Za nami kolejna, dwunasta już edycja Poznań Game Arena. Impreza jak co roku przyciągnęła tysiące fanów elektronicznej rozrywki z całej Polski.
Nie ma się co dziwić, to największe targi gier komputerowych w Europie Środkowo-Wschodniej. Niestety w porównaniu z odbywającym się po sąsiedzku Gamescom’em, PGA wypada dość blado, jednakże nawet tutaj można było zauważyć w jaką stronę podąża rynek gier.
A ile ty masz lat chłopczyku?
Czy nam się to podoba, czy nie z roku na rok średnia wieku przeciętnego gościa targów związanych z rynkiem gier elektronicznych spada. I jest to trend ogólnoświatowy. Pokolenie urodzone po roku dwutysięcznym miało styczność z komputerem w zasadzie od urodzenia. Niedługo potem pojawił się dostęp do internetu, a wraz z nim masa nowych możliwości, m.in. gry on-line. Nie dziwmy się więc, że na targi przychodzą ludzie raczej młodzi – dla nich świat gier komputerowych i Hi-Tech jest czymś oczywistym, nie znają za bardzo komputerowych realiów sprzed rewolucji informatycznej. To właśnie elektronika jest dla nich jednym z podstawowych źródeł rozrywki. Jakby nie patrzeć w dużej mierze właśnie młodzi ludzie wpływają na to, jak kształtuje się rynek elektronicznej rozrywki.
Ciekawe jest również to, że zjawisko to jeszcze niedawno nie akceptowalne społecznie, staję się z dnia na dzień uznawane za neutralne, jeśli nie pożądane. Na targach coraz częściej można spotkać młodych ludzi w towarzystwie ich rodziców, którzy przełamują bariery i próbują podzielić fascynację swoich pociech. I nie ma się co dziwić, przecież ich synek może zostanie kiedyś gwiazdą CS’a. Na targach z roku na rok przybywa także kobiet i to nie tylko w strojach hostess, ale także dziewczyn które po prostu lubią sobie pograć w wolnej chwili. Brakuje natomiast osób w wieku 40-50 lat, a przecież to one doświadczyły początku rozwoju gier z prądem. Czyżby nowe podejście odebrało grom dawny charakter? A może dinozaury nie poszły z duchem czasu?
Komputer nie taki najważniejszy
Na PGA mogliśmy zobaczyć najnowszą generację procesorów od Intela, podziwiać najmocniejsze płyty główne, futurystyczne obudowy i innowacyjne systemy chłodzenia. To jednak była tylko kropla w morzu, zdominowanym przez urządzenia peryferyjne. Wydawać by się mogło, że świat stanął na głowie i może rzeczywiście tak jest. W dzisiejszych czasach, jak coś kupisz, to możesz być pewien, że za miesiąc, pokaże się nowszy, lepszy sprzęt. Producenci z całych sił starają się nadążać w tym wyścigu o zdobycie pozycji na rynku. A rynek staję się coraz bardziej wymagający.
W dobie rozgrywek on-line, gdzie liczy się każda sekunda oczekiwania wobec sprzętu są coraz większe. Pojawiają się zatem coraz czulsze myszki, coraz bardziej ergonomiczne słuchawki, indywidualnie profilowane fotele, czy customizowane pady. Oczywiście nie liczą się tylko parametry, a także odpowiedni wygląd, a nawet prestiż. Kto by nie chciał używać tej samej klawiatury, na której stukają najlepsi gracze na świecie? Pojawia się tylko jedno, zasadnicze pytanie: czy mi to naprawdę jest potrzebne? Abstrahując od tego, że taki sprzęt przecież słono kosztuje.
E-sport, e-sport everywhere
W ciągu kilku lat wirtualne zawody stały się jednym z bardziej znaczących elementów popkultury. Kiedyś była to rozrywka dla niewielkiej grupy zapaleńców, dziś ma szanse wziąć udział w olimpiadzie. Znaczenie e-sportu było wyraźnie dostrzegalne także na PGA. Jednym z głównych wydarzeń, jeśli nie najważniejszym były finały Pucharu Polski Cybersport. Nie można zaprzeczyć – rodzima scena e-sportowa rozwija się w niezwykłym tempie. Nie wiem, czy na terenie imprezy spotkałabym nastolatka, który nie znałby zespołu PompaTeam, nie mówiąc już o Team Kinguin, czy Virtus.Pro.
Również producenci załapali bakcyla. Wielu z nich zaczęło tworzyć sprzęty przeznaczone dla profesjonalnych graczy, sponsorować drużyny, a nawet organizować własne wydarzenia e-sportowe. Zmieniło się również postrzeganie gracza. Dzisiaj to Ci chłopcy, którzy spędzali godziny przed komputerem (wbrew zakazom rodziców, domyślam się) są gwiazdami udzielającymi wywiadów i zarabiającymi niemałe pieniądze. Mało to są żywym dowodem na to, że robiąc to co się lubi, można zajść naprawdę daleko. Pojawia się jednak pytanie: czy warto stawiać wszystko na jedna kartę? Co stanie się z tymi młodymi ludźmi, kiedy blask e-sportu minie?
Porozmawiajmy o pieniądzach
Jeśli już o e-sporcie mowa, nie może obejść się bez tych, którzy za niego płacą. Ta cała maszyna działa przecież dzięki sponsoringowi. Sponsorów chętnych do wejścia w świat gier komputerowych jest coraz więcej, w końcu to ogromny rynek, mało tego z klientem bardzo podatnym na chwyty marketingowe. Jednak chętnych do tego źródła dobrobytu jest coraz więcej i to nie tylko wśród firm bezpośrednio związanych z tematem nowych technologii. Dowodem tego jest obecność na terenie targów znanego napoju gazowanego, czy jednej z większych sieci sklepów spożywczych.
Przesada? Być może. Jednak nie wtedy, kiedy gra idzie o naprawdę duże pieniądze. Wokół rozrywki elektronicznej powstała swoista społeczność, społeczność graczy. Ci przecież też muszą coś jeść, w czymś chodzić, a w przyszłości kto wie, być może leczyć zęby u tego a nie innego dentysty, który zapłacił sporo za taką reklamę. PGA pokazało pewną prawdę, może dla niektórych bolesną: za kilka lat może będziemy mieli możliwość oglądać Mistrzostwa Świata League of Legends by Mcdonald.
Patrz, to ten znany Youtuber
Kiedyś rozdawanie autografów było domeną aktorów, czy piosenkarzy. Dzisiaj podpisy rozdają Ci, którzy mają więcej wyświetleń na youtubie. Youtuberzy – bo o nich mowa masowo przybyli na PGA, ponieważ doskonale wiedzą, że bez fanów nie mają szans w tym biznesie. Sam fenomen bycia gwiazdą w internecie jest ciekawym zjawiskiem, wartym odrębnego artykułu. W kontekście PGA warto przytoczyć pewne ciekawe powiedzonko „ Łaska Pańska na pstrym koniu jeździ”. Parafrazując, młody widz, dla którego w jednej chwili jesteś idolem, za chwilę może przemienić swoją sympatię w nienawiść.
Nie trzeba daleko szukać, aby zauważyć taką prawidłowość – wystarczy poczytać komentarze na oficjalnych Fanpage’ach, aby przekonać się, że bycie youtuberem, to wbrew pozorom niełatwy kawałek chleba. Nie mniej zjawisko samo w sobie jest dość ciekawe i pokazuje, że wystarczy komputer i dostęp do internetu, aby stać się kimś. Pozostaje jednak kwestia w jak bardzo niepoważny sposób zamierza się to osiągnąć.
...ale było fajnie
PGA to była naprawdę dobra impreza. Organizatorzy uczą się na błędach i podczas tegorocznej edycji nie odczuwało się takiego tłoku jak na ubiegłorocznej imprezie. Nie zawiedli również producenci sprzętu, dosłownie zalewając nas nowinkami branżowymi. Pojawiło się również zdecydowanie więcej stanowisk dla graczy. Bardzo pozytywnie wypadła strefa Indie. Z roku na rok przybywa coraz więcej wartych uwagi produkcji niezależnych. Dobrze wygląda także nasz Polski rynek niszowych produkcji. Zabrakło może dużych premier gier, ale wybaczamy - przecież nie tak dawno temu odbyły się targi E3 i Gamescon. Po za tym były przecież śliczne cosplayerki. Wszyscy kochamy cosplayerki.
Komentarze
21Natomiast jak kiedyś spróbowałem obadać te "gwiazdki polskiego YT".... Dayyyyum - albo bezczelna kopia kogoś zza granicy, albo totalna amatorszczyzna, nagle ktoś gdzieś się trafi, kogo określę "zjadliwym", ale zaraz potem jutuberzy, których główny target to dzieci, na polskiej jutubopatoli kończąc, przykładowo ten cały Isamu. Jeszcze tego Nitrozyniaka(?) brakowało...
Siedzi takie, poprzeklina, powyzywa, ryja nadrze, a "gimbaza" tym przesiąka i powiela to w codziennym życiu...
Ja nie mówię, że trzeba tylko śpiewać hymn, odmawiać zdrowaśki i recytować Mickiewicza, ale... No litości...
tylko że dobry artykuł ;)
(a zamierzałem tylko przeczytać wstęp i olać)
Ale skoro już zabrałem głos, to trochę się pożalę :P
Nie podoba mi się to zjawisko gwiazd jutuba. Przecież to wszystko teatr, a te biedne dzieciaki myślą, że ich idole mają takie super życie i wgl. Widząc taki obraz w porównaniu ze swoim "szarym" życiem, żyją ichniejszym jarając się i czerpiąc radość życia z tego, że ktoś wylosował jakiegoś skina czy inne paczki czy cuś. Toż to grecka tragedia. Tak jak napisane w artykule - urodzeni po roku 2000 to już zupełnie inni ludzie, niby parę lat różnicy od nas (sądzę, że większość tutaj przynajmniej z lat 90 :P), a przepaść ogromna.
Nie wiem jak to będzie, ale aż strach pomyśleć o przyszłości. Komu będzie studiować jakieś nauki przyrodnicze czy inne wartościowe kierunki?
Co stanie się z piłkarzami, kiedy blask piłki nożnej minie?
Brawo! Martyna
Ponad połowa ludzi jest tam tylko dla tych błaznów.
Nie długo PGA zmieni nazwę jak tak dalej pójdzie.
Dało by ich radę strawić gdyby nie ta błazenada, parcie na szkło i gdyby coś sobą reprezentowali, nie mówię ,że wszyscy są ale ci ogarnięci to mają wywalone i nie pchają się przed błysk fleshy.
Zagraniczni też jadą czy to E3 czy GC ale żaden nie ma takiego parcia, czy nie błaznuje.
Jedzie na targi pogra, nagra materiał spotka się z kolegami z branży pogadają popiją i jadą do chaty.
A u nas patologia, co było np. przed IEM ? Dzieciaka podburzali by obił innego...