Świetny sensor i ultrakrótkie ładowanie – czy potrzeba czegoś więcej? Test Omen Vector Wireless
Omen Vector Wireless po wyciągnięciu z pudełka nie robi jakiegoś wielkiego wrażenia – ot, klasycznie wyglądająca myszka dla graczy, nieźle wyprofilowana, ale bez większych ekstrawagancji. Wystarczy jednak chwilę jej poużywać, by stwierdzić to może być to na co czekaliśmy.
Omen Vector Wireless – pozory mogą mylić
Idę o zakład, że gdy pierwszy raz spojrzycie na myszkę Omen Vector Wireless wyda się Wam ona raczej prostym, niemalże budżetowym gryzoniem. Brakuje jej lekkości modnych obecnie ażurowych konstrukcji pokroju SteelSeries Aerox 5. Nie ma też większej ilości przycisków czy fikuśnego podświetlenia, które widzieliśmy choćby w Razer Basilisk V3. Próżno szukać tu również drapieżności takiego Corsaira M65 RGB Ultra Wireless.
Gdy jednak położycie na nim dłoń i zaczniecie używać nagle okaże się, że ów klasyczny wygląd całkiem nieźle „daje radę”, a sama myszka skrywa naprawdę spory potencjał. Ot, idealny dowód na to, że tak jak nie ocenia się książek po okładce, tak lepiej nie dawać się zwieść pozorom w przypadku sprzętów dla graczy. Klasyka może bowiem całkiem miło zaskoczyć.
Specyfikacja techniczna Omen Vector Wireless
Rodzaj sensora: | optyczny, PMW3335 |
Rozdzielczość: | 100 - 16000 DPI (8 dowolnie konfigurowanych ustawień; skok co 100 dpi) |
Maksymalna szykość śledzenia: | 400 IPS |
Maksymalne przyspieszenie: | 40 G |
Szybkość raportowania: | 125 - 1000 Hz |
Przyciski główne: | mechaniczne, OMRON (50 mln kliknięć) |
Liczba programowalnych przycisków: | 6 |
Połączenie: | przewodowe/bezprzewodowe (2.4 GHz) |
Czas pracy na baterii: | do 180h (przy pełnym naładowaniu) |
Długość kabla: | 160 cm |
Funkcje dodatkowe: | odbiornik typu nano 2-strefowe podświetlenie 16,8 mln kolorów ultraszybkie ładowanie bateriii możliwość zmiany rozdzielczości "w locie" oprogramowanie w ramach aplikacji Omen Gaming Hub |
Wymiary (dł. x szer. x wys.): | 128,2 x 74,6 x 41,9 mm |
Waga: | 104,3 gramów |
Cena w dniu publikacji testu: | około 300 zł |
Sprawdzony kształt, bezprzewodowa swoboda
Ciężko zliczyć ileż to razy widzieliśmy już myszki o podobnej do Omen Vector Wireless, bardzo klasycznej konstrukcji. Mamy tu bowiem dwa charakterystycznie ugięte klawisze główne z całkiem sporym spadkiem na prawo, mamy wyprofilowanie pod kciuk z delikatną podpórką i gumowym, wykończeniem po lewej. Mamy też podobny, gumowany pasek po prawej, dla lepszego uchwytu. Mamy wreszcie dość daleko umiejscowioną rolkę oraz znajdujący się za nią przycisk zmiany rozdzielczości w locie.
Moje pierwsze skojarzenie? Coś jak połączenie klasyki Razera i HyperX. I bynajmniej nie jest to żadna uszczypliwa uwaga kierowana do twórców Omen Vectro Wireless. Nic z tych rzeczy. Skoro coś do tej pory nieźle działało to czemużby z tego nie korzystać. Tym bardziej, że kształt ten świetnie pasuje do dłoni zarówno przy Palm jak i Claw Gripie.
Co ciekawe, Omen Vector Wireless ma tylko dwa podświetlone elementy – ikoniczne dla marki logo oraz rolkę. W dobie dorzucania oświetlenia RGB już niemal wszędzie, łącznie z fotelami gamingowymi, tak subtelne podejście do tematu może tylko cieszyć. Szczególnie, że podświetlenie rolki ma tu też dodatkową, użyteczną funkcję pozwalając nam szybko zorientować się w aktualnie używanej rozdzielczości. Każdy z maksymalnie 8 konfigurowalnych poziomów DPI ma bowiem swój własny, z góry określony kolor.
Najciekawiej prezentuje się jednak… spód myszki. Ale nie tylko dlatego, że znajduje się tu jeden najlepszych dostępnych obecnie sensorów optycznych - PixArt PAW3335. To co rzuca się w oczy to cztery symetrycznie ułożone ślizgacze oraz, jako że mamy tu do czynienia z myszką bezprzewodową, niewielka wnęka skrywająca nanoodbiornik 2.4 GHz. Warto wiedzieć też, że ten element „trzyma się” w tym miejscu na magnesach.
Oczywiście, w zestawie nie mogło zabraknąć kabla USB, którym będziemy ładować myszkę. Co istotne jednak, w pudełku znalazł się także specjalny adapter USB, którym możemy posłużyć się, wraz z kablem, jak z przedłużacza - jeśli na przykład nie mamy wolnego gniazda USB w obudowie czy klawiaturze.
Bezprecedensowa wytrzymałość i precyzja
Sensor i bateria to bezapelacyjnie dwa najmocniejsze atuty myszki Omen Vector Wireless. Ten pierwszy, wielokrotnie sprawdzony w bojach PixArt PAW3335, oferuje maksymalną rozdzielczość 16000 DPI oraz całkiem niezłą precyzję działania. Na łamach benchmarka testowaliśmy go już wielokrotnie i ani raz nie zawiódł. Tym razem jednak chodziło o myszkę bezprzewodową.
Dlatego, dla pewności, także i w tym przypadku przeprowadziliśmy testy obejmujące sprawdzenie częstotliwość raportowania oraz występowanie niechcianego efektu jitter, czyli drgania kursora przy wyższych rozdzielczościach. Od razu też wyjaśniam, że tym razem nie badaliśmy predycji, czyli sztucznego wygładzania ruchów kursora, bo dedykowane myszce oprogramowanie posiada włącznik tejże opcji. Domyślnie jest ona wyłączona i tak też przeprowadzaliśmy nasze testy. Efekty możecie zobaczyć poniżej.
Test wykonany programem Mouse Rate Checker potwierdził, że myszka osiąga zakładaną maksymalną częstotliwość próbkowania 1000 Hz
Jak widać PixArt 3335 w Omen Vector Wireless działa świetnie, niezależnie od wybranej rozdzielczości czy połączenia
Jaka jest największa wada bezprzewodowych rozwiązań? Oczywiście, konieczność systematycznego ładowania. Każdy kto kiedykolwiek korzystał z myszek bezprzewodowych wie jak irytujące potrafi by nagłe wyłączenie się gryzonia w samym środku emocjonującej rozgrywki.
I tu Omen Vector Wireless również bardzo pozytywnie zaskakuje, bo nie dość, że na jednym ładowaniu potrafi „pociągnąć” nawet i 180h, to jeszcze, w przypadku nagłego wyładowania się (bo akurat nie zwróciliśmy na to uwagi) wystarczy na 30 sekund podpiąć ją kablem do komputera, by móc dalej bawić się bezprzewodowo przez kolejną godzinę.
Trochę szkoda, że jedynym sposobem na sprawdzenie poziomu naładowania baterii jest sięgnięcie po aplikacje
Do gry - świetna, do pracy – niezła, a na właściwej podkładce - wymiata
Wspominałem na wstępie, że trzeba nieco z Omen Vector Wireless pokorzystać, by ją docenić. To nie jest myszka, w której zakochamy się od pierwszego wejrzenia. Ja sam dość powoli przekonywałem się do tego gryzonia. Jej kształt bardzo mi odpowiadał, bo na co dzień stosuje klasyczny Palm Grip, do którego ta myszka jest jakby stworzona.
Niezaprzeczalnie na wysoki komfort użytkowania wpływ mają także gumowane boki, owa niewielka podpórka pod kciuk i zmyślnie wyprofilowane przyciski boczne. Dostęp do tych ostatnich był szybki i niezwykle intuicyjny, czy to podczas pracy czy dużo bardziej emocjonującej zabawy.
A skoro już jesteśmy w temacie gier o jednej rzeczy koniecznie muszę wspomnieć. Początkowo bowiem testowaną myszkę położyłem na swojej materiałowej podkładce wymieniając po prostu dotychczasową. I ogólnie nie było źle – Omen Vector Wireless świetnie sprawdzał się w strzelankach pokroju Halo Infinite i strategiach takich jak choćby Humankind czy Age of Empires IV. Ba, grałem na nim nawet we wzbudzające wiele negatywnych emocji Diablo Immortal i też bawiłem się nieźle.
Przypomniałem sobie jednak, że przecież opisywana myszka dotarła do naszej redakcji wraz z podkładką Omen Hard Mouse Pad 200. Wypadało więc sprawdzić, jak sprawuje się taki zestaw. I wiecie co? Różnica była absolutnie kolosalna. Ta podkładka to niemal wymarzone środowisko dla naszej myszki.
Omen Vector Wireless śmiga po niej z taką lekkością, że mógłbym grać pewnie z 10 godzin bez jakichkolwiek dolegliwości ze strony nadgarstka. Co ciekawe, powierzchnia Omen Hard Mouse Pad zapewnia wyjątkowo niskie tarcie przez co świetnie nadaje się zabawy w wyższych rozdzielczościach.
Ale żeby nie było, Omen Vector Wireless nie jest pozbawiony wad. Pierwsza z nich może wydać się Wam dość dyskusyjna. Otóż wszystkie opcje konfiguracyjne tejże myszki znalazły się w programie Omen Gaming Hub, który przypomina bardziej wielofunkcyjny kombajn niż dedykowaną aplikację. Oprócz typowych ustawień naszego gryzonia obejmujących podświetlenie, zasilanie, rolę przycisków czy opcje dotyczące czułości, częstotliwości próbkowania, odległości LOD czy predycji znalazła się tu także biblioteka naszych gier, grupowy komunikator - Oasis Live czy studio, w którym stworzymy własne wersje efektów podświetlenia. Mało tego, jest tu nawet galeria zdjęć i specjalny Booster przyspieszający gry wraz z programem czyszczącym.
Ktoś może powiedzieć teraz „a w czym to niby przeszkadza?”. Niby w niczym, ale raz, że początkowo ciężko w tym wszystkim się odnaleźć, a dwa, że cały ten pakiet w trakcie działania potrzebuje sporo zasobów komputera. Można oczywiście go wyłączyć i wówczas działa w tle niemal niezauważony, ale trzeba pamiętać, że tylko w programie sprawdzimy aktualny poziom naładowania baterii.
Szkoda trochę też, że Omen Vector Wireless nie posiada trybu Bluetooth. Jasne, tego typu połączenie raczej średnio nadawałoby się do grania, ale z pewnością uczyniłoby to tę myszkę dużo bardziej uniwersalną.
Pewne zastrzeżenia można mieć także do pracy rolki. O ile bowiem klawisze główne z przełącznikami OMRON chodzą tu w miarę cicho (choć ich sprężystość i ich wyraźny klik jest słyszalny), o tyle rolka jest wyjątkowo głośna. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że bardzo subiektywne odczucie, ale podobnie jak dość specyficzne obciążenie myszki (wyraźnie cięższy tył) te cechy Omen Vector Wireless mogą niektórym nie przypaść do gustu.
Omen Vector Wireless – czy warto kupić?
Przyznam szczerze, że siadając do testów Omen Vector Wireless początkowo tej myszki nie doceniłem. Pierwsze wrażenie było dość nijakie – ot bezprzewodowy gryzoń jakich wiele. O dziwo jednak im dłużej na nim grałem tym bardziej skłonny byłem przyznać się do pomyłki.
Może i Omen Vector Wireless nie poraża kosmicznym wyglądem, ogromną ilością dodatkowych przycisków czy jakimiś specjalnymi opcjami typu obsługa gestów czy ultrawysokimi ustawieniami rozdzielczości. Ale też zupełnie tego nie potrzebuje, bo to do czego został stworzony, czyli zapewnienie świetnej rozrywki, bez kabla i z precyzją ruchów na niemal e-sportowym poziomie, robi nieomal doskonale.Jeśli więc wciaż zastanawiacie się jaką myszkę do gry kupić koniecznie rzućcie okiem i na tę propozycje. Kto wie, może właśnie na taką myszkę czekaliście.
Ocena myszy gamingowej Omen Vector Wireless:
- dość klasyczna, ale i całkiem komfortowa konstrukcja
- świetny, sprawdzony w bojach sensor optyczny PixArt PAW3335
- sprężyste, nieźle działające przełączniki OMRON
- subtelne podświetlenie
- każdy kolejny poziom rozdzielczości ma własny kolor podświetlenia rolki
- magnetyczny schowek na odbiornik z tyłu myszki
- dodatkowa przelotka USB ułatwiająca korzystanie z odbiornika
- imponujący czas pracy na baterii i ultraszybkie ładowanie
- całkiem niezłe oprogramowanie z czytelnie opisanymi opcjami…
- …które miejscami może wydać się nieco przeładowane
- brak jakiejkolwiek fizycznego wskaźnika baterii (tylko aplikacja)
- brak wsparcia dla Bluetooth
- dość głośna rolka
- konieczność korzystania z dołączonego do zestawu kabla USB-C by doładować myszkę
- ciężar myszki nie wszystkim może przypaść do gustu
Ocena końcowa
- Ergonomia/kształt:
- Jakość pracy przycisków :
- Jakość wykonania:
- Precyzja sensora:
- Design/stylistyka:
- Oprogramowanie:
- Możliwości personalizacji:
Komentarze
7Nie ma jak gracz z taką myszką grający w gre multi przez wifi...
Od razu łatwiej go ustrzelić bo wbrew pozorom nawet te mikrosekundy mają znaczenie...