przeźroczyste micro LED wraz z całkiem ciekawą implementacją w formie lustra. Był też nowy model RGB micro LED, który wbrew pozorom jest telewizorem LCD.
Owszem - to pierwszy i jedyny w swoim rodzaju koncept telewizora z rozdzielczością 8K, w którym warstwę podświetlenia z białych diod mini LED zastąpiono trzema kolorowymi (RGB) diodami micro LED. Telewizor ma mieć dziesiątki tysięcy stref wygaszania i osiągać 10 tysięcy nitów jasności, choć te informacje akurat nie pochodzą od Samsunga (obsługa tego stanowiska nie była zbyt rozmowa), a raczej z zakulisowych rozmów, jakie miałem okazję odbyć z innymi redaktorami. Samsung jedynie potwierdził, że planuje pod koniec tego roku wprowadzić ten model do sprzedaży.
IJP OLED i MLA dla mini LED - TCL nie próżnuje!
Na stanowisku TCL zaskoczyły mnie w sumie dwie rzeczy - pierwsza to pokaz możliwości nowego systemu podświetlenia mini LED, który lada moment ma trafić do sklepów wraz z tegorocznymi modelami telewizorów chińskiego producenta. Technologię tę nazwano “All-domain Halo Control”, ale zasadniczo jest to powłoka mikrosoczewek - każda dioda mini LED osadzona została w takiej soczewce, dzięki czemu mamy uzyskać większą jasność, lepsze kąty widzenia oraz w efekcie lepsze kolory. A wszystko to przy okazji (albo opcjonalnie) obniżając zapotrzebowanie na energię.
Stref wygaszania ponownie przybyło i są jeszcze precyzyjniej sterowane, co pozwala uzyskać nawet na telewizorze ze średniego segmentu “atramentową” czerń, którą zwykło się kojarzyć z OLED. Oczywiście to nadal nie jest sterowanie “per piksel”, jak w OLED, ale dla większości contentu powinno zaoferować parametry trudne do rozróżnienia z OLED. Dodatkowo tegoroczne modele dostaną nową powłokę antyrefleksyjną, która ma nie tylko poprawić kwestię odbić w przestrzeni ekranu, ale również podnieść natywny kontrast aż do 7000:1. To, co widziałem na miejscu, wygląda aż zbyt dobrze, aby było prawdziwe, więc pozostaje poczekać aż uda się taki nowy model dorwać na testy :)
Wszystkie te zmiany dotyczą też ostatecznie nie wypuszczonego do sprzedaży TCL X11H, który ma powrócić pod nazwą X11L, właśnie z nową powłoką oraz nowym systemem podświetlenia. W Stanach do sklepów mają też trafić nawet 115-calowe modele ze średniego segmentu, wycenione aż nieprzyzwoicie tanio (poniżej 3000$). W Europie raczej nie nastawiałbym się na tak wysoki calarz, ale możliwe, że ten nowy średniosegmentowy 98” mini LED będzie dostępny za mniej niż 10 000 zł! To oczywiście nadal dużo, ale oznacza z automatu, że bardzo przyzwoite mini LED 55-65” powinny być dostępne w jeszcze lepszej cenie niż w ubiegłym roku.
TCL zapowiedział też na koniec tego roku wprowadzić nowe telewizory RGB mini LED - zatem bardziej przystępną wersję wcześniej opisanego u Samsunga RGB micro LED. Idea stojąca za tym telewizorem jest identyczna - podświetlenie będzie generować kolor i pozbywa się filtrów koloru w samych pikselach, choć tutaj obawiam się, czy nawet 20-40 tysięcy stref takiego wygaszania pozwoli zapewnić odpowiednią precyzję w mniej “pokazowych” materiałach niż te, które były wyświetlane podczas prezentacji na CES. Jednocześnie TCL nie podał jeszcze żadnych konkretów, ani nawet nazwy modelu, co pozwala przypuszczać, że premiera w tym roku może być mocno “papierowa”, o ile w ogóle nastąpi.
Ostatnim typem panelu, jaki widziałem na stanowisku TCL, są drukowane diody organiczne - mowa o IJP OLED, które miały wyprzeć klasyczne WRGB OLED jeszcze przed nastaniem ery QD-OLED. Niestety nigdy nie udało się wdrożyć procesu, który pozwoliłby tworzyć odpowiednio dużego formatu panele... I ten stan rzeczy utrzymał się z grubsza do dziś - to, co TCL pokazał, to IJP OLED w... laptopie 14" oraz monitorze 27". Faktycznie wyglądają wyśmienicie, ale zdaje się, że można już porzucić nadzieję, że ujrzymy taką technikę w telewizorach.
Hisense jest już gotowy z RGB mini LED oraz micro LED
Wchodząc na stanowisko Hisense natrafiłem na ścianę niesamowicie jasnych i abstrakcyjnie soczystych telewizorów, które okazały się być pierwszymi konsumenckimi micro LED od Hisense. Co więcej, są to już faktycznie modele gotowe do sklepowej sprzedaży pod nazwą 136MX, a w przyszłości również 168MX oraz 108MX. Jak łatwo się domyślić, liczba w nazwie oznacza przekątną… Zgadza się - pokazali również 168-calowego potwora, który podobnie jak mniejsze modele, ma być w stanie osiągać 10 tysięcy nitów jasności przy 95% pokrycia najszerszego gamutu BT.2020. Modele te wyposażono w system VIDAA i są pełnoprawnymi TV, w znaczeniu, iż posiadają tuner TV, system nagłośnienia i bez problemu odpalimy na nich ulubiony serial w 4K z Dolby Vision albo pogramy z aktywnym VRR do 120 Hz.
Łączenie kafelków u Hisense zdecydowanie nie jest jeszcze na tak dobrym poziomie, jaki w tym roku pokazał Samsung.
Owszem - to nadal tylko 4K, choć warto pamiętać, że fizyczna rozdzielczość tych paneli będzie większa w modelach o większej przekątnej, jako że te powstają z tych samych kafelków, co mniejszy model. Z moich obliczeń wynika, że panel 168” powinien już być w stanie wyświetlić pełne 8K, ale tego obsługa stanowiska nie była w stanie, albo nie chciała potwierdzić. Możliwe też, że Hisense nie jest w stanie jeszcze obsłużyć sprzętowo sterowania taką rozdzielczością dla samoemisyjnych diod LED. Nie zdradzono mi też ceny, ale w sekrecie dowiedziałem się, że mają być nawet czterokrotnie tańsze od “konkurencyjnych rozwiązań”. Jako że jedyna konkurencja to obecnie Samsung, to można spodziewać się, że to nadal będą kwoty 6 cyfrowe…
Przystępniejsze i również realnie gotowe do masowej produkcji zdają się być, a jakże, RGB mini LED od Hisensa - choć ten określa swoją technologię mianem TriChroma LED. Stos nagród, jakie leżały przy tych telewizorach, wpędza w kompleksy, ale trzeba też przyznać, że tv wyglądały bardzo okazale, nawet oglądane bezpośrednio po wspomnianych wyżej micro LED. Zresztą specyfikacją nie mają za bardzo im ustępować - przynajmniej 40 tysięcy stref wygaszania, 10 tysięcy nitów jasności i nawet większe, bo 97-procentowe pokrycie BT.2020. To w zasadzie pierwsze telewizory LCD, które realnie mogą przewyższyć obraz oferowany przez dzisiejsze OLEDy, a przy tym być wolne od mankamentów matryc organicznych.
Niestety nie pokazano niczego poniżej 100” w tej technologii…
Hisense zaprezentował też nowego TV Canvas, który na tle The Frame Samsunga oraz NxtFrame TCL wypada bardzo blado - krawędziowe podświetlenie, mniej matowa powłoka niż w Samsungu i brak nagłośnienia premium, jakie daje TCL. Nowością były nowe funkcje Google TV, ale te nas nie dotyczą, jako że w Europie ta seria najpewniej nadal będzie dostępna ze Smart TV VIDAA.
Panasonic pokazał to, o czym LG nie chciało rozmawiać
Znacznie mniej uwagi telewizorom poświęcił japoński producent Panasonic. Na całkiem sporym stanowisku zajmowały one dosłownie kilkanaście metrów kwadratowych, ale niemniej cieszę się, że tam zajrzałem, jako że producent ten jak zwykle zachwycił jakością swoich produktów. Nowy model Z95B, zatem flagowy OLED z wbudowanym soundbarem Technics, wyposażono w najnowszą matrycę organiczną WRGB OLED o czterech warstwach organicznych, co ma zwiększyć jasność i nasycenie barw prawie do poziomu oferowanego przez QD-OLED.
To słowo “prawie” jest tutaj największym problemem - nawet producent panelu (LG) w swoich materiałach prasowych pokazuje, że poprawa w wolumenie kolorów jest znacząca, ale jeżeli zestawimy to z analogicznymi spektrografami QD-OLED, to ciągle widać, że nieco brakuje. Niemniej poprawiono też system chłodzenia matrycy, tak aby diody organiczne były równomierniej i wydajniej wentylowane, co ma pozwolić dłużej utrzymać maksymalną jasność. To, co widziałem na miejscu, wygląda bardzo przekonująco - obraz faktycznie wygląda dużo soczyściej niż zeszłoroczne modele na panelach WRGB OLED i jasność jest przynajmniej na tym samym poziomie - co, mając na uwadze zrezygnowanie z powłoki mikrosoczewek (MLA), jest sporym osiągnięciem.
Poza tym pokazano też nowe mini LED - seria W95B zaoferuje znacznie więcej stref wygaszania oraz wyższą jasność, ale tej już w poprzedniku nie brakowało. Jako że postawiono je zaraz obok wspomnianego Z95B, to nie wypadały olśniewająco, ale też nie znacząco gorzej, co jest sporym komplementem w przypadku porównania mini LED z OLED. Wszystkie topowe telewizory Panasonic nadal pozostaną na systemie FireTV (od Amazon).
Sony, LG oraz Philips nic ciekawego nie pokazali, ale już wiem, co szykują
LG na swoim masywnym stanowisku nie poświęciło prawie w ogóle uwagi nowym telewizorom, ani też nie chciało o nich rozmawiać - gdyby nie to, co dowiedziałem się wcześniej u Panasonica, to zupełnie nie wiedziałbym, czego spodziewać się po ich nowych telewizorach. Teraz jednak już dokładnie wiem, co się szykuje i faktycznie zmiany będą duże, ale dotyczyć będą ponownie tylko modeli z najwyższego segmentu (seria G oraz bezprzewodowe M). Mowa tu oczywiście o zastosowaniu czterowarstwowych paneli WRGB, zamiast od lat używanych trzywarstwowych. Pozwoli to uzyskać 30% większą jasność (do 4000 nit) bieli oraz ponad 40% większą jasność kolorów, i to wszystko pomimo zrezygnowania z powłoki mikrosoczewek, co ma obniżyć koszty produkcji.
Sony premierę swoich nowych telewizorów, jak zwykle, zaplanowało na późniejszą część roku (choć najpewniej będzie to nadal ten kwartał) i na ich stanowisku nie dowiedziałem się zupełnie nic. Można jednak oczekiwać, że Sony “zaskoczy” nas nową wersją flagowego OLED, korzystającego z czwartej generacji QD-OLED Samsunga - trudno aby było inaczej, skoro w zeszłym roku ten model nie doczekał się następcy. Nie wiem natomiast, czego spodziewać się u nich od strony mini LED - zasadniczo wątpię, aby śladem chińskich producentów od razu wskoczyli do wagonika RGB mini LED, ale też trudno będzie pobić to, co pokazała pod koniec zeszłego roku Bravia 9… Niby w branży słychać plotki o Bravia 10, który ma być odpowiedzią na wielkoformatowe telewizory mini LED konkurencji, ale nic ponad to nie wiem.
Philips również nie posiadał dużej otwartej prezentacji, a na te zamknięte mnie nie zaproszono. Ale teraz już wiem, że na ten rok również zaplanowali OLED od LG (ten sam, o którym pisałem już wyżej). Co ciekawe jednak, tutaj dane podają dosyć otwarcie i niepokojąco tylko 83-85% pokrycia BT.2020 - zatem poniżej zeszłorocznej generacji QD-OLED (choć to nadal rewelacyjnie wysoki wynik i dobre 10-15% poprawy względem zeszłorocznych modeli). Nowe modele OLED+950 oraz OLED+910 mają oferować do 3700 nitów jasności HDR (oraz 350 pełnoekranowo), co sprawia, że będą dobrze sprawdzać się nawet w mocno oświetlonym salonie - nie aż tak dobrze, jak modele z powłoką matową, ale na tyle dobrze, aby dało się z nich korzystać.
Nowość, która może zmienić wszystko, jest ultrafioletowa
To, czego w zasadzie nie widziałem na żywo, ale zdążyłem się już się o tym doedukować i faktycznie robi wrażenie, to panele micro LED z powłoką kropek kwantowych, w których za produkcję światła odpowiadają diody ultrafioletowe! Brzmi jak pomysł na kino 4D, w którym oglądając słoneczne plaże Miami przy okazji też się opalamy, ale w istocie takie rozwiązanie niesie za sobą cały wachlarz zalet! Po pierwsze i najważniejsze - uzysk. Mówimy tutaj o panelach z micro LED, które obecnie posiadają piksele, składające się z trzech diod - każda w jednym z bazowych kolorów. Jedna uszkodzona dioda i cały kafelek do wyrzucenia - przez to właśnie w ogóle stosuje się kafelki, bo lepiej wyrzucić kafelek 13” niż cały panel 65-85”...
Nowy panel, o którym teraz piszę, będzie wykorzystywać cztery diody micro LED na piksel, ale ta czwarta dioda będzie “zapasową”! Jest to możliwe, jako że wszystkie będą świecić tym samym ultrafioletowym światłem, a kolory będą uzyskiwane przez kropki kwantowe. Dzięki temu awaria jednego subpiksela nie wykluczy z użycia całego piksela (a zatem panelu/kafelka), bo wystarczy odpowiednio wypełnić powłokę kropek kwantowych, aby dalej uzyskać komplet składowych kolorów. Innymi słowy - w końcu dostaniemy monolityczne telewizory micro LED! To jednak nie koniec atrakcji.
Największe problemy technologii micro LED to uzysk i pobór energii - ultra fiolet i kropki kwantowe zdają się być odpowiedzią!
Ultrafiolet jest wydajniejszy od obecnie stosowanego niebieskiego światła, zwłaszcza jeżeli chodzi o pobudzanie kropek kwantowych, aby te zmieniały długość fali światła. Teraz też niebieski kolor będzie uzyskiwany w ten sam sposób, co poprawia precyzję jego działania. Jedyne, co w tym przypadku będzie trzeba dodać, to filtrowanie samego ultrafioletu, aby ten nie trafiał do widza, ale to niewielki problem w porównaniu do korzyści (dużo wyższej jasności, uzysku oraz pokrycia kolorów, wykraczającego nawet poza gamut BT.2020), a wszystko to przy redukcji zużycia energii (co również jest problematyczne w przypadku micro LED).
Kiedy takie telewizory wejdą do produkcji? Nie w tym roku. Najpewniej też nie w następnym, ale to bez wątpienia jest pieśń przyszłości i pytanie, który z dużych producentów pierwszy się tego podejmie. Obecnie sample, które pokazano, są wykorzystywane w prototypach ekranów zegarków, zatem do produkcji olbrzymich ekranów telewizorów jeszcze pewnie długa droga. Ale jak uda się taki proces produkcyjny ustabilizować, to można się spodziewać, że będą to telewizory niewiele droższe od OLED!
Tyle nowości, ale czy warto będzie wymieniać swój telewizor?
Szykuje się bardzo intensywny rok testów telewizorów - co nawet dobrze się składa, jako że wyposażyłem się w nowszą aparaturę pomiarową, która ma pozwolić mierzyć do 10 000 nitów jasności i faktycznie skutecznie mierzyć pokrycie BT.2020. Jednocześnie też nie jestem przekonany, czy są to na tyle przełomowe zmiany, aby wymieniać porządne 2-3-letnie telewizory. To, co jednak powinno nas bardzo pozytywnie zaskoczyć, to ceny, w jakich sprzedawane będą telewizory o parametrach, które uchodziły za absolutny top kilka lat temu. Mówię o mini LED 65”, wyposażonym w ponad 1000 stref i zdolnym osiągnąć ponad 2000 nitów, którego spodziewam się ujrzeć w cenie poniżej 5000 zł! Czy takie przewidywania się spełnią? Miejmy nadzieję!
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!