Ciężko napisać wiele o ustawieniach graficznych w najnowszym Need For Speed, biorąc pod uwagę to, że w zasadzie nie istnieją. Możliwości zmian czterech opcji na krzyż na kilometr, a może nawet milę wieją konsolami. I nie zrozumcie mnie źle - nie mam nic przeciwko konsolom. Chodzi o sam fakt. Największą ulgę komputerom przyniesie redukcja poziomu cieni. W ten sposób można zyskać nawet do 9 klatek na sekundę.
max | min |
Jeśli zagłębimy się w szczegóły szybko odkryjemy, że gra opiera swe działanie o silnik RenderWare. Jest to najpopularniejszy silnik konsolowy znany między innymi z GTA 3, GTA San Andreas, Max Payne 2 oraz kilku innych gier z... Playstation 2. Mimo wszystko trzeba przyznać, że studio Criterion wycisnęło z niego ostatnie soki. Wymagania gry są bardzo, ale to bardzo niskie. Wadą silnika i typowo konsolową naleciałością jest górny limit płynności ustawiony na 60 klatek na sekundę. W żaden sposób nie da się go obejść. Jeśli na sprzęcie uzyska się powyżej 40 kl./s. Można mówić o zadowalającej płynności, dalekiej jednak od idealnej.
• Tekstury wysokiej rozdzielczości – teoretycznie każdy wie, co powinno dziać się po ich wyłączeniu. W praktyce nie dzieje się nic.
- Zysk w wydajności: do 2 kl./s.
wł. | wył. |
• Rozmycie ruchu – efekt rozmycia obrazu przy szybkiej jeździe.
- Zysk w wydajności: do 2 kl./s.
wł. | wył. |
• Poziom cieni – poziom szczegółowości cieni wyświetlanych na ekranie. Jedyne ustawienie, którego zmiana przynosi zauważalny i odczuwalny efekt.
- Zysk w wydajności: do 9 kl./s.
wysokie | średnie |
niskie | brak |
• Filtrowanie anizotropowe – zmiana determinuje ostrość tekstur. W teorii.
- Zysk w wydajności: ~ 1 kl./s.
wł. | wył. |