Cóż, jak widać po przeprowadzonych przez nas testach, w większości zastosowań Penryn nie jest niczym niezwykłym. Czasem trochę szybszy, ale bez znaczących różnic - oczywiście do czasu, aż uruchomimy oprogramowanie wykorzystujące rozkazy SSE4. Rzuca się w oczy mniejszy pobór energii i niższa temperatura pracy pod obciążeniem - procesor jest wówczas prawie do 20% chłodniejszy. Te dwie ostatnie cechy z całą pewnością będą porządane w przypadku modeli z segmentu 'średniego'. W topowych maszynach - do których testowany przez nas QX9650 bez wątpienia jest dedykowany - różnica pomiędzy poborem prądu na poziomie 680 a 640W będzie mniej zauważalna.
Jeśli ktoś chce dzisiaj kupić komputer z procesorem Intela, to nie ma specjalnie po co czekać na Penryna i może bez żalu wybrać jeden z obecnych procesorów z serii Conroe. Natomiast za kilka miesięcy Conroe zacznie być wycofywany z rynku i wówczas jedynym wyborem pozostanie Penryn - generalnie nieco usprawniony i chłodniejszy od poprzednika.
Z naszych testów wyłania się też kilka innych ciekawych wniosków. Po pierwsze, jeśli myślimy przede wszystkim o giercowaniu, wystarczy zainwestować w solidną płytę główną i niedrogiego Core2 (np: E6550 2,33GHz), a po podkręceniu szyny FSB otrzymamy wystarczająco dużo mocy z CPU, aby karta graficzna pracowała optymalnie.
Z kolei jeśli chodzi nam po głowie super wydajna maszyna z czterordzeniowym procesorem, kapitalnym pomysłem będzie zakup względnie taniego Quad Q6600 i podkręcenie go do 3GHz. Otrzymamy wydajność porównywalną z produktem, za który Intel chce na dzień dzisiejszy aż 3500 zł. 'Zaoszczędzone' pieniądze można wydać na dobre chłodzenie, wydajniejszą grafikę, albo nawet dwie grafiki, bo przecież niezależnie od tego, jak wydajne, chłodne i podatne na podkręcanie będą nowe procesory Intela, tylko dzięki nim Crisis'a w trybie UltraHIGH nie odpalimy ;)
Intel Core2 'Penryn' więcej pamięci cache nowe instrukcje SSE 4.1 technologia wykonania 45nm mniejsze TDP |
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!