W Operation Flashpoint wszelkie zadania wykonywane są przez 4-osobowe oddziały żołnierzy. Jeden z nich trafia pod nasze dowództwo. Niestety, nie mamy wpływu ani na to jaki oddział przypadnie nam w danej misji ani też jak będziemy uzbrojeni. Pozostawiono nam jednak możliwość faktycznego kierowania zespołem.
Wydawanie rozkazów odbywa się przy pomocy menu kontekstowego rozwijanego w czasie walki. Przypomina to rozwiązanie zastosowane w serii Brothers in Arms, ale tutaj jest ono bardziej złożone i niestety, nie zawsze intuicyjne. Na szczęście polecenia wydawać można również z poziomu mapy - jest dużo prostsze, szybsze i bardziej dokładne.
W tym jednak przypadku niezbędne jest zachowanie ostrożności, bo studiowanie mapy nie przerywa rozgrywki. Może się więc zdarzyć, szczególnie przy wyższym poziomie trudności, że nieopatrznie „otworzymy” mapę tuż koło zaczajonego przeciwnika. .
Rozwiązanie byłoby naprawdę niezłe, gdyby nie jeden szkopuł - dowodzony przez nas zespół nie grzeszy inteligencją. To nawet delikatnie powiedziane. Nasi kompani są po prostu głupimi botami. Co prawda radzą sobie z przeciwnikiem dość dobrze, ale wystarczy wydać im podczas walki jakiś konkretny rozkaz i już zaczynają się gubić. W ogniu bitwy potrafią nawet wleźć prosto pod naszą lufę i zarobić od nas kulkę prosto w czoło.
Wchodzenie na linie ognia zdarza się nader często
Najgorzej wygląda to w przypadku próby zmotoryzowania oddziału. Kończy się to zazwyczaj wielką tragedią i zbiorowym zejściem. I nie chodzi tylko o sytuacje, w którym zapragniemy oddać im kierowanie pojazdem i ewentualnie prowadzenie ognia. Nasi druhowie potrafią pogubić się nawet w drodze do czołgu, gdy wydamy im rozkaz zajęcia w nim pozycji (podobny problem dało się zaobserwować w ArmA 2 choć tam żołnierze wyraźnie blokowali się na przeszkodach terenowych i to nawet po implementacji patcha 1.3). Jest to błąd niewybaczalny choć możliwe, że da się go usunąć przy pomocy odpowiedniej aktualizacji.