Są firmy, które robią w roku nawet 3 konferencje. Inni ‒ jedną na 3 lata. Jeżeli zatem TCL zaprasza, to znaczy, że ma coś ważnego do powiedzenia.
Dziennikarze recenzujący telefony komórkowe są przyzwyczajeni do premier tylko i wyłącznie jednego modelu smartfona. Co innego w świecie telewizorów ‒ ich producenci chcą się z reguły pochwalić całą gamą różnorodnych modeli. Jednakże również i oni prezentują czasem wyłącznie jeden kluczowy model lub tylko jedną, wybraną serię telewizorów. Właśnie tak postąpił niedawno TCL. Co to oznacza? Ano tyle, że producent pokłada w tej jednej serii szczególnie duże nadzieje.
Konferencję zorganizowano 30 czerwca br. i miała ona miejsce na 38. piętrze budynku Warsaw Spire przy Placu Europejskim 1 w Warszawie.
Zaproszonych dziennikarzy przywitała Roksana Klitkowska.
Szefowa PR-u poinformowała m.in., o tym że:
- TCL założono w 1981 roku, czyli firma ma już 36 lat,
- TCL zajmuje 8 pozycję na świecie pod względem sprzedaży telefonów,
- TCL zajmuje 5. pozycję na świecie pod względem produkcji paneli LCD,
- TCL zajmuje 3. pozycję na świecie pod względem sprzedaży telewizorów.
Warto dodać, że TCL to trzeci producent telewizorów na świecie, oczywiście w ujęciu ilościowym.
Natomiast w ujęciu wartościowym, tj. gdy pod uwagę weźmiemy ceny sprzedawanych telewizorów, TCL plasuje się nieco niżej, a jej miejsce w pierwszej trójce zajmuje najczęściej Sony.
Warto zaznaczyć, że grupa kapitałowa TCL sprzedaje swoje produkty pod następującymi markami:
- TCL (telewizory)
- Thomson (telewizory)
- Rowa (telewizory)
- Melodi
- Alcatel One Touch (tel. kom.)
- BlackBerry (tel. kom.)
Po szefowej PR-u głos zabrał Tomasz Olender, zastępca dyrektora generalnego TCL Operations Polska, czyli znajdującej się w Żyrardowie fabryki telewizorów.
Kluczowe punkty jego wypowiedzi to:
- polska fabryka TCL ma 4 linie montażowe,
- jej zdolność produkcyjna to 2,8 mln telewizorów rocznie,
- jest w stanie dostarczyć telewizor w dowolne miejsce w Europie w maksymalnym czasie 3 dni.
Choć większość komponentów (wyświetlacze LCD, moduły podświetlenia itp.) pochodzi z Azji, ostatnio znacznie skrócono czas ich dostawy. Dzięki nowej trasie lądowej przez Kazachstan, Rosję i Białoruś (określanego czasem mianem „nowego jedwabnego szlaku”) czas dostawy komponentów do produkcji telewizorów skrócił się z 38 do zaledwie 16 dni.
Bardzo ciekawe było zaprezentowane przez Tomasza Olendra zestawienie czasów montażu poszczególnych rodzajów telewizorów TCL oraz komponentów niezbędnych do ich produkcji (ang. BOM – bill of materials):
calaż | liczba komponentów (BOM) | czas montażu (w minutach) |
32-48 cali | 54-60 | 15 |
50-55 cali | 60-90 | 20 |
65 cali | 80-120 | 27 |
Po tym trochę przydługim wstępie nadszedł czas na zaprezentowanie clou całej konferencji, czyli nowej linii telewizorów C70. Prezentację poprowadził Marek Maciejewski, dyrektor ds. opracowywania nowych produktów.
A oto „najmłodsza pociecha” w gamie TCL - model C70:
To bardzo ważna seria, którą, zdaniem Marka Maciejewskiego, wyróżniają cztery główne cechy:
- wzornictwo,
- jakość obrazu,
- jakość dźwięku,
- przyjazność wobec użytkownika.
Styl telewizora C70 można z pewnością określić mianem bardzo nowoczesnego, minimalistycznego oraz … skandynawskiego. To ostatnie określenie jest szczególnie uzasadnione, bowiem głównym projektantem odpowiedzialnym za wzornictwo serii C70 jest Duńczyk Flemming Møller Pedersen …
… którego autorstwa są tak udane telewizory TCL jak seria X1.
Przyjrzyjmy się zatem bliżej nowej piękności, zwłaszcza jej śmiałym i smukłym liniom…
… aluminiowej ramce wokół ekranu oraz atrakcyjnym nóżkom odlewanym z metalu…
… a także niezwykle zgrabnej „talii”:
Zadbano nawet o wygląd tylnej części:
No cóż, powiedzieć, że TCL C70 „może się podobać” byłoby skrajnym eufemizmem. Moim zdaniem będą to jedne z najładniejszych telewizorów nie tylko w swojej klasie, czy kategorii cenowej, lecz po prostu na światowym rynku. No dobrze, ale co z parametrami technicznymi, funkcjonalnością, jakością obrazu? Tu seria C70 nie ma się czego wstydzić:
- dostępne przekątne: 49, 55, 65 i 75 cali,
- w większości 60-hercowe panele VA (czytaj: wysokokontrastowe),
- szeroka paleta barw (90% DCI),
- HDR Pro (tj. jaśniejszy niż w serii P60),
- obsługa formatów HDR10 i HLG,
- dźwięk dopracowany przez JBL.
Przedstawiciele firmy TCL byli szczególnie dumni z tej ostatniej cechy, bowiem współpraca z renomowaną firmą jaką jest JBL zaowocowała głośnikami promieniującymi do przodu, które zapewniają lepsze brzmienie niż w większości telewizorów tej klasy (które, jak wiadomo, mają zazwyczaj kiepskiej jakości przetworniki skierowane w dół).
Kolejną cechą charakterystyczną nowej serii C70 jest przyjazność użytkownikowi, którą mają zapewnić:
- system operacyjny Android 6 (z aktualizacją do wersji 7 planowaną na wrzesień br.),
- szeroki wybór aplikacji (Netflix, YouTube, Amazon itp.)
- rozpoznawanie poleceń głosowych w języku polskim (pilot z mikrofonem za dopłatą 99 zł),
- aplikacja T-cast (obsługa telewizora z poziomu smartfona lub tableta),
- zgodność z Google Cast i Google Play,
- osobisty asystent (od wersji Android 7),
- HbbTV 1.5.
Jak widać C70 to nie tylko piękna (design), lecz także mądra (obraz, dźwięk, funkcje) „panna na wydaniu”. Czy spodoba się wymagającym polskim użytkownikom? Moim zdaniem ma ku temu wszelkie niezbędne cechy. Cieszą zwłaszcza ceny, które są dobrze skalkulowane pod krajowy rynek:
- 49C7000 – 3000 zł
- 55C7000 – 3500 zł
- 65C7000 – 5500 zł
- 75C7000 – 11000 zł
Podsumowanie
Nowa propozycja od TCL wydaje się bardzo sensowna i moim zdaniem stanowi milowy krok w kierunku szerszej popularyzacji tej marki w Polsce. Choć czasem wydawałoby się, że chiński smok przespał ostatnich kilka lat, okazuje się, że w rzeczywistości pilnie pracował nad nową bronią niezbędną do podboju europejskiego rynku. Jeżeli zaś chcecie wiedzieć, jaka jest strategia TCL i co firma chce osiągnąć za pomocą nowego oręża w postaci serii C70, przeczytajcie poniższą wypowiedź Macieja Piekałkiewicza, dyrektora generalnego polskiego oddziału TCL. W odpowiedzi na moje pytania o strategię marketingową dla marek TCL/Thomson, powiedział on, m.in.:
„Obecnie w strategii dwumarkowej [tj. TCL i Thomson – TCh] mamy około 2 procent rynku. Naszym marzeniem jest zakończyć ten rok w okolicach 5 procent. […] 60% obrotów generujemy na Thomsonie. W zeszłym roku podjęliśmy decyzję o wycofaniu się TCL-a z podstawowych modeli, które pozostały tylko w Thomsonie. […] Chcieliśmy uciec od wizerunku TCL jako taniej firmy. […] W 2017 roku będziemy mieli produkty spełniające potrzeby zwykłych, młodych ludzi aspirujących jednakże do tego aby mieć coś fajnego, coś, co jest „cool”. I tu właśnie widzimy markę TCL. […] Jeżeli chodzi o Thomsona, mamy wykupioną licencję, która działa do 2020 roku i do tego czasu na pewno będziemy prowadzili na rynkach europejskich obie marki. Jednakże już w tym roku w Thomsonie mocno zawężamy asortyment. Więcej modeli, więcej nowinek, więcej rozwiązań technicznych będzie [z pewnością] w telewizorach TCL. Thomson jest marką znaną w Polsce i jest nam o wiele łatwiej wejść do sieci handlowych [właśnie] z Thomsonem. Thomson po prostu łatwiej się sprzedaje, bo ludzie pamiętają tą markę. Pomimo tego, nikomu nic nie ujmując, marka Thomson kojarzona jest głównie przez ludzi w średnim wieku i starszych. Młodzi ludzie kompletnie nie kojarzą Thomsona i dlatego też nasze działania [marketingowe] są nakierowane na markę TCL, po to, aby ci [młodzi] ludzie wychowywali się [niejako] razem z nami. Dajemy im rozwiązania, które mają wiodące firmy na rynku, a naszą misją jest dostarczyć je w cenie, na którą młodych ludzi stać.”
Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak tylko życzyć firmie TCL sukcesu w realizacji jej planów. Wszystko wskazuje na to, że seria C70 wydatnie przyczyni się do realizacji ambitnej strategii rynkowej (czyli podwojenia udziałów w polskim rynku). 祝你好运TCL!*
Zestawienie wszystkich modeli telewizorów TCL znajdziecie w poniższej tabeli.
zdjęcia: autor, TCL, Adrian Grycuk, Thomas Breinstrup
*powodzenia TCL
Komentarze
9- zero smart TV
- tylko ekran i tuner
- świetnej jakości obraz, bez żadnych kompromisów
- przystępna cena
Coraz częściej zdarza się że smart TV w telewizorach to porażka i zmusza użytkownika do korzystania tak czy siak z zewnętrznych urządzeń. Po co mam płacić za coś czego nie będę używał, albo będę się użerał z błędami Androida na którego wersję zostanę 'skazany' przez producenta (no dobra, dadzą jedną aktualizację, góra dwie, a co dalej?).
Zdaję sobie sprawę że to nie nastąpi zbyt szybko, bo jest sprzeczne z interesem producentów. Chcesz najnowsze Smart TV to kup nasz najnowszy TV za $$$$, a tamten wyrzuć najlepiej na śmietnik...
Wiadomo że ekran sam w sobie się nie zestarzeje zbyt szybko i nie musiałbym kupować zbyt często nowego modelu, wymieniałoby się tylko urządzenie do Smart-TV (Android box, jakiś komp HTPC, ew laptop) które przecież jest tańsze od całego TV i bardziej dostosowane do potrzeb użytkownika. Ech marzenia...
Nie wiedziałem śmiać się czy płakać. Polskie ceny może za kolejne 20 lat jak się zdarzy cud będą skalkulowane pod Polski rynek, a na dzień dzisiejszy to możemy tylko mówić o cenach względem konkurencji a nie o rynku jako całości, bo rynek to nie tylko sprzedający ale też kupujący których zarobki mocno od tych cen odstają.